EN

5.10.2021, 12:14 Wersja do druku

Między wypluciem a połknięciem

"Krum" Hanocha Levina w reż. Małgorzaty Warsickiej w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Pisze Sławomir Szczurek z Nowej Siły Krytycznej. 

fot. Dorota Koperska

„Nie, jeszcze będzie czas na taką rozpacz. Jeszcze nie jestem gotowy. Później. Muszę się wpierw przygotować, zebrać siły, dobrze jeść, dużo spać, robić rano gimnastykę. Muszę zebrać siły, dojrzeć do tego dnia. I wtedy niech przyjdzie ten dzień. A ja wyrzucę z siebie wielką falę uczuć. Ogarnie mnie morze łez. Otworzę szeroko wszystkie zakamarki duszy i będę płakał, i płakał bez końca. Nad wszystkim. Nad moją matką, moim życiem, moją miłością. Nad zmarnowanym czasem, który nigdy nie wróci. I wtedy na zawsze wyrwę się z tego zaduchu, odnowiony i czysty. Tego dnia – który, wierzę, że przyjdzie – stanę czysty i nowy, i wreszcie gotowy, by żyć”. Niczym Krum – tytułowy bohater dramatu Hanocha Levina – czekałem dnia, by zacząć pisać o najnowszej premierze Teatru Polskiego w Bielsku-Białej w reżyserii znanej już tamtejszej publiczności Małgorzaty Warsickiej. Czekałem przemierzając myśli w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, czego mi w tym przedstawieniu brak? 

Zachwycająca scenografia i reżyseria świateł autorstwa Agaty Skwarczyńskiej (zawsze będę ją uwielbiał za „Trędowatą. Melodramat”), że słów mi brak. Świat mroczny, niby nieciekawy, a olśniewający blaskiem odbijanym przez opuszczony żyrandol i widowiskowo rozmieszczone dzwony rurowe, świecące jak jarzeniówki, stwarzające niezwykły nastrój. Wielopoziomowa scena i sadzawka umiejscowiona u jej podnóża. Świat niby zamknięty, ograniczony, a jednak dostępny. Odsłaniający się przed nami stopniowo, staje się areną wielu wydarzeń, choć pozornie niczego. Odkrywamy jego głębię. Piękny jest ten spektakl. Można także wzdychać z zachwytu nad tym, co zrobił z muzyką Karol Nepelski. 

Maestro Adam Myrczek w podwójnej roli (przechodzący z aktorstwa do roli muzyka i śpiewaka) cudowny! Pobudza i wydobywa dźwięki nie tylko z siebie, jak w finałowej arii, ale i z rozmaitych instrumentów. Doskonale oddaje obraz świata, który się zaciął i zgrzyta. Wypełnia potężnym głosem ten pusty i tęskny świat. 

Kostiumy równie wspaniałe! Limonkowy puchowy płaszcz Kruma (Piotr Gajos), prochowce i marynarki, nawet pozbawiona tandety – co rzadko się zdarza – suknia ślubna (nowoczesna za sprawą projektantki Katarzyny Łozickiej-Matkowskiej znanej z marki Synthetic 100%natural) olśniewają. Tekst Levina, drugi raz dopiero prezentowany na polskich scenach (szesnaście lat wcześniej wystawił go Krzysztof Warlikowski), rozczytany został i przełożony na warunki sceniczne jeden do jednego. A nawet lepiej. Nie zawiodła także publiczność podczas przedpremierowego spektaklu, do owacji zerwała się natychmiast. Wszystko było. Dlaczego zatem niczym w ruletce rozpocząłem nerwowe obstawianie na coś, co mogłoby się nie udać?

Odpowiedź niechętnie przyszła niczym zjawa. Dochodzimy do sedna dramatu Levina i tego, co Warsicką zainteresowało w nim najbardziej. Czasem nie brakuje niczego. Po prostu niczego. A jeśli niczego nie brak, to znaczy, że wszystko było! Dostaliśmy wszystko! Tylko ludzka natura nie chce dowierzać, że nie ma już nic więcej. Nie potrzeba więcej. I należy to sobie uświadomić. Tak jak i to, jak wygląda życie w znacznej większości przypadków. Nieustanne szukanie czegoś więcej, utyskiwanie na brak czegoś, czego nie potrafimy bliżej zidentyfikować. Emocjonalna pustka, która nie pozwala nam już nawet zapłakać. Bo nie ma nad czym. Zazdrość dla życia, które w naszym mniemaniu rozgrywa się gdzie indziej. Dla życia innych, które zawsze jawi się ciekawsze od naszego. W oczekiwaniu na coś podsuniętego znienacka na tacy pod nos. Nawet choćby to miało być małżeństwo z nieszczególnym mężczyzną u kresu jego życia. To życie jawi nam się jedynie jako ciąg zaręczyn, wesel, chrzcin i pogrzebów właśnie. Od okazji do okazji. A rozmowy podczas tych ceremonii sprowadzanie są do komentowania, czy będzie jedynie zimna płyta, czy też ciepły posiłek. 

Instytucja rodziców przedstawiona jako ci, którzy mają oczekiwania i nadzieje względem dzieci – „patrzysz się na mnie i budujesz na mnie nie wiem jakie imperium!”. Ostateczne konstatacje o ludzkim przeznaczeniu kończą się niczym te z rozmowy Trudej z Dupą: „są faceci nam przeznaczeni i w końcu będziemy musiały ich wziąć”. Tylko przesądy i powielanie utartych schematów dobrze nam znanych. A gdy ktoś spróbuje się wybić na niezależność, to i tak mu się nie uda. Jak Krumowi, który wraca do rodzinnej miejscowości i już na lotnisku informuje matkę: „Mamo, nie udało mi się za granicą. Nie jestem bogaty. Nie jestem szczęśliwy. Nie posunąłem się ani o krok, nie bawiłem się, nie ożeniłem się, nie zaręczyłem się, nikogo nie poznałem. Niczego nie kupiłem i niczego nie przywiozłem. W walizce mam tylko brudną bieliznę i kosmetyki. Tyle, powiedziałem ci całą prawdę i teraz zostaw mnie w spokoju”. Bohaterowie Warsickiej nie dają nam spokoju. Są tacy, jak być powinni. Wszyscy wywiązują się ze swoich ról wspaniale. Uśpieni, nudni, bez życia, a zarazem łaknący go. 

fot. Dorota Koperska

Trudną rolę miała Marta Gzowska-Sawicka, która niewidomą bohaterką ukazuje jako wspaniałą postać! Poprzestawiała nieco akcenty jednak reżyserka. W centrum umieściła towarzyszącego Dupie, wspaniale jąkającego się, Tugattiego (doprawdy malowniczy Przemysław Kosiński). W zasadzie tych dwoje rozgrywa spektakl. Są znakomici! Grają totalnie! Nie wiem, co robił wcześniej w bielskim zespole i skąd tam przyszedł Kosiński, ale winien zostać na stałe. Nie łatwo wejść w zgrany bardzo zespół i to tak wejść! Wspaniała jest scena śmierci i wywalenie Tugattiego na wózku do sadzawki. Pielęgniarz-Grabarz skraca ceremonię, bo nie ma najbliższej rodziny i bierze ekstra pieniądze „za delikatność”. Wycofanemu w cień Krumowi towarzyszy znakomita Matka w osobie Jadwigi Grygierczyk. Kiedy gra, mam pewność, że nie muszę martwic się o prawdę przekazu! Trafia zawsze! Jej monolog o odpieraniu ataków („Kolejny atak odparty. Całe życie odpieram ataki. Kiedy wdowieństwo atakuje od frontu – bieda atakuje od tyłu. Odparłaś atak czynszu – z boku atakują podatki. Odparłaś atak podatków – Felicja czeka w pogotowiu. Odparłaś wszystkie ataki – połóż się do łóżka odpierać długą samotną noc”) – jest zatrważający! Po czym dodaje: „Jestem szczęśliwa tylko, kiedy śpię. Kiedy nie patrzę i nie zadaję żadnych pytań. Kiedy tylko sapię”. Niezwykle ciekawą postać buduje Grzegorz Margas. Między nieporadnością, uległością, świadomością siebie Taktyka, ale i uwodzicielskością ostatniej sceny, gdy jest przyozdobiony w syreni ogon i sztuczne rzęsy. Niebiańsko piękny i piekielnie zdolny! 

Małgorzata Warsicka silna Nagrodą Publiczności za „Mistrza i Małgorzatę” otrzymaną na katowickich Interpretacjach wróciła do Bielska-Białej jak do siebie. Jak po swoje! Niosę chwałę zbudowanemu przez nią obrazowi społeczeństwa, które jest na wskroś samotne, mimo bycia razem. Uwikłane po uszy w role i kompletnie niepotrafiące się z nich wyzwolić. Lękające się bycia szczęśliwym. Przedkładające pierwsze rzuty oka nad głębokie spojrzenia. Umierające to z głodu, to z przejedzenia. Pomimo stagnacji i  atmosfery śmierci, przedstawienie tętni życiem, za którym tęsknimy. Marzeniami, które pchają nas do polepszenia swego bytu. To nie tylko studium gorzkiej życiowej refleksji, ale też młodzieńczy pęd i pobudzanie tego, co mogłoby się jeszcze wydarzyć, bo przecież jak długo trwa życie, tak długo mamy nadzieje –  powtarzając za Felicją. Świat tak misternie utkany przez wszystkich twórców – pozornie w środku zakorkowany – eksploduje! Warsicka „funduje nam dwie godziny prawdy. W kłamstwie, jakim jest nasze życie”. 

***

Hanoch Levin

„Krum” 

przekład: Jacek Poniedziałek

reżyseria: Małgorzata Warsicka

Teatr Polski w Bielsku-Białej, pokaz przedpremierowy: 1 października 2021

występują: Jadwiga Grygierczyk, Marta Gzowska-Sawicka, Anita Jancia-Prokopowicz, Jagoda Krzywicka, Oriana Soika, Dariusz Bury, Piotr Gajos, Przemysław Kosiński, Grzegorz Margas, Adam Myrczek, Seweryn Piętka, Grzegorz Sikora, Mateusz Wojtasiński  

***

Sławomir Szczurek – mieszka w Katowicach, z wykształcenia filolog polski, wielki miłośnik teatru.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne