„Once” Endy Walsha w reż. Wojciecha Kępczyńskiego w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na swoim blogu.
Mamy oto Dublin z początku wieku, idąca z zepsutym odkurzaczem (sic) Dziewczyna, Czeszka, zatrzymuje się przy śpiewającym na ulicy z gitarą Facecie. A że jest utalentowany – próbuje nawiązać z nim kontakt, po dłuższej chwili coś tam zaczyna między nimi iskrzyć, ale – to mogę napisać - do wielkiego pożaru nie dojdzie. Odkurzacz natomiast wróci do sprawności, bo okazuje się, że ojciec Faceta zajmuje się naprawą AGD. Ten wątek wprowadził mnie w wyjątkowo dobry nastrój, najwyraźniej autorka libretta uznała stworzoną przez siebie koincydencję za prawdopodobną. Zabrzmiało to może jak (niewinna przecież) kpina, no ale przecież…
A tak bardziej serio – mamy kameralną opowieść o marzeniach i ich spełnianiu, o przypadkowych ludziach, zupełnie przypadkowo spotkanych, którzy mogą diametralnie zmienić nasze życie, o - najważniejszej rzeczy w życiu, czyli o pasji, której poświęcamy się bez względu na posiadane talenty czy kompetencje.
Jest wreszcie Once piękną opowieścią o przyjaźni, uwaga – między mężczyzną a kobietą, których dzieli chyba wszystko, a w finale (który trudno uznać za happy-end, ale i za sad-end też) – podzieli także ocean.
Jest w tym musicalu coś niesłychanie ciepłego, coś bardzo ludzkiego, jakoś życiowego (naturalnie pominąwszy wątek odkurzacza). Nasi bohaterowie nie są ideałami, Dziewczyna jest trochę naiwna, Facet chorobliwie nieśmiały, ich przyjaciele to tacy boys and girls next door, a jednak ta opowieść wciąga, w pewnym momencie zauważyłem, że mocno trzymam kciuki za powodzenie ich projektów, bo nie wszystko może układa się po ich myśli. Ale Once jest także opowieścią o naszych małych – zupełnie codziennych – szczęściach.
Do tego świetna, przebojowa muzyka - Grammy i Oscar nieprzypadkowe - i wspaniale przełożone przez Michała Wojnarowskiego teksty piosenek; na moim przebiegu Dziewczynę zagrała bardzo utalentowana aktorka Teatru Narodowego Marta Masza Wągrocka, a Faceta – Mariusz Totoszko (role na Nowogrodzkiej są dublowane, a nawet – triplowane).
Ergo, spędzicie na Once w Romie po prostu bardzo miły wieczór.