- Całkowicie niezrozumiałe jest usunięcie z listy dzieł takich autorów jak Goethe, Joseph Conrad czy Witold Gombrowicz - uważa minister kultury Michał Ujazdowski. - Nie wyobrażam sobie, żeby uczyć polskiego bez Gombrowicza, Witkacego i Herlinga-Grudzińskiego. Nie ma literatury bez Goethego - dodaje wiceminister kultury Tomasz Merta. Opinie w sprawie skreśleń z listy lektur szkolnych zebrała Aleksandra Pezda z Gazety Wyborczej.
Ministerstwo Edukacji Narodowej usunęło z listy lektur szkolnych Gombrowicza, Witkacego [na zdjęciu], Kafkę, Goethego, Conrada i Herlinga-Grudzińskiego - napisaliśmy wczoraj [31 maja]. Do dziś nie udało nam się ustalić dlaczego. - Widocznie są lepsze nazwiska - skomentował Krzysztof Bosak, rzecznik klubu LPR. Wymienił Jana Pawła II oraz Jana Dobraczyńskiego (przed wojną członka Stronnictwa Narodowego, a w stanie wojennym działacza PRON). - W stosunku do tych nazwisk mam pozytywne emocje. Do tych, które wypadły, nie mam żadnych - mówi Bosak. Obrona książek Sprawą zajął się minister kultury Kazimierz Ujazdowski (PiS). "Całkowicie niezrozumiałe jest usunięcie z listy dzieł takich autorów jak Goethe, Joseph Conrad czy Witold Gombrowicz"- napisał w specjalnym oświadczeniu. "Nowy wykaz lektur stwarza wrażenie przygotowanego w pośpiechu i z pewnością wymaga dalszego dopracowania". - Będziemy bronić wielkich nazwisk w kanonie - dodał w ro