„Pokój” Szczepana Twardocha w reż. Roberta Talarczyka i Szczepana Twardocha w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Pisze Michał Centkowski w „Przeglądzie”.
Szczepan Twardoch z powodzeniem uprawia działalność publicystyczną. Jego felietony i komentarze zwracają uwagę nieoczywistością perspektywy, wrażliwością klasową i dystansem do typowych polskich potyczek. To, co świetnie działa w publicystyce, niekoniecznie jednak sprawdza się na scenie. Wyreżyserowany z Robertem Talarczykiem „Pokój" jest plakatowy i przewidywalny.
Akcja dzieje się w zgrzebnej przestrzeni bunkra, gdzie z inicjatywy wpływowej Dziennikarki (Dominika Bednarczyk) spotykają się delegacje dwóch zwaśnionych obozów, toczących na terytorium Polski wojnę domową. Jeden konserwatywny, w domyśle pisowski, drugi liberalny i wielkomiejski. Oglądamy niestety figury płaskie, zbudowane z dobrze znanych klisz. Jest wśród nich wściekła dziewczyna z Warszawy {Karolina Kamińska), która zbyt szybko przechodzi od kłótni z małomiasteczkowymi rodzicami do bezlitosnego rozstrzeliwania wrogów politycznych. O tym, jak kanapowy spór komentatorów politycznych zmienił się w krwawą rzeź, ze spektaklu raczej się nie dowiemy. Utrzymane w konwencji relacji reporterskiej monologi stanowią zestaw oczywistości. Najbardziej interesujący, choć podobnie jak motyw homoseksualnej relacji dziennikarki z przywódczynią konserwatystów Marią (Marta Konarska) zdecydowanie wart pogłębienia, jest wątek klasowej pogardy rozgrywany przez Piotra i Jana (Marcin Kalisz i Mateusz Janicki), dawnych licealnych przyjaciół.
 
 
       
                                           
                                          