Straszne wieści dochodzące do nas codziennie z napadniętej przez Rosję Ukrainy mieszają się ze wzruszającymi aktami solidarności z naszymi wschodnimi sąsiadami. Pierwsze skrzypce wydają się tu grać Polacy, którzy rzucili się do masowej pomocy.
Odnotowują to wszystkie zagraniczne media, w których nic dobrego o Polsce w ostatnich latach nie mówiono. Wręcz przeciwnie, Polska jawiła się jak najgorzej, także w kontekście traktowania uciekających przed wojną i głodem ludzi. Kiedy kilka miesięcy temu mieliśmy uchodźczy kryzys humanitarny na granicy polsko--białoruskiej, większość Polaków była kategorycznie przeciwna przyjmowaniu uchodźców z Azji Centralnej i Bliskiego Wschodu. Trzeba tu uczciwie dodać, że tę niechęć wzmagało sterowanie owym kryzysem przez białoruskiego dyktatora, ale za tą niechęcią stał tak naprawdę głównie tradycyjny europejski rasizm wymieszany z islamofobią. Ta niechęć budzi się powoli także teraz - od kilku dni światowe media donoszą, jak źle traktowani są nie-biali uchodźcy z Ukrainy, a do Przemyśla zdążyli się już także pofatygować kibolo-nazole, by zacząć „polowanie" na uchodźców o innym niż biały kolor skóry. Nie ma słów, żeby opisać tę ohydę.