W dramacie Elżbiety Łapczyńskiej Nurt Długi rzuca prowokacyjnie „Zapomnieli o nas, więc jak my mamy o sobie pamiętać”. Zapomniano, tak jak zapomniano o większości teatrów amatorskich. To tylko przypis do historii teatru w Nowej Hucie, dobitnie ukazujący przepaść między poważnym teatrem zawodowym a śmieszną amatorszczyzną spod znaku kielni i młota, której grzechu nie mogły zmyć nawet święte namaszczenia eksternistycznych egzaminów przed komisją ZASP. Hierarchia teatralnego świata nigdzie nie jest tak doskonale widoczna jak w badaniach nad jego historią. Pisze Barbara Michalczyk w „Dialogu”.