EN

16.05.2022, 10:05 Wersja do druku

Nie żyje Jerzy Trela. Za życia był legendą polskiego aktorstwa

W niedzielę zmarł w Krakowie znany aktor Jerzy Trela. Miał 80 lat. - Myślę, że czuł się spełniony - mówi Anna Polony.

fot. mat. teatru

Aktor teatralny i filmowy. Urodził się 14 marca 1942 r. w podkrakowskich Leńczach. Jego ojciec planował, że tak jak on mały Jurek zostanie kolejarzem. Syn trafił jednak do Liceum Plastycznego w Krakowie, a stamtąd do Teatrzyku Lalkowego przy Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Tam pracował jako scenograf i aktor-lalkarz. Na zaproszenie Zofii i Władysława Jaremów dołączył do zespołu Teatru Groteska, wtedy jeszcze Teatru Lalki i Maski Groteska. Częste wizyty w teatrze oraz namowy kolegów i koleżanek skłoniły Trelę do przystąpienia do egzaminu w Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.

Debiut Jerzego Treli w Teatrze STU

Jeszcze na studiach związał się z grupą Krzysztofa Jasińskiego i razem nim oraz Wojciechem Pszoniakiem i Olgierdem Łukaszewiczem tworzył pierwszy skład Teatru STU. Debiutował na scenie rolą samozwańczego radcy Popryszczyna w „Pamiętniku wariata" według Mikołaja Gogola w reżyserii Jasińskiego, spektaklu nagrodzonym na międzynarodowym festiwalu teatralnym w Erlangen w RFN w 1966 roku. Trzy lata później, po ukończeniu studiów, Trela dołączył do Teatru Rozmaitości (dziś Bagateli), gdzie zagrał m.in. Płatona Kowalewa w „Nosie" Mikołaja Gogola w reż. Jana Łukowskiego i Gołubkowa w „Ucieczce" Michaiła Bułhakowa w reż. Haliny Gryglaszewskiej.

Przez niemal 45 lat domem Treli był Stary Teatr

W 1970 r. został aktorem Starego Teatru. Był z nim związany nieprzerwanie aż do 2014 r. – odszedł na znak protestu przeciwko kontrowersyjnej wizji artystycznej ówczesnego dyrektora Jana Klaty. Na deskach Starego Teatru Jerzy Trela wykreował role, które stały się legendą dla polskiego aktorstwa, m.in. Konrad w „Dziadach" i w „Wyzwoleniu" Konrada Swinarskiego, Ojciec w „Ślubie" Witolda Gombrowicza. Współpracował z Krystianem Lupą, Andrzejem Wajdą czy Kazimierzem Kutzem. Jedną z jego największych ról wszech czasów była tytułowa w „Wielkim kazaniu księdza Bernarda" Leszka Kołakowskiego w reż. Jasińskiego na Scenie STU w 2006 roku.

Ponad 140 ról Jerzego Treli w Teatrze Telewizji

Przez wiele lat związany był również z Teatrem Telewizji, w którym zagrał ponad 140 ról, m.in. Wernyhory w „Śnie srebrnym Salomei" Słowackiego w reż. Krzysztofa Nazara (1994) i proroka w dramatach autorstwa i w reżyserii Tadeusza Słobodzianka (1994-95) czy Bohater I - starzec recytujący fragmenty kazań Piotra Skargi w „Kartotece rozrzuconej" Tadeusza Różewicza w reż. Kazimierza Kutza (1998).

fot. mat. Filmu Polskiego

Kraków w filmie i w sercu

Na wielkim ekranie można go było oglądać jako uroczego kloszarda w „Aniele w Krakowie" (2002) i „Zakochanym Aniele" (2005) Artura Więcka „Barona", Wizuna w „Starej baśni" Jerzego Hoffmana (2013) czy cara Aleksego w filmie „Ubu Król" Piotra Szulkina (2003) czy gangstera w „Skorumpowanych" Jarosława Żamojdy (2008).

Jerzy Trela był profesorem, wykładowcą krakowskiej PWST, a w latach 1984-1990 jej rektorem. Kraków był jego ulubionym miastem.

Wspominają Jerzego Trelę

Anna Polony, aktorka: - Znaliśmy się z Jurkiem 50 lat. Łączyła nas bardzo mocna więź. Nie tylko artystyczna, ale ludzka. To była czasami trudna przyjaźń. Kłóciliśmy się ze sobą serdecznie, spieraliśmy się o wiele rzeczy. Ja bywałam trudna, Jurek zawsze był spokojny i to wytrzymywał. Był wspaniałym aktorem. Jako Gustaw-Konrad stał się bohaterem narodowym.

W Starym Teatrze spotkaliśmy się ostatni raz na scenie w "Chłopcach" Grochowiaka. Potem Janusz Szydłowski zaproponował nam udział w wystawianym w Teatrze Variete kabarecie "Powróćmy do tamtych lat". Wykonywaliśmy tam wspólnie jeden bardzo śmieszny skecz.

Ale najbardziej jestem wdzięczna Ewie Lipskiej za to, że mogłam nagrać razem z Jerzym w Radiu Kraków słuchowisko złożone z jej wierszy "Droga Pani Schubert". To opowieść o byciu razem i przechodzeniu przez wszystkie tego etapy, od zauroczenia przez codzienność aż do starości.

Czytanie tych tekstów razem z Jurkiem to była wspaniała rzecz. Cieszę się, że to zostało po naszej przyjaźni. Ostatni raz rozmawiałam z nim kilka dni temu. Zadzwoniłam do niego, żeby pogratulować mu tytułu "Honorowego Obywatela Miasta Krakowa". Myślę, że czuł się spełniony.

Edward Linde-Lubaszenko, aktor: - Jurek był jedną z pierwszych osób, z którymi się zaprzyjaźniłem, gdy w 1974 roku rozpocząłem pracę w Starym Teatrze. To była przyjaźń najczystsza. Nic się nie kryło za jej plecami, nie taiła się żadna nieszczerość. Granie z nim to była ogromna przyjemność. Nie wygłaszał tekstu w pustkę, słuchało się go zawsze, jakby mówił rzeczy najważniejsze. Żałuję, że nie interesował się sportem i nie mogliśmy dyskutować na te tematy, ale to mu dodawało tylko oryginalności.

Piotr Sieklucki, dyrektor Teatru Nowego Proxima: - Jestem absolwentem szkoły teatralnej w Krakowie, gdzie Jerzy Trela był wykładowcą. Był filarem uczelni, wspaniałym pedagogiem, wykształcił rzeszę polskich aktorów. Każdy chciał mieć z nim zajęcia, bo to było coś. To było dla nas bardzo ważne i biliśmy się o miejsce w grupie, którą się opiekował. Uczył dystansu do zawodu i do teatru, który bardzo kochał, znacznie bardziej niż film. W naszym teatrze zagrał raz, w spektaklu "Po wygnaniu" według poezji Czesława Miłosza w reżyserii Tomasza Cyza. To były bardzo ciepłe i życzliwe spotkania. Od wielu wielkich aktorów odróżniało go to, że nie był bufonem. Bo jak ktoś jest wybitnym aktorem, często też bywa trudnym człowiekiem. Jerzy Trela taki nie był. Można było z nim o wszystkim porozmawiać jak z ojcem.

Tytuł oryginalny

Nie żyje Jerzy Trela. Za życia był legendą polskiego aktorstwa

Źródło:

„Gazeta Wyborcza - Kraków” online

Link do źródła

Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1998 roku są dostępne w internetowym Archiwum Gazety Wyborczej - największej bazie tekstów w języku polskim w sieci. Skorzystaj z prenumeraty Gazety Wyborczej.

Autor:

MG, OS

Data publikacji oryginału:

15.05.2022