EN

28.10.2023, 13:00 Wersja do druku

Okiem widza: „Wszyscy jesteśmy dziwni”

„Wszyscy jesteśmy dziwni” wg Karoliny Sulej w reż.  Olgi Ciężkowskiej w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze  Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.

fot. Natalia Kabanow / mat. teatru

Spektakl Teatru Nowego w Łodzi zaprasza nas na Coney Island, do dzielnicy Nowego Yorku, synonimu PLACU ZABAW ŚWIATA ,ELEKTRYCZNEGO EDENU, SODOMY NAD MORZEM, do oazy niczym nie skrępowanej wolności. Tu koegzystuje mozaika wszelkiej najdziwniejszej różnorodności w tolerancji, zgodzie, pełnej afirmacji. Bez dyskryminacji i wykluczania. Półwysep wydaje się być idealnym miejscem eksperymentu społecznego, kulturowego, psychologicznego. Takim, w którym każdy czuje się dobrze, jak w domu, u siebie. Ale egzystencja skrajności skupionej na małej przestrzeni to ewenement. Pewien stan umysłu/ducha/ciała. Mentalności. Czy tak może wyglądać społeczeństwo przyszłości?

Obraz sceniczny kreśli historyczną panoramę Coney Island poprzez archiwalne materiały filmowe(Ewa Borowska), opowieści Philomeny Marano zagranej przez Barbarę Dembińską, bogatą działalność Dicka Ziguna, samozwańczego burmistrza wyspy, kierownika miejscowego domu kultury, założyciela niegdysiejszego teatru, który spłonął, właściciela awangardowego baru, który zbankrutował, cyrku, a nawet autora sztuki ZACHÓD SŁOŃCA NAD BIAŁYM DOMEM o poszukiwaniu zaginionego mózgu Richarda Nixona. W tą wielobarwną postać wcielił się Sławomir Sulej. Dowiadujemy się, że Coney Island było dawniej sławnym centrum światowej rozrywki, cyrków, wesołych miasteczek, lunaparków. Dziś nadal pozostaje skarbnicą estetyki, idei, marzeń i lęków, tworzących spektrum popkultury i tego, co rozumiemy przez człowieczeństwo. Z różnych perspektyw spektakl opisuje życie osób innych, obcych, dziwnych. Pozanormatywnych. Charakteryzując przestrzeń do swobodnej ekspresji artystycznej, egzystencjalnej, tożsamościowej ujawnia przy okazji prawdziwe, purytańskie, zachowawcze oblicze Ameryki, kraju, który oficjalnie przyzwala ale po cichu wyklucza. Umożliwia realizowanie każdego pomysłu na życie, na siebie ale ogranicza wykorzystywanie zdobytych ciężką pracą kompetencji. Ten stan rzeczy demaskuje przejmujący monolog Patchworkowej Dziewczyny wygłoszony przez Katarzynę Żuk. Ekspansja kapitalizmu, jego presja, np. działania deweloperów przejmujących nowe tereny pod zabudowę(np. ojciec Donalda Trumpa), wymusza kurczenie się przestrzeni wolności. Przy okazji więc spektakl staje się krytyczną analizą demokracji, będącej obietnicą nieskrępowanych możliwości i rygorystycznego egzekwowania niewzruszalnych zasad. Ostro artykułuje dobrze maskowane na co dzień jej błędy i wypaczenia: rasizm, homofobię, brak akceptacji osób pozanormatywnych, mimo posiadanej przez nich wiedzy, wykształcenia, doświadczenia oraz wykluczenie tych, którzy nie mieszczą się w ogólnie przyjętych hierarchiach, kanonach, przekraczają granice wytyczone przez społeczne normy (np. estetyczne, światopoglądowe, tożsamościowe). Z jednej strony obserwujemy wizualizujące się marzenie o raju na ziemi, z drugiej twardą praktykę zasad kapitalizmu. Coney Island serwuje w istocie gorzką prawdę o czystej iluzji. Choć ostentacyjnie i hojnie daje oddech od ciężaru codzienności, funduje wakacje, dystans, luz, to jednak niepokoi długodystansowymi skutkami gdy styl życia spycha jego beneficjentów do niszy społecznej.

Spektakl, sprawnie wyreżyserowany przez Olgę Ciężkowską, ogląda się z dużą przyjemnością i rosnącym zainteresowaniem. Z czasem rozbawienie ustępuje zadumie nad kondycją, kontrastami, pułapkami neoliberalizmu. Nastrój swobody i radości gasi rachunek kosztów i zysków wyboru/konieczności życia na krawędzi, na marginesie. Stykanie się bogatych i biednych, tych, którzy odnieśli sukces oraz tych, którzy ponieśli klęskę, gdy głównym kryterium jest wolność, godność, hedonizm rodzi refleksję o cenie ryzyka podejmowanych decyzji w związku z życiem według własnych zasad. Tą ambiwalencję wyzwalanych emocji spektakl zawdzięcza udanej adaptacji książki Karoliny Sulej i dramaturgii Anny Mazurek, która z Mają Luxenberg, odpowiedzialną też za muzykę, są autorkami interesujących tekstów piosenek. Scenografię, kostiumy i multimedia przygotowała Gabriela Porada, oddając wizualny charakter Coney Island. Piasek plaży, nadmorski bar z watą cukrową, napojami, lampkami choinkowymi, banery mówiące o zachowaniu wyjątkowości tego miejsca, ekrany, na których wyświetlane są tematyczne obrazy wideo tworzą aurę kolorowego, kiczowatego, żywiołowego kontekstu dla freakowej egzystencji.

Wszyscy jesteśmy dziwni, tylko się do tego nie przyznajemy. Nie robimy spektakularnego coming outu. Normalność nie istnieje, bo ciągle należy coś zmieniać w nieidealnym świecie, w niedoskonałym człowieku. Ale system, który promuje modele idealne, stara się wszystko ujednolicić, znormalizować i uporządkować-opanować i kontrolować chaos- skrzętnie to ukrywa, jakby się tego rozpasania wolności, rozluźnienia zasad, nienormatywności bał lub wstydził. Ci niepokorni z wyboru lub konieczności, nie dający się mu złamać, znajdują jeszcze azyl na ciągle kurczących się przestrzeniach, na przykład na Coney Island. Póki co jest jeszcze takie miejsce na świecie!

Źródło:

okiem-widza.blogspot.com
Link do źródła

Autor:

Ewa Bąk