- Gdybyśmy w tym czasie wyemitowali cztery odcinki serialu, to po każdym moglibyśmy dać reklamy. Poniedziałkowy Teatr TV to klasyczny przykład tego, że albo mamy zarabiać pieniądze, albo mamy robić coś pożytecznego - o sukcesie "Boskiej" w Teatrze TV mówi Juliusz Braun, prezes TVP.
Donata Subbotko: Poniedziałkowy spektakl Teatru Telewizji - transmitowaną na żywo z repertuaru Teatru Polonia "Boską!" z Krystyną Jandą w roli głównej - obejrzało według TNS OBOP - aż 2,7 mln widzów. Czy dalej będzie równie bosko? Juliusz Braun: Oczekiwania są teraz wielkie. Dla nas ten sukces to argument, żeby przygotowywać kolejne przedstawienia na żywo. Co jakiś czas więc będą, ale nie za często. Dlaczego? W latach świetności Teatr TV miał sto premier rocznie. - To zależy od pieniędzy. Nawet tak głośny spektakl nie daje nam wystarczających przychodów z reklamy. Akurat w przypadku "Boskiej!" [na zdjęciu] mieliśmy sponsora - bank, który pokrył część kosztów. Planujemy jedną premierę Teatru TV w miesiącu, ale będziemy realizować głównie spektakle nagrywane wcześniej. Co do transmisji na żywo - lepiej, żeby były świętem, niż żeby spowszedniały. Czy TVP nie opłaca się emitować dobrej kultury dla 2,7 mln widzów?