To jest mój kopciuszek, który zmienił się w księżniczkę - tak o kieleckim Teatrze Kubuś mówi jego założyciel i długoletni dyrektor Stefan Karski. To on uparł się, by na przekór niektórym urzędnikom, stworzyć w Kielcach scenę dla dzieci. I wyreżyserował na niej ponad 40 sztuk - pisze Agata Niebudek w "Echu Dnia".
To jest mój kopciuszek, który zmienił się w księżniczkę - tak o kieleckim Teatrze Kubuś mówi jego założyciel i długoletni dyrektor Stefan Karski. Na niedawnym jubileuszu 50-lecia lalkowej sceny był on najdłużej i najmocniej oklaskiwaną osobą. Starszy, uśmiechnięty pan chętnie wraca do wspomnień, choć przyznaje, że jego ukochane dziecko - kielecki teatr lalkowy - nie miał łatwego dzieciństwa. Ale on uparł się, by na przekór niektórym urzędnikom, stworzyć w Kielcach scenę dla dzieci. I wyreżyserował na niej ponad 40 sztuk. - Pomyślałem sobie, że teatry lalkowe działają we wszystkich miastach wojewódzkich, czemu więc taki teatr nie miałby istnieć w Kielcach - mówi Stefan Karski. On sam pochodzi z Krzemieńca - rodzinnego miasta Juliusza Słowackiego. W czasie II wojny światowej walczył z Niemcami i gdy przyszło wymyślić imię dla teatru, zdecydował, że będzie to Kubuś. - Na cześć pojazdu opancerzonego, który walczył w powstani