„Off-kabaret przedstawia: Sally, Adolf i cała reszta” Heleny Radzikowskiej w reż. Zespołu Teatru PAPAHEMA w Teatrze Rampa w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Mamy oto trupę teatralną, chwilę przed premierą Kabaretu Boba Fosse’a, opartego – warto to przypomnieć – na Pożegnaniu z Berlinem Christophera Isherwooda. Kostiumy gotowe, make-up zrobiony, chęci są, scenariusz również, talent dopisuje, a wspaniały gość (gościni – w sumie) zgodził się w tym sztosie ponownie wystąpić. Jednak gwiazda – jak to gwiazda – dość mocno się spóźnia, więc aktorzy zaczynają „szyć”, by jakoś zabawić oczekującą spektaklu publiczność… Uda się, czy ta katastrofa będzie zaiste piękna?
Na kameralnej, rampowej scenie dzieje się tak wiele, że tego widowiska nie powstydziłaby się scena duża. Myślę, że – odnosząc się do tytułu – jest przede wszystkim o „całej reszcie”, choć oczywiście także o Sally i o Adolfie. Rzecz bowiem – (liryczna chwilami, niekiedy zupełnie poważna a momentami bardzo zabawna) – jest pewnego rodzaju refleksją nad powtarzalnością historii, jej kaprysami i naszą wobec tych kaprysów bezradnością. To także czuła opowieść o sensie i istocie zawodu aktora, o teatrze i jego granicach, ale najbardziej – właśnie o kabarecie, dzięki któremu, jak się wydaje, można choć na chwilę zapomnieć o wzbudzającym niepokój świecie.
Spektakl ogląda się po prostu znakomicie. Papahema, wraz z grającymi równorzędne role lalkami Aleksandry Iwańczyk, jest w znakomitej dyspozycji, oglądamy bowiem spektakl wspaniale wymyślony, napisany, zagrany, zaśpiewany i zatańczony; konsekwentny, wciągający, poruszający i – mądry. (Siłą języka – jak pamiętamy – są przymiotniki).
Warto sprawdzać, co dzieje się na maleńkich scenach na końcach świata, naprawdę!