Stojąc u progu technologicznych przełomów, tęsknimy jednocześnie za jakąś tajemni-cą, pociąga nas to, co irracjonalne. Zastanawiamy się też nad tym, czym jest alchemia, jak moglibyśmy ją dzisiaj rozumieć – mówi Grzegorz Jaremko Michałowi Centkowskiemu na łamach „Vogue Polska”.
Inne aktualności
- Rzeszów. Festiwal „Źródła Pamięci. Szajna – Grotowski – Kantor” pod koniec listopada 15.11.2024 21:20
- Gdańsk. „Zmiana” w Teatrze Wybrzeże 15.11.2024 17:43
- Szczecin. „Don Kichot” w Operze na Zamku – w weekend; przygotowano audiodeskrypcję 15.11.2024 17:03
- Kraj. Ian McKellen jako Hamlet w Cinema City i Multikinach 20 i 22 listopada oraz 11 grudnia 15.11.2024 16:51
- Łódź. „Raj utracony” Krzysztofa Pendereckiego nominowany do nagrody International Classical Music Awards (ICMA) 2025 w kategorii VIDEO OPERA 15.11.2024 16:13
- Kraj. Wielkie dzieła muzyki polskiej na festiwalu EUFONIE 15.11.2024 15:34
- Warszawa. Pokaz spektaklu „Matecznik” w Instytucie Teatralnym 15.11.2024 15:25
- Warszawa. Premiera „Mątwy” w Teatrze Klasyki Polskiej 15.11.2024 14:36
- Elbląg. Stwórz plakat do najnowszej premiery! Konkurs Teatru Sewruka 15.11.2024 14:35
- Tarnów. Stwórzmy wirtualny album miasta. Przygotowania do widowiska „Azoty Fiction” 15.11.2024 14:30
- Toruń. Sylwester z „Kopciuszkiem" w Baju Pomorskim 15.11.2024 14:28
- Warszawa. Muzyka w służbie integracji – Musethica po raz czwarty 15.11.2024 14:24
- Łódź. W Muzeum Sztuki wystawa prezentująca historię Nagrody im. Katarzyny Kobro 15.11.2024 14:11
- Wrocław. Awangardowa edukacja muzyczna, czyli warsztaty instrumentalne dla nauczycieli w Galerii Toy Piano 15.11.2024 14:08
Chłodnym i ponurym latem1816 roku w willi Diodati nad Jeziorem Genewskim u podnóża
Alp wspólnie z Byronem i Johnem Polidorim spędzała wieczory Mary Shelley, racząc się modnymi
podówczas opowieściami o duchach i zjawiskach nadprzyrodzonych. Jak głosi literacka legenda, to tam w głowie Mary, angielskiej poetki, pisarki anarchistki, feministki, oraz żony znanego poety Percy’ego Shelleya narodził się „Doktor Frankenstein”. Grzegorz Jaremko wraz z dramaturgiem Mateuszem Górniakiem przenoszą gotycką powieść grozy na deski Teatru Współczesnego w Szczecinie. To będzie pierwsza premiera tej sceny pod kierownictwem Michała Buszewicza, który zastąpił na stanowisku dyrektora artystycznego Jakuba Skrzywanka.
– Choć mit Frankensteina był intensywnie eksploatowany przez kulturę, zwłaszcza kulturę popularną, mam poczucie, że tak naprawdę niewiele osób zna książkowy oryginał. Ekranizacje kinowe mocno spłycają dzieło Mary Shelley. W teatrze powieść również pojawiała się rzadko.
Przenosimy więc ten pierwszy w historii literacki horror na scenę, skupiając się przede wszystkim na gatunku i wydobywamy wątki, których być może publiczność nie zna – mówi reżyser. Doktor Frankenstein powstawał w bardzo specyficznym czasie – w pamiętnym „roku bez lata” w cieniu erupcji wulkanu i serii przedziwnych przyrodniczych anomalii. Przesycony kształtującą angielski romantyzm atmosferą niepokoju i grozy utwór na wielu poziomach dialoguje więc z dzisiejszym czasem niepewności, przeczuciem katastrofy. – Myślę, że w jakimś sensie obecnie czujemy się podobnie. Stojąc u progu technologicznych przełomów, tęsknimy jednocześnie za jakąś tajemni-
cą, pociąga nas to, co irracjonalne. Zastanawiamy się też nad tym, czym jest alchemia, jak moglibyśmy ją dzisiaj rozumieć – wyjaśnia Jaremko.
Jest jeszcze inne źródło niezwykłej żywotności gatunku, za którego prekursorkę uważa się Shelley. – Oglądanie wykreowanej grozy mogłoby w jakiś przewrotny sposób pozwolić widzom doświadczyć, w jak przerażającej rzeczywistości żyją na co dzień. Wejście w horror umożliwia
jednocześnie wyobrażenie sobie jakiejś innej formuły funkcjonowania w niej. W tym sensie spektakl może okazać się dobrym ćwiczeniem w dostosowywaniu się do szybko zmieniającej się teraźniejszości – zwraca uwagę twórca spektaklu. Zwłaszcza że to, o czym przed dwustu
laty pisała Shelley, przestaje dziś być odległą fantazją, myślową i artystyczną spekulacją. Ważną inspiracją dla szczecińskiego spektaklu jest Mroczna ekologia Timothy’ego Mortona. Utrzymana
w duchu posthumanizmu, eksplorująca wątki weird fiction, wszelkiej maści wynaturzeń i dziwactw książka jest wyrazem poszukiwania nowych form bycia człowieka w świecie. – Podobnie jak Morton w Mrocznej ekologii chcemy strachoswoić i zbratać się z nim, wspólnie zajrzeć w mrok, szukając w nim szansy na nowe sojusze i międzygatunkowe konstelacje – tłumaczy reżyser. Wytworzeniu ponurej, apokaliptycznej aury szczecińskiego spektaklu, inspirowanej gotycką
powieścią oraz portowym krajobrazem, służą zaprojektowana przez Annę Marię Karczmarską i Mikołaja Małka scenografia oraz projekcje wideo i światło autorstwa Roberta Mleczki. – W pewnym sensie opowiadamy o bankructwie człowieka.Wytwarzanie wewnętrznej potworności to jednocześnie próba przesuwania granic, testowanie wyporności świata zewnętrznego – wskazuje Jaremko. Inscenizując dziś horror w teatrze, nie sposób uniknąć także pytań o siłę i trwałość tej konwencji. – Być może pozostał nam już tylko śmiech? – odpowiada reżyser.
Na poziomie fabularnym scenariusz przedstawienia pozostaje dość wierny oryginałowi. –Publiczność odnajdzie w spektaklu całą galerię mniej znanych postaci z powieści. Interesuje nas motyw płynnej tożsamości, stąd mamy na scenie aż troje Potworów – mówi Jaremko. Wspólnie z widzami chcemy zastanowić się nad samą naturą człowieka, nad tym, czym jest podmiotowość, co tak naprawdę znaczy bycie człowiekiem – konkluduje autor przedstawienia.
Tekst ukazał się w listopadowym numerze magazynu Vogue Polska nr 11/2024