EN

23.11.2021, 09:40 Wersja do druku

Nostalgiczny wachlarz

"Wachlarz" Carla Goldoniego w reż. Macieja Englerta w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

fot. Magda Hueckel

Klasyka komedii w wysmakowanym wykonaniu, zwłaszcza w scenicznej oprawie - zachwycają utrzymane w brązach kostiumy i dekoracje oraz muzyka Jerzego Satanowskiego. Budzi też podziw wystylizowane otwarcie (i finał), kiedy postacie zamierają niczym marionetki, tworząc rodzaj rzeźby. Rozkoszna jest postać starego wycirucha, arystokraty podejrzanego autoramentu. Hrabiego di Rocca Marina, grana z fasonem przez Sławomira Orzechowskiego - zasługuje na teatralnego Oscara. A jednak całość budzi niedosyt. Reżyser, jakby sam zachwycony tekstem (w świetnym przekładzie Jarosława Iwaszkiewicza) i scenerią, zwolnił rytm, rozsmakowany w ich urodzie. A to zemściło się - niemrawe tempo spektaklu unicestwiło dowcip i wpuściło na scenę nudę. Więcej werwy, mniej nostalgii i byłoby świetnie.

Tytuł oryginalny

Nostalgiczny wachlarz

Źródło:

„Przegląd” nr 48