Logo
Recenzje

Mordercze odrzucenie

14.07.2025, 19:36 Wersja do druku

„Salome” Richarda Straussa w reż. Romualda Wiczy-Pokojskiego w Operze Leśnej w Sopocie na III Baltic Opera Festival. Pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Krzysztof Mystkowski/ mat. teatru

Jednym z wydarzeń trwającej właśnie 3. edycji Baltic Opera Festivalu była premiera jednoaktowej opery Salome Richarda Straussa. Jej reżyserii, według koncepcji inscenizacyjnej Tomasza Koniecznego – światowej sławy śpiewaka, a zarazem pomysłodawcy i dyrektora festiwalu – podjął się Romuald Wicza-Pokojski.

Strauss jest nie tylko kompozytorem, ale także autorem libretta Salome, opartego na dramacie Oscara Wilde’a, który z kolei wykorzystał biblijną opowieść o młodej księżniczce, córce Herodiady, żony króla Heroda. Król podkochuje się w swej pasierbicy, która ulega fascynacji przebywającym w królewskim więzieniu Jochanaanem (Janem Chrzcicielem). Prorok pozostaje jednak nieczuły na jej umizgi. Gdy więc Herod prosi ją, by dla niego zatańczyła słynny erotyczny „taniec siedmiu zasłon”, obiecując w zamian spełnić każde jej życzenie, Salome żąda głowy Jochanaana – na srebrnej tacy.

Ta mroczna w charakterze opera znakomicie wpisała się w naturalną scenerię Opery Leśnej w Sopocie, gdzie odbyły się dwa premierowe spektakle (drugi transmitowany był na żywo online). Ingerencja scenografa Borisa Kudlički ograniczyła się do niezbędnych dla przebiegu akcji elementów – platformy ponad sceną, tronu i cysterny z uwięzionym prorokiem. Kostiumy Marka Adamskiego, bardziej współczesne niż historyczne, podkreślały ponadczasową wymowę opery z początku XX wieku. Salome w inscenizacji Koniecznego i Wiczy-Pokojskiego to spektakl przede wszystkim o odrzuceniu, które potęguje uczucie osamotnienia i prowadzi do okrutnej zemsty. To także opowieść o złu wynikającym z niezrozumienia drugiego człowieka i o przekraczaniu granic, które wydawały się nieprzekraczalne.

Dramat odrzuconej kobiety genialnie oddaje amerykańska sopranistka Jennifer Holloway – ta sama, która w kwietniu śpiewała Salome w wiedeńskiej Staatsoper, gdzie jako Jan Chrzciciel partnerował jej Tomasz Konieczny. W sopockiej premierze srogo ukaranym przez tytułową bohaterkę niedoszłym kochankiem był Oleksandr Pushniak – ukraiński bas-baryton, który może i nijak nie pasował do wyobrażenia o Jochananie („smukłym jak posąg z kości słoniowej”), ale wiadomo: opera opiera się w dużej mierze na umowności.

W międzynarodowej obsadzie znaleźli się również: Gerhard Siegel (Herod), który bardziej niż okrutnika przypomina sybarytę i lubieżnika – co podkreśla odmową spełnienia prośby Salome; Claudia Mahnke, której Herodiada jest raczej wycofana i emocjonalnie powściągliwa; oraz bośniacki tenor Omer Kobiljak, jako Narraboth – wzbudzający sympatię i współczucie, szczególnie w interesująco rozegranej scenie samobójstwa bohatera, zakochanego bez wzajemności w Salome.

Blisko dwugodzinny spektakl to estetycznie ciekawa propozycja teatralna, choć momentami wymaga od widza cierpliwości – zwłaszcza przez dłużyzny i niedobór scenicznego „dziania się”. Rozczarowuje słynny taniec Salome w choreografii Maćka Prusaka, a nieco zaskakuje fakt przyniesienia głowy Jana w wiadrze, mimo że srebrna taca znajdowała się na scenie. Pojawiające się tajemnicze postaci – najpewniej dworzanie Heroda – w złotych kostiumach, również budzą pewne wątpliwości interpretacyjne.

Nie zawiodła natomiast orkiestra – Sinfonia Varsovia pod batutą Piotra Jaworskiego.

Tytuł oryginalny

Mordercze odrzucenie

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Krzysztof Krzak

Data publikacji oryginału:

14.07.2025

Sprawdź także