Moja twórczość krytyczna dzieli się na dwoje. Część piszę dla branży, inną część dla ludzi. Branża to nie ludzie - o mijającym sezonie teatralnym pisze Maciej Stroiński na swoim blogu.
W branżowym tekście na koniec sezonu "Do widzenia po wakacjach" podsumowałem, ale nie ten sezon - napisałem o poprzednim. Trochę dlatego, że ten obecny chciałbym odzobaczyć, a ściślej - odprzeżyć. Tym się jednak różnię od milenialsów, że jak coś mi nie pasuje, wcale nie udaję przed sobą i światem, że to nie istnieje. Dlatego zabisuję już bardziej na temat. Stary uratowany, o czym będzie później osobny komentarz, bo to gruba sprawa, a tymczasem wszyscy biorący udział, zamieszani w ratowanie mają już wszystkiego potąd. Przeżywamy "krach sukcesu", jak to Freud nazywał: miało się nie udać, ale udało się, i wreszcie rozluźniasz mięśnie, i sam już nie wiesz, co zrobić ze swym zmęczeniem. "ZWYCIĘSTWO! Kochać się zaraz będę ze sobą z tej radości" (Paweł Demirski, "Bitwa Warszawska"). A wracając do przyziemia. W mijającym sezonie sceną wiodącą teatru polskiego był po prostu Facebook. Tam się odbywały najgorętsze przedstawien