Dziś w Radiu TOK FM "Mury Hebronu" Andrzeja Stasiuka - ostatni spektakl pierwszego sezonu Teatru Radia TOK FM. Co pokazał ten cykl? Czy jest szansa na atrakcyjny, nowoczesny "teatr do słuchania"? - zastanawia się Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Działający od listopada zeszłego roku Teatr Radia TOK FM spotykał się z najostrzejszymi zarzutami. Temperatura dyskusji na żywo, do których zapraszano słuchaczy po spektaklach, nie opadała, oskarżenia ("oburzający język", "manipulacja historią", "zamach na kasę") nie słabły. Co jednak tak naprawdę szokowało odbiorców? Projekt Mikołaja Lizuta (dyrektora artystycznego) był ryzykowny. Proponowane przez niego audycje radykalnie różniły się od słuchowisk nadawanych w najlepszych latach Teatru Polskiego Radia. Teatru, na którym wychował się on oraz większość odbiorców. Przede wszystkim teatr w wersji TOK FM pozwolił szerszej publiczności zapoznać się ze współczesną dramaturgią (praktycznie wyeliminowaną z eteru i małego ekranu, odkąd zlikwidowano telewizyjne Studio Teatralne Dwójki). Rzesze ludzi, którzy na hasło "teatr" wspominają klasowe wyjście na "Zemstę" mogło usłyszeć teksty realizowane na najbardziej aktywnych scenach w kraju (TR Wa