„Rites of Passage” Mandala Dance Company w ramach 20. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.
Kolejny dzień tegorocznej 20. edycji Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania należy do Mandala Dance Company – pięcioosobowego zespołu z Włoch, który po raz pierwszy prezentuje swój spektakl w Polsce, pobudzając emocje licznie zgromadzonych widzów i dostarczając im niezapomnianych wrażeń. Dla przypomnienia: Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania został zainicjowany w 2005 roku pod nazwą Festiwal Teatrów Tańca Europy Środkowej, a organizatorem była i jest Fundacja Scena Współczesna (pod dyrekcją Włodzimierza Kaczkowskiego i pod czujnym okiem niezawodnej Elwiry Piorun), która prężnie działa od roku 2001. Początkowo na festiwalu pokazywano spektakle mówiące o mieszkańcach określonego obszaru: naszego kraju, Słowacji, Czech, Węgier, Białorusi i Rosji… . Zwracano uwagę na podobieństwa i różnice kulturowe, realia życia w mniej lub bardziej ustabilizowanej rzeczywistości. Z czasem Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania mocno się rozrósł, co roku przyciągając kolejnych twórców i wykonawców zainteresowanych wymianą doświadczeń w dziedzinie tworzenia choreografii tanecznych, podejścia do ruchu, techniki pracy z ciałem czy muzyki. Wspieranie rozwoju współczesnej sztuki tańca oraz koncepcji i wizji stylistycznych, z naciskiem na zdrową tolerancję, przyświecało tu wszystkim – zespołom z Azji, obu Ameryk, Afryki i rzecz jasna Europy. Obecnie, po dwudziestu latach festiwalowych działań, podczas kilku czerwcowych dni przyszedł czas na małe podsumowanie i większe refleksje dotyczące wystawianych w tym okresie spektakli, zakorzenionych w wielobarwnych tradycjach narodów całego świata. Podczas tegorocznej, jubileuszowej edycji przeważają występy zespołów z Włoch, a Mandala Dance Company doskonale czuje się na owej „włoskiej platformie”, czarując własnym, unikalnym wyczuciem tanecznego ruchu i teatru bez słów.
Mandala Dance Company, autorski zespół prowadzony przez Paolę Sorressę, tancerkę i choreografkę, doświadczoną wykładowczynię tańca, nieustająco poszukującą nowych estetyk ruchu, od lat otwiera się na fascynujący język ciała, pełen symboli i znaków. Artyści angażują się w rozwijanie wrażliwości na doznania płynące z kontaktu z drugim człowiekiem, dbają o wielowymiarowość inscenizacji i ich wysoki poziom. Międzynarodowa współpraca z choreografami (od 2018 roku) wzbogaca jeszcze subtelną poetykę spektakli, uczy uważności w improwizacjach.
Spektakl, który Mandala Dance Company pokazuje podczas Festiwalu Zawirowania nosi tytuł „Rites of Passage”. To współczesna wersja rozmowy o rytuałach, seria obrazów, które ilustrują odwieczny akt przechodzenia ożywczych zmian, uczestnictwa w archetypicznych wzorcach, tych wiedzionych z nieświadomości zbiorowej i indywidualnej oraz ostatecznego odrodzenia. Dialogi bez słów są tu wypracowane i przemyślane w każdym, najmniejszym szczególe. Proces tworzenia choreografii kładzie duży nacisk na pracę z tancerzami, którzy stają się nie tylko odtwórcami, ale i współtwórcami przedstawienia.
Na scenie, w kameralnej, przyjaznej przestrzeni, matematyczna precyzja krzyżuje się z lekkością i poezją tańca, pulsem muzyki i eksperymentami z przestrzenią. Czysta zabawa choreografią tylko z pozoru jest beztroska. Jesteśmy obserwatorami dialogu z wyobrażeniami i głęboko zakorzenionymi przekonaniami – kulturowymi, rodzinnymi, społecznymi oraz próbą ich „odczarowania”, odświeżania. Elastyczność figur i zastygające w nich ciała, połączone z powtarzającymi się gestami, stają się alegoriami, w których relacje między tańcem, ruchem a scenariuszem są oczywiste i klarowne. Nawet dla widza przyzwyczajonego do tradycyjnego teatru i jego dramaturgii, a także wielopiętrowej psychologii postaci owo nakierowanie na sytuacje, które ukazują wzajemne relacje międzyludzkie nie jest trudne w odbiorze. Sceniczny język ruchu nie stwarza przecież potrzeby tłumaczeń i pozostaje uniwersalny. Techniczną trudność opracowanych dokładnie, punkt po punkcie gimnastycznych popisów, fraz kreślonych mięśniami łagodzi „ja naturalne”. Wszystko ma tu znaczenie – gest, mimika, ruchy gałek ocznych, nawet oddech, który nie powinien blokować ruchu, zamiast tego nieść dynamikę i energię.
Oglądam po raz pierwszy włoski zespół i bardzo syntetyczna, acz niepobawiona pewnej ekspansywności inscenizacja, z bezpośrednią, wstrząsającą symboliką, robi na mnie mocne wrażenie. Pokazywane przez twórców odwieczne próby dopasowania do jedynego, możliwego wzorca bycia kobietą czy mężczyzną – elementem ludzkiego rodu, zamykają się w rytuałach, niekoniecznie europejskich. Matteo Almici, Davide Galuppi, Alessia Stocchi, Doris Qehaja, Martina Valente przełamują stereotypy, prowokują i jednocześnie zachwycają. W kreacjach całej piątki pojawia się dziecięca fantazja, kruchość i bezradność, choć wyzwanie rzucone kształtowanym przez epoki mitom daje im – stopniowo – coraz więcej siły i pozwala na powolne odradzanie. Każdy z występujących opowiada jakiś własny fragment historii, poszukując równocześnie bliskości drugiej osoby. Napięcie narasta, umiejętne wykorzystanie niekonwencjonalnych elementów scenografii, materii, światła jest jednym z ciekawszych i bardziej intrygujących fragmentów tego spektaklu. Zmysłowość i estetyka emanują surowością i dzikością oraz czystym pięknem. Pojawia się nawet humor, który wynika z dystansu do siebie i innych. Wysmakowane kostiumy i odpowiednia gra świateł podkreślają jeszcze magię i naturalizm spektaklu.
Swobodny przepływ energii i emocji między tancerzami a publicznością, nieuchwytna nić porozumienia świadczy o podobieństwach naszej estetycznej wrażliwości i uczuciowości. Budzi się zmysłowość, budzi się człowiek.