„Kochany, najukochańszy…” wg Wiesława Myśliwskiego w reż. Magdy Umer w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w „Rzeczpospolitej”, dodatku „Plus Minus”.
Spektakl „Kochany, najukochańszy" powstał z miłości do twórczości Wiesława Myśliwskiego.
Czytelnicy Wiesława Myśliwskiego nie bez racji lokują jego prozę i dramaturgię wśród uniwersalnych przypowieści o skomplikowanej naturze świata i nieprzewidywalnym ludzkim losie. Spektakl „Kochany, najukochańszy" powstał z miłości do twórczości Myśliwskiego i do niego samego, co widać, słychać i czuć. Stworzyły go dwie kobiety, które od lat tą twórczością i osobowością autora są zafascynowane. Magda Umer - reżyserka, i Grażyna Barszczewska - aktorka.
Można powiedzieć, że obie wykazały się słuchem absolutnym i potraktowały słowa zaadaptowane z powieści „Ostatnie rozdanie" jak partyturę muzyczną. Przedstawienie grane na scenie kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie to opowieść o miłości bezgranicznej, bezwarunkowej, czystej, bardzo zmysłowej. Bohaterką jest kreowana przez Grażynę Barszczewską Maria, dojrzała kobieta, która pisze listy do obiektu swoich westchnień, nie oczekując tzw. korespondencji zwrotnej. Ta bezinteresowna miłość wprowadza widza i słuchacza w magiczny świat uczuć, refleksji nad życiem, kobiety poszukującej prawdy o sobie. Mówi prosto, zwyczajnie, z czułością. Spektakl jest bardzo malarski, bo scena usłana jest tiulami, na których pojawiają się obrazy Stanisława Baja.
Nie jest to jednak typowy monodram, bo widzimy też adresata korespondencji granego przez Andrzeja Seweryna. Pojawia się tylko na filmie, więc do końca nie wiemy, czy jest postacią rzeczywistą, czy istnieje tylko w wyobraźni swej adoratorki. Ten spektakl jest jak muzyka. Takiego Myśliwskiego dawno nie słyszeliśmy.
„Kochany, najukochańszy", też. Magda Umer, Teatr Polski w Warszawie