EN

27.06.2022, 14:35 Wersja do druku

Muchomory polskie

„Marzenia polskie / Les rêves polonais” wg „Sąsiadów”Michała Bałuckiego, w reż. Jędrzeja Piaskowskiego w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Maryla Zielińska, członkini Komisji Artystycznej VIII Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.

fot. Magda Hueckel

Duet Hubert Sulima (dramaturg, scenarzysta) i Jędrzej Piaskowski (reżyser) sięgnął w krakowskim Starym Teatrze po rzadko wystawianą po wojnie komedię Michała Bałuckiego. Sąsiedzi, tekst z 1880 roku, doczekał się zaledwie trzech inscenizacji, w tym jednej w teatrze telewizji. Jaki potencjał w nim zobaczyli? Oglądając rezultat, wydaje się, że przede wszystkim farsowy.

Akcja dzieje się w galicyjskiej wsi, w zaścianku i na dworze hrabiego, ale ma odniesienia do Wiednia i Lwowa, jako że jednym z wątków nakręcających akcję są wybory do Koła Polskiego w austriackiej Radzie Państwa. Mamy więc obraz ustroju i pewną galerię kandydatów do sprawowania funkcji w organach władzy. Jest także kontekst Paryża. Wszystko po to, by wytknąć społeczeństwu wady. Choćby ponadczasowe one były, nie ma wielkiego powodu, by przypominać teraz perypetie Radoszewskiego i jego otoczenia.

Adaptatorzy wzięli jednak Sąsiadów w nawias współczesny i jednocześnie bajkowy, czyniąc z dziewiętnastowiecznej komedii zwierciadło dla dzisiejszych rojeń o czynieniu z dawnych czasów i tradycji fundamentu silnego państwa. Tak rozumiem zmianę tytułu na Marzenia polskie i jego dwujęzyczność / Les rêves polonais. Paryż, francuszczyzna to była światowość, a nie żadne te Bruksele i angielszczyzna. I tak też czytam klamrę, w której zamknęli sztukę Bałuckiego. W pierwszej scenie i w jednej z ostatnich na środek sceny wpychana jest przez maszynistów dekoracja przedstawiająca skromną sypialnię. Mężczyzna w piżamie i przychodząca do niego kobieta w stroju nocnym mają maski, naiwnie portretujące syna i matkę (jakby rysowane ręką dziecka). Domowe ciepełko, kot przytulanka, odgradzające od zewnętrznego świata żaluzje, lampka nocna muchomorek, w roli anioła stróża portret Józefa Piłsudskiego, zamiast „księgi baśni z tysiąca i jednej nocy” pod poduszką, tomiszcze dzieł Michała Bałuckiego, czyli spod znaku „jak to drzewiej w Polszcze bywało”. Bez większego trudu rozpoznamy w bohaterze tej sceny prezesa partii rządzącej i powszechne wyobrażenie o jego pieleszach. Co w tym bohaterze tkwi takiego, że uspokaja tylu rodaków, którzy na niego głosują, a co przeraża ich oponentów?

Rojenia rodem ze starej baśni, przaśność, swojskość… Anna-Maria Karczmarska i Mikołaj Małek zaprojektowali las przeskalowanych muchomorów, ogrodowe i naręczne koszyczki ze starych opon, powiesili dyskotekową kulę, czarną naiwną kreską namalowali widoczki na białych zastawkach (podświetlone, zamieniają się w sielskie obrazy), wyposażyli postaci w charakteryzujące je wyolbrzymione rekwizyty, a w cały ten zdziecinniały świat wymierzyli olbrzymi lód w rożku niczym rakietę. Kostiumy niektórych „sąsiadów” zostały wyposażone przez Rafała Domagałę w atrybuty, które dopełniają rysunku postaci przez skojarzenie ze zwierzęciem, czy jedzeniem – wiewiórcza kita, świński ogonek, pierogi. A że to bajka dla dorosłych, to Szmul ma szponiaste paznokcie, diabelskie różki, ciągnie za sobą kuferek jak pieska; a na koniec staje się Komornikiem (egzekutorem długów Radoszewskiego). Ogrywana jest też konwencja teatru z epoki, w której dramat został napisany, a przynajmniej stereotypowych wyobrażeń na jego temat. Teatralne gesty, sztuczne emocje, „podawany” tekst, na tym też budowany jest dodatkowy komizm sytuacyjny i tekstowy. Przerysowanie zostało inaczej zaznaczone w postaci tak zwanego pozytywnego bohatera, w którym autor pokłada nadzieje na lepszą przyszłość, gdyż jest to młody, wyedukowany w Paryżu chemik. Adam Wilski świadomie wybiera wieś, Polskę, ale nie wtapia się w nią kostiumem. Łukasz Stawarczyk nosi współczesne ubrania, nie jest ucharakteryzowany, ale nie mówi do końca naturalnie. Czasem jakby się dziwił wypowiadanym kwestiom, czasem cytował, czy deklamował. W każdym bądź razie jest tak samo niewiarygodny jak reszta towarzystwa, a małżeństwo z córką Radoszewskiego, mające uzdrowić stary świat, wydaje się ustawką, w którą wszyscy chcą wierzyć jak w bajkę.

Postać służącej Magdy została znacząco rozbudowana. Choć niewiele mówi, niemal cały czas jest na scenie, krząta się na zawołanie i bez zawołania, niemo, ale wyraziście świadkuje wydarzeniom. A że to przebieraniec (Krzysztof Stawowy jako krakowianka z kramów w Sukiennicach), tym bardziej możemy przypuszczać, że mamy do czynienia z polską szopą. Tyle że Magdalena Szołdraczyńska w jednej ze scen staje się przedstawicielką ludu, który chce złożyć specjalnie przygotowane życzenia swemu panu. A ten lud to ci sami aktorzy, przebierańcy, radosny korowód ogłupiałych indywiduów. Twórcy stawiają kolejne krzywe zwierciadło, w którym demistyfikują Polaków.

fot. Magda Hueckel

Tekst Bałuckiego nie jest poddany głębszej adaptacji. Interpretacja budowana jest w formie, na dystansie do literatury. Nie pierwszy raz Sulima i Piaskowski stosują tę metodę, na początku z wielkim sukcesem (Nad Niemnem z Lublina), ale ostatnio (Wujaszek Wania z Sosnowca) z coraz wyraźniejszym znakiem zapytania wobec jej sensu. Pomysł się wyczerpuje lub nie do wszystkich tekstów pasuje. Marzenia polskie dość szybko nudziłyby swą przewidywalnością, gdyby nie koncertowa gra aktorów Starego Teatru.

Lidii Dudy nie widziałam w tak przebojowo komediowej roli jak Ciotka Petronela (temperamentna siostra Radoszewskiego, próbująca ogarnąć rodzinę niczym szeryf), a Krzysztofa Stawowego w tak charakterystycznej. Wątpić, że Michał Majnicz ma talent komediowy, do głowy by mi nie przyszło. Jego Radoszewski to poczciwości głupiec w czapie á la Wiking – a jakże! Obsadzona w roli niewinnego dziewczęcia, Stasi, Natalia Kaja Chmielewska to nie żadna blondyneczka z okrągłą buzią, ale szwarna brunetka o ostrych ryskach, co potrafi tupnąć nóżką w prawie męskim pantofelku. Aldona Grochal rolą podstarzałej panny, Naci Gębaliszczanki, z dowcipem uświetniła czterdziestopięciolecie kariery. Pogratulować i sto lat! 

Wszystko ku uciesze publiczności. Ale czy nam coś Sulima z Piaskowskim nowego powiedzieli? I czy do tego był potrzebny Michał Bałucki?

Marzenia polskie / Les rêves polonais według Sąsiadów Michała Bałuckiego, reż. Jędrzej PiaskowskiNarodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej, prem. 22 kwietnia 2022.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne