EN

21.09.2020, 12:00 Wersja do druku

Nie taka bestia straszna

mat. teatru

"Cień bestii" Magdy Żarneckiej i Przemysława Jaszczaka w reż. Przemysława Jaszczaka w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze. Pisze Manu w portalu jelonka.com.

W niedzielę (20.09) w Zdrojowym Teatrze Animacji w Jeleniej Górze miała miejsce prapremiera przedstawienia "Cień bestii" autorstwa Magdy Żarneckiej i Przemysława Jaszczaka w reżyserii Przemysława Jaszczaka. Jest to pierwsza premiera sezonu artystycznego 2020/2021.

Kiedy rozpoczęła się pandemia Zdrojowy Teatr Animacji był tydzień przed premierą spektaklu "Cień bestii", którego pierwsze wystawienie zaplanowano na 15 marca.

Choć sam tytuł sztuki może odstraszyć, bo albo kojarzy się z satanistycznym horrorem pod oryginalnym tytułem "The Shadow Builder" pióra jednego z czołowych twórców światowej literatury grozy Brama Stokera i jego ekranizacją z 1998 z Michaelem Rookerem w roli głównej lub bestsellerowym dreszczowcem psychologicznym Cody'ego McFadyena. Nic bardziej mylnego. I zaskoczenie. "Cień bestii" Magdy Żarneckiej i Przemysława Jaszczaka może mieć śmiało emisję nie tylko w Teatrze Telewizji dla dzieci w TVP1, ale również w niedzielnym cyklu spektakli dla dzieci i młodzieży w TV Trwam od lat siedmiu. A treść "Cienia bestii" może wręcz pomóc na lekcjach religii w szkołach, podczas omawiania pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju o ogrodzie w Edenie, grzechu i zepsuciu rodzaju ludzkiego. Z kolei dorośli inscenizację Przemysława Jaszczaka odczytają przede wszystkim jako pełną zabawnych dialogów i perypetii komedię obyczajową, obnażającą jednocześnie zakłamanie, hipokryzję i myślenie stereotypami obecne w każdym społeczeństwie.

Na początku przedstawienia królewny – siostry bliźniaczki - strachliwa Alicja (w tej roli Zuzanna Łuczak) i odważna Wiktoria (Diana Jonkisz) rozpoczynając opowieść o królestwie swojego ojca Króla Aleksego (Radosław Biniek), wspominają jak to niegdyś było pięknie, spokojnie i cudownie, zanim do zamku dostali się – występek i nieprawość, a zaraz potem zmarła ich matka Karolina. Czyli na początku było po Bożemu, ale potem wydarzyło się coś niedobrego i pojawiły się daleko idące konsekwencje.




mat. teatru

O istnieniu bestii zawiadamia tajemnicza postać w masce, kapeluszu i pelerynie. Następnie śledzimy, jak wieśniacy (Rafał Ksiądzyna i Jacek Maksimowicz) w królestwie podczas balu puszczają plotkę o grasującej w okolicy bestii z lasu. Publiczność śmiejąc się przygląda się mechanizmowi, jak działa plotka, dlaczego coś, co powoduje niechęć albo sensację może zmienić, a nawet stać się siłą napędową jakiegoś wydarzenia. Tak oto zgładzenie bestii staje się obsesją Króla Aleksego, zanim odkryje on inne kłopoty w swoim królestwie, w tym kradzież korony swojej żony i problemy ze zdrowiem.

Wyrazistą postacią jest błazen Lucjusz (czy to świadome nawiązanie do biblijnego Lucyfera?) grany przez Sylwestra Kupera. Jego język jest przeniesiony do tekstu jakby wprost z rozmów buntujących się dzieci. Kiedy błazen mówi w ten sposób na scenie, dzieci słuchają codziennego języka, który w teatrze zaskakuje.

Przemysław Jaszczak ufa inteligencji emocjonalnej młodych odbiorców. Nie próbuje na siłę tłumaczyć, pouczać. Jego "Cień bestii" pozwala na samodzielną ocenę każdemu z widzów. Historia jest opowiedziana wartko i sprawnie. Można się tu też doszukać gier słownych, wywołujących uśmiech również na twarzach nieco starszych widzów (pojawiają się również dowcipy stricte dla dorosłych). W sztuce mamy do czynienia z relacją międzyludzką, która - jak to zwykle w bajkach bywa - jest pozbawiona konwencjonalności. Przyjaźń, jaka zawiązuje się między królewnami a Tobym (Rafał Ksiądzyna) i jego matką Muklą (Jacek Maksimowicz) w drodze przez las, jest najciekawszym fragmentem dramatu. W tej relacji jest miejsce na ukazanie szlachetnych postępków, na przekomarzanie się, ironię, ale też lojalność, odwagę i poświęcenie.

Swych bohaterów osadził Przemysław Jaszczak w funkcjonalnej przestrzeni scenograficznej, zaprojektowanej przez Aleksandrę Starzyńską. Prostota i oszczędność scenografii stanowią o sile spektaklu i jego walorze estetycznym. Jest to teatr dający możliwość bogatego znakowania teatralnego. Tak rozwija się umiejętność kreowania własnych interpretacji.

Poszczególne obrazy sceniczne, odsłaniające kolejne perypetie, oddzielane są konsekwentnie muzycznymi przerywnikami. Muzyka, skomponowana przez Urszulę Chrzanowską, dodaje też dynamizmu samej akcji i działaniom aktorów. Zarówno warstwa dźwiękowa, jak i wizualna strona spektaklu (scenografia i sposób operowania światłem) składają się na spójną kompozycję sceniczną, w której jednak najważniejsze miejsce zajmuje aktor oraz opowiadana przez niego historia.

Tytuł oryginalny

Nie taka bestia straszna

Źródło:

www.jelonka.com
Link do źródła

Autor:

Manu

Data publikacji oryginału:

21.09.2020