Inne aktualności
- Gdynia. „Niewolnice z Pipidówki” na deskach Teatru Miejskiego – w sobotę 19.04.2024 09:37
- Bydgoszcz. Chińska księżniczka Turandot ze Lwowa. Jutro rozpoczyna się XXX Bydgoski Festiwal Operowy 19.04.2024 09:25
- Ludzie teatru w „Notatniku Teatralnym” – wywiad z Romanem Bernatem 19.04.2024 09:05
- Lublin. Porozmawiajmy o Strategii Kultury Lublin 2030+ 19.04.2024 09:04
- Kielce. Teatr-marzenie. Nowy/stary gmach przy Sienkiewicza 32 19.04.2024 08:56
- Warszawa. Premiera „Serca ze szkła. Musicalu zen” w STUDIO teatrgalerii - w piątek 19.04.2024 08:42
- Kalisz. „Trik Patricka”. Najnowsza premiera w Teatrze Bogusławskiego 19.04.2024 08:24
- Opole. Finał IX Konkursu „Klasyka Żywa” podczas 48. Opolskich Konfrontacji Teatralnych 18.04.2024 17:50
- Warszawa. Ruszył nabór NIMiT do kolejnego Programu Rezydencji Artystycznych dla artystów z Ukrainy 18.04.2024 16:48
- Warszawa. Pokaz filmu „Pastor. Cztery akty” w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej - w poniedziałek 18.04.2024 16:30
- Warszawa. Znamy program festiwalu Sinfonia Varsovia Swojemu Miastu 18.04.2024 15:59
- Tarnogród. Międzywojewódzki Sejmik Wiejskich Zespołów Teatralnych 18.04.2024 15:52
- Wrocław. Zarząd województwa chce odwołać dyrektora Opery Wrocławskiej 18.04.2024 15:34
- Gdańsk. Teatr w Oknie kończy 15 lat 18.04.2024 15:16
Trzydniowy cykl koncertowy „Weekend z Niepodległą”, organizowany po raz drugi w Filharmonii Zielonogórskiej im. Tadeusza Bairda, obfitował w różnorodny repertuar trzech rodzajów: operowy, kameralny i solowy.
Obecność muzyki operowej w Zielonej Górze ma pewną tradycję. Wpisuje się w nią między innymi projekt „Kameralna Scena Operowa” (1984–1985). Do niej nawiązał dyrektor FZ Rafał Kłoczko, prezentując dwie jednoaktówki w wersji koncertowej: Der Pole und sein Kind, oder Der Feldwebel vom 4. Regiment Alberta Lortzinga (1831) oraz Flisa Stanisława Moniuszki (1858).
Uroczystym wprowadzeniem do koncertu było wspólne wykonanie polskiego hymnu przez orkiestrę, chór oraz publiczność. Mazurek Dąbrowskiego zabrzmiał jeszcze dwukrotnie w opracowaniu orkiestrowym oraz wokalno-orkiestrowym Lortzinga – odpowiednio w uwerturze oraz w finałowej części jego singspielu. To niepozorne dzieło okazało się zgrabnym spektaklem, pogodną muzyką z dużą dawką humoru, choć osadzoną w trudnej polskiej tematyce niepodległościowej. Kompozytor bazował na opowieści o kalekim polskim żołnierzu tułaczu z 4 Pułku Piechoty – sierżancie Janickim, który po upadku powstania listopadowego, stracie żony, domu i ojczyzny, błądził po niemieckiej ziemi ze swoim sześcioletnim synem Franzischkiem. Na nędzne życie zarabiał pięknym śpiewem i grą na gitarze. Trafił do domu bogatego gospodarza świętującego z przyjaciółmi swoje urodziny, gdzie niespodziewanie odnalazł zaginioną żonę. Całość kończy się więc szczęśliwie, co podkreśla radosna pieśń finałowa na nutę Mazurka. „Nigdy nie widziałem, żeby płynęło tak dużo łez, jak wówczas, gdy wykonywano tę niewielką rzecz” – wspominał kompozytor premierę w Osnabrücku w 1832 roku. Podczas zielonogórskiego, a zarazem polskiego prawykonania tej jednoaktówki nie było łez. Były gromkie brawa dla artystów, wśród których zdecydowanie wyróżniał się baryton Szymon Mechliński (Janicky). Wykonanie było możliwe dzięki Kłoczce oraz Jakubowi Mateuszowi Lisowi, którzy odnaleźli, zrekonstruowali i opracowali partyturę. Czytelność fabuły (prezentowanej przez solistów i chór w języku niemieckim) zapewniło umieszczenie w książce programowej polskiej wersji tekstu w tłumaczeniu Katarzyny Kwiecień-Długosz.