EN

20.10.2022, 13:49 Wersja do druku

Oczy wąsko zamknięte

Zbrodnia z premedytacją” Witolda Gombrowicza w reż. Błażeja Peszka z Teatru Powszechnego im. Jana Kochanowskiego w Radomiu. Pisze Tomasz Domagała w oficjalnym dzienniku 15. Międzynarodowego Festiwalu Gombrowiczowskiego na stronie domagalasiekultury.pl.

fot. mat. teatru

Wtorek, 11 października 2022

Fabuła Zbrodni z premedytacją jest dość prosta. Oto sędzia Śledczy H. przybywa do majątku obywatela ziemskiego Ignacego K. dla załatwienia pewnych spraw majątkowych. Nie zastaje go jednak, bo ten w noc poprzedzającą przybycie urzędnika umiera na serce. W majątku przyjmuje go rodzina zmarłego, a więc wdowa po K. oraz ich dzieci, Antoni i Cecylia, która z miejsca staje się podejrzana w sprawie… morderstwa! Jak bowiem dedukuje złapany w pułapkę śmierci K. Sędzia H: zbrodnia nie przychodzi sama, zbrodnię trzeba wypracować myślowo, obmyślić, wymyślić – a gdy pozory świadczą przeciwko zbrodni, bądźmy chytrzy, nie dajmy się wziąć na lep pozorom. W rezultacie pełnego pokrętnej logiki i podejrzliwych insynuacji śledztwa, syn zmarłego obywatela nie tylko przyznaje się do uduszenia ojca, ale wręcz wpada w ostatnich chwilach opowiadania do pokoju, gdzie leżą zwłoki zmarłego i dusi go, zostawiając na szyi brakujące w układance Sędziego odciski wszystkich dziesięciu palców. Tyle Gombrowicz.

Choć radomski spektakl wierny jest w głównych założeniach Gombrowiczowi, generalnie podzielony został na dwie części, które na potrzeby tego tekstu nazwę realistyczną i oniryczną. Do pierwszej należą początkowe i końcowe sceny spektaklu. Sędzia przybywa do majątku, odbywa się pierwsza niezręczna rozmowa z rodziną, po której wydaje się, że gość rodziny K. zasypia, my zaś wraz z nim – jest on bowiem także narratorem tej opowieści – udajemy się do jego snu. Warto podkreślić, że w jego głowie znajdujemy się już od początku opowiadania, co Błażej Peszek zauważył i próbował nam zakomunikować na przykład za pomocą kobiecych butów na obcasie, w których tanecznym krokiem porusza się po scenie Piotr Kondrat. Gra on lokaja, ale i służącego Szczepana, który – jak się dowiadujemy z opowiadania Gombrowicza – śpi z kucharzem przy kuchni. Damskie buty lokaja/Szczepana mają więc uzmysłowić nam sposób, w jaki Sędzia postrzega ich osoby, nadinterpretowując czyjeś słowa. O tym przecież w gruncie rzeczy jest ten spektakl.

Sen Sędziego, a może lepiej powiedzieć – mokry sen Sędziego – ziszcza się w spektaklu za pomocą specyficznego, podszytego wszechobecnym erotyzmem sposobu prezentacji wdowy i córki. Pierwsza z nich staje się nagle żałobnym wampem, mocno prowokującym Sędziego zarówno strojem (niezła praca kostiumów Michała Dracza), jak i zachowaniem, druga – bezczelną lolitką, atakującą go nieoczekiwanie perwersyjnym zachowaniem pod prysznicem, w który zmienia się nagle stary kredens. Tak więc, im dalej w spektakl, tym więcej wiemy o narratorze i głównym bohaterze, najciekawsze zaś w tej narracji jest to, że obrazy z jego głowy coraz bardziej rozjeżdżają się z deklaracjami.

Gdy się przyjrzeć całości spektaklu na chłodno, okazuje się, że manifestowana przez Sędziego u Gombrowicza potrzeba dopasowania rzeczywistości do jej zniekształconego obrazu we własnej głowie prowadzi do tragedii, zwłaszcza połączona z podszytym niechęcią i różnego rodzaju fobiami sposobem postrzegania choćby kobiet czy gejów. Narracja Sędziego początkowo śmieszy, ale z każdą minutą ten śmiech gaśnie, zamieniając się w niedowierzanie, a w końcu wręcz w szok. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie współczesna polska rzeczywistość, w której to się dzieje naprawdę. Nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że Sędzia Śledczy H. to symbol polskiego współczesnego wymiaru sprawiedliwości, z prawdziwym Sędzią Śledczym Z. na czele. Wymiar to tyleż śmieszny, co straszny, tyleż memiczny, co niebezpieczny. I groźny dla normalnych ludzi nie mniej niż ci, których z definicji ma ścigać. Jak z Gombrowicza wzięte brzmi zresztą ostatni news, że człowiek ten przed ślubem sprawdzał za pomocą służb specjalnych własną żonę. Wątek na pewno napisany gdzieś w przestrzeni metafizycznej przez mistrza Witolda.

Ciekawe są w spektaklu Peszka odniesienia do Dostojewskiego, na przykład zarzut, że wszyscy się zamknęli, bo wiedzieli, że tej konkretnej nocy zdarzy się coś, czemu nie chcieli przeszkadzać czy scena przesłuchania Antoniego, przywodząca na myśl Zbrodnię i karę. Warto dodać, że sam Gombrowicz w treści opowiadania odnosi się do rosyjskiego pisarza, wplatając w tok rozważań Sędziego rzekomą sentencję pisarza: jak przyrządzić pieczeń z zająca, nie mając zająca. Wspominam tu Dostojewskiego nie bez kozery, spektakl Peszka wydawał mi się bowiem nim przesiąknięty, a to ze względu na niezwykle ciekawą scenografię Michała Dracza, jaką stanowił tu dom obywatela K., zbudowany na małej scenie tak, jakby słynny warszawski dom Edgara Kereta – najwęższą przestrzeń w tej części Europy – przeniesiono do radomskiego teatru. Ta z kolei okazała się znakomitym metaforą klaustrofobicznego sposobu postrzegania świata i myślenia osoby pokroju Sędziego oraz jego wąskich (!) horyzontów.

Ciekawie też poprowadził Peszek aktorów, zwłaszcza grającego postać Antoniego – Michała Węgrzyńskiego oraz Izabelę Brejtkop w roli Wdowy. Najwięcej pracy z kolei jeszcze przed wcielającym się w Sędziego – Adamem Majewskim, ten młody aktor wprawdzie odnalazł w sobie odpowiednią temperaturę opowieści swojego bohatera, ale za dużo w niej jeszcze przypadku, za dużo kwestii przelecianych i puszczonych myślowo. Trzeba się jeszcze raz zastanowić co się mówi i po co, sam bowiem słowny kałasznikow sprawy u Gombrowicza nigdy nie załatwia. Jest tylko przystankiem w drodze na intelektualno-myślowy szczyt. Błażej Peszek zrobił w Radomiu całkiem przyzwoite przedstawienie, dowodząc, że intelekt i intuicja Gombrowicza, zaklęte w jego prozie, wyprzedzały swój czas o lata świetlne. I chwała mu za to, ale też chwała zespołowi radomskiego teatru, że w tych wysiłkach na rzecz popularyzacji Gombrowicza w Polsce i na świecie, nie poprzestaje tylko na organizacji słynnego Festiwalu.

Źródło:

domagalasiekultury.pl
Link do źródła

Autor:

Tomasz Domagała

Data publikacji oryginału:

11.10.2022