EN

27.04.2023, 11:31 Wersja do druku

Obrazki z życia rodzinnego

„Osiemnastka” wg scen. i w reż. Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej, koprodukcja Teatru Młyn i Teatru Rampa w Warszawie. Pisze Andrzej Lis, członek Komisji Artystycznej 29. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

fot. Rafał Latoszek

Przedstawienie zaczyna się banalnie. Do wynajętej na „osiemnastkę” willi na odludziu przyjeżdżają rodzice trójki dzieci, głównych organizatorów uroczystości. Samotna mama Julki, rodzice Michała, tata Poli z dużo młodszą partnerką. Wchodzą na górę, na dole bawi się młodzież. Przeciętne wnętrze, pokój z kanapą, fotelami, stolikiem i dobrze zaopatrzonym barkiem, korytarz, łazienka i balkon oraz ogród otaczający dom. Natalia Fijewska-Zdanowska, jako autorka udzieliła reżyserce Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej bardzo dokładnych wskazówek dotyczących scenografii. Wszystko na niewielkiej scenie jest starannie zaplanowane. Tak, aby w tym kameralnym świecie nie wpadać na siebie. Aby mieć szansę na trochę prywatności. Może nawet na intymny dialog.

W didaskaliach nie brakuje realistycznych opisów bohaterów. Mamy pięć postaci, które autorka charakteryzuje i analizuje, jakby prowadziła wstępną próbę analityczną przy stoliku. Mamy zatem trzy kobiety i dwóch mężczyzn. „MAMA JULKI – Asia (Dominika Łakomska), 42 lata, ubrana oficjalnie, ale skromnie, w dopasowaną sukienkę, buty na lekkim obcasie; nosi okulary, złote, w cienkiej oprawie; samotnie wychowuje córkę, pracuje w urzędzie. MAMA MICHAŁA – Grażyna (Zuzanna Fijewska-Malesza), 40 lat, ubrana w dżinsy i puchaty sweterek z perełkami; wychowuje wraz z mężem trójkę dzieci; pracuje z domu, w niepełnym wymiarze, robi makramy. TATA MICHAŁA – Andrzej (Paweł Pabisiak), 46 lat, pracuje w firmie informatycznej, ubrany w dżinsy i koszulę w kratkę. TATA POLI – Krzysztof (Jarosław Boberek), 50 lat, ciemne dżinsy i gładka koszula rozpięta na górze; prowadzi kilka firm; dużo pracuje. DZIEWCZYNA TATY POLI – Marzena (Agata Kołodziejczyk), 32 lata, ubrana w jasne obcisłe dżinsy i białą dresową bluzę ze złotym suwakiem; niedawno skończyła kurs charakteryzacji i próbuje swoich sił w zawodzie.”

Nic tych ludzi nie łączy poza byciem rodzicami i faktem, że w umowie wynajęcia domu na imprezę jest warunek ich obecności w wilii.

Początkowo wydaje się, że będziemy mieć do czynienia ze sztuką realistyczną, kolejne odsłony prowadzą raczej w kierunku kameralnego komediodramatu psychologicznego. W pewnym momencie jeden z ojców odkrywa, że dzieci nie ma, a sala balowa jest pusta. Konsternacja, domysły co mogło się stać. Podczas nerwowej wymiany zdań uwidaczniają się kolejne, coraz poważniejsze różnice między dorosłymi. Okazuje się też, że w sprawach dzieci większe rozeznanie mają matki (co nie zaskakuje), że to one na co dzień podejmują rodzinne decyzje. Panowie, stereotypowo, są od zarabiania pieniędzy. Zmuszeni przez warunki wynajmu do spędzenia wspólnej nocy rodzice rozkręcają swoją imprezę. Początkowa niezręczność, pełna banałów i frazesów zamienia się w ciąg dziwnych, nieoczekiwanych i nieoczywistych sytuacji. Rozmowy, odbywające się w kilku miejscach – czasem nieomal jednocześnie – pozwalają na kolejne ujawnianie coraz bardziej osobistych słabości i tajemnic. Zdarzeń, które, odwrotnie niż w dramatach Zapolskiej, nie są zamiatane pod dywan, lecz spod niego wymiatane. Kobiece party, obficie podlewane alkoholem, wyzwala kolejne zwierzenia. Panowie mierzą się ze swoimi demonami na osobności: pierwszy, Krzysztof, zostaje zamknięty przez partnerkę w łazience, by uchronić go od problemów z alkoholem, drugi, Andrzej, w samotnym monologu na balkonie.

fot. Rafał Latoszek

Przy okazji uczestnicy odkrywają, że willa, którą wypożyczyli na osiemnastkę, należy do osoby, który nazywa się Jan Chrzciciel. Nie ma takiej osoby w internecie. To żart? I kto załatwiał wynajem? Jedzenie? Mnożą się pytania. Nieoczekiwanie rozpoczyna się ciąg surrealistycznych zdarzeń. Nagłe gradobicie. Ktoś widzi odciętą głowę w ogrodzie. Fontanna? Jan Chrzciciel? „Facet bez głowy”. Który facet? A może wszyscy?

„Prostujcie ścieżki… prostujcie ścieżki, bo ci którzy nadejdą po was, inni będą niż wy. Prostujcie ścieżki, bo oni nie zasłużyli na kręte drogi, a wasze ścieżki splątane są i poskręcane, błotniste i pełne gówna. I żadne światło już ich nie oświetla… Bo tamto światło zgasło w poprzednim tysiącleciu. A oto i nastało trzecie tysiąclecie i takie jest świadectwo Jana. Bo odrzekł nam Jan: Nie jestem. A myśmy go pytali: Kim jesteś? A on – nie był – ani tym, ani tamtym. I on nam mówił i mówił… ale myśmy nie słuchali, a on nam mówił: Prostujcie ścieżki… Prostujcie ścieżki, i oczyszczajcie je ze śmieci swoich i z gówna swojego, prostujcie ścieżki, bo to nie oni się zgubili w lesie ciemnym w noc dorosłości, to wy błądzicie we mgle, we wiecznej mgle od zarania. Dlatego powiadam wam, prostujcie ścieżki… A myśmy dopowiadali uparcie: Mamy prostować ścieżki panu? Któremu panu? I zagubiliśmy się w ilości tych panów i ich ścieżek… I do tej pory błądzimy… I takie jest świadectwo Jana: Nie panu prostujcie, ale sobie i dzieciom swoim i sobie i dzieciom swoim i sobie i dzieciom swoim i sobie i dzieciom swoim i sobie i sobie i sobie i sobie i sobie…”

Tak, trawestując Biblię, przemawia Krzysztof, a słuchacze pozostają pogrążeni w porannym śnie, niczym w Weselu. Zmienił się, przemyślał swoje dotychczasowe życie? A może to apel, generalne przesłanie do rodziców, do wszystkich?

W przedstawieniu Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej są dwie grupy bohaterów. Obecni na scenie i nieobecni. Zamiast sztuki o dojrzewającej młodzieży, dostaliśmy obraz niedojrzałych rodziców, pokolenia, które pełne jest toksycznych relacji, traum, uzależnień, skrywanych tajemnic, lęków i obsesji, udawania. Pokolenia obciążonego brakiem szczęścia i zrozumienia. Niejako w tle, w rozmowach rodziców, pojawiają się młodzi. Rozmawiają o nich, nie udzielając im głosu. To pokolenie zupełnie inne, a przynajmniej próbujące takie być. Czy im się uda, czy potrafią żyć inaczej, czy stać je na inne wybory? Próbują.

Natalia Fijewska-Zdanowska stworzyła niezwykły komediodramat psychologiczny, spektakl z pogranicza społecznej satyry, komedii, horroru i teatru absurdu, gdzie między kolejnymi kwestiami dialogów odsłania się stopniowo wewnętrzna rzeczywistość każdej z postaci. Z emocji, słów, pauz, oddechów, zmiennych rytmów skonstruowała przedstawienie, o którym warto pamiętać. Tym bardziej, że pada w nim więcej pytań niż odpowiedzi.

***

Natalia Fijewska-Zdanowska OSIEMNASTKA. Reżyseria: Natalia Fijewska-Zdanowska, muzyka: Ygor Przebindowski, scenografia i kostiumy: Marianna Lisiecka-Syska, reżyseria światła: Daniel Sanjuan Ciepielewski. Prapremiera koprodukcji Teatrów Rampa i Młyn w Warszawie 28 czerwca 2022.

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Andrzej Lis

Wątki tematyczne