EN

17.02.2024, 15:36 Wersja do druku

Mickiewicz w szafie i na scenie

„Wypiór” wg powieści Grzegorza Uzdańskiego w reż. Jacka Jabrzyka w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Hanna Gęba z Nowej Siły Krytycznej.

fot. Krzysztof Bieliński

Czy wyobrażaliście sobie kiedyś, jak by to było, gdyby nasz Wielki Polak, Wieszcz, Adam Mickiewicz we własnej osobie, wcale nie umarł w XIX wieku w Stambule, tylko wciąż żył w Warszawie? Gdzie by się wtedy podział? Kim by był? Według Grzegorza Uzdańskiego, autora książki „Wypiór”, Mickiewicz nie zszedł z tego świata w Turcji, tylko został wampirem i mieszka w szafie u pary trzydziestoletnich warszawiaków. Jacek Jabrzyk postanowił tę wizję pokazać na deskach Teatru Syrena w Warszawie. 

Nie było to proste zadanie, zwłaszcza, że książka Uzdańskiego w zdecydowanie większej części pisana jest wierszem (i to trzynastozgłoskowym). Gdyby nie zachować formy poematu i tych wszystkich rymów częstochowskich, to by już nie była ta sama opowieść. Dialogów (kluczowych zwykle dla teatru) u Uzdańskiego jest mało, przeważają opisy. Dlatego idąc do Syreny, obawiałam się, czy aby na pewno twórcom uda się zachować strukturę „Wypiora”, do tego robiąc z niego musical. 

Główni bohaterowie, Marta i Łukasz, marzą o karierze literackiej – ona jako prozaiczka, on jako poeta. Ich codzienność nie należy jednak do najciekawszych. Dorabiają w usługach i próbują ratować rozpadający się związek. W chwilach wolnych oglądają seriale i starają się wychowywać kota o imieniu Eks. W trakcie dnia Mickiewicz raczej im nie przeszkadza, jako wampir unika słońca, siedzi zamknięty w szafie. Mimo to, często jest kością niezgody w związku – Łukasz ubzdurał sobie, że Marta nie dość, że bezgranicznie go podziwia, to jeszcze się w nim zakochała.  

Jak Jacek Jabrzyk jako scenarzysta poradził sobie z materiałem? Po pierwsze zachował większość tekstu i postaci, teksty piosenek zamówił u Grzegorza Uzdańskiego. Emocje i nastawienie bohaterów do zaistniałych wydarzeń można odczytać ze sposobu, w jaki aktorzy wypowiadają (lub wyśpiewują) fragmenty poematu (nie koniecznie jako dialogi). W muzyce skomponowanej przez Mariusza Obijalskiego pojawiają się pieśni inspirowane kulturą ludową, rapem, musicalowe numery, melorecytacje. 

Jacek Jabrzyk jako reżyser usytuował spektakl w Bistro Syrena. Krzesła ustawione są bardzo blisko siebie, ciągle dotyka się sąsiadów łokciem albo nogą, i trzeba cały czas wynajdować sprytne sposoby, żeby śledzić akcję, która rozgrywa się z każdej strony widza, a w razie potrzeby nawet wstawać. Jest co prawda scena z podwyższeniem, ale spektakl dzieje się wszędzie. Niektóre dialogi toczone są przez całą widownię, na krzyku. Dzięki temu każdy ma okazję poczuć się trochę jak Mickiewicz – niby schowany w szafie, ale jednak w środku konfliktu.

Perypetie Marty i Łukasza to najbardziej realistyczna część „Wypiora”. Para często się kłóci, piszą ciągle do siebie na social mediach, ale w domu potrafią razem tylko oglądać seriale. Uzdański doprowadził „przeciętne życie młody warszawiaków” do absurdu generycznymi dialogami i codziennymi sytuacjami, Jabrzyk podkręcił to wrażenie wizualizacjami. Na przykład podczas nieudanej próbie seksu, Martę i Łukasza widzimy stojących na tle ekranu, na którym wyświetlana jest pościel. Para opowiada o tym, co się dzieje między nimi, aktorzy się nie ruszają, ale intonacją zdradzają uczucia. Natalia Kujawska gra z niesamowitą energią. Jej Marta jest neurotyczna, ale wzbudza sympatię. Natomiast kreacja Marka Grabinioka jest mniej wyrazista, jego Łukasz charakteryzuje się zobojętnieniem, niepewnością. W „tego trzeciego” wcielił się Przemysław Glapiński, zaserwował widzom idealne połączenie pełnego groteskowej grozy wizerunku wampira z pedantycznie odtwarzanym stereotypem gwiazdy kultury. Jego Mickiewicz miał różne odsłony: był melancholijny, dowcipny, zdesperowany, a nawet niezręcznie podrywany przez stróża podczas poszukiwania w śmietniku wyrzuconej przez szpital krwi. 

fot. Krzysztof Bieliński

Pojawia się także dwójka aktorów w kilku wspomagających rolach. Jacek Pluta i Angieszka Rose poradzili sobie znakomicie z błyskawicznymi przemianami postaci (często wymagających nie tylko zmiany kostiumu, także jednoczęściowego, przylegającego do ciała, ale i zakładania peruk). Byłam pewna, że oglądam więcej niż dwoje aktorów, dopóki nie przeczytałam obsady. Ich role nie ograniczały się tylko do przedstawiania ludzi – Pluta miał za zadanie zagrać także Kota Eksa, czyli ukochanego zwierzaka Marty. U Uzdańskiego o Eksie jest całkiem sporo, odejście od realizmu w budowaniu tej roli sprawiło, że spektakl nabrał jeszcze więcej abstrakcyjnego kiczu. Mamy na scenie także zespół muzyczny w strojach lekarzy. Podziwiałam szybkość reakcji instrumentalistów na zmiany sytuacji i tworzenie podkładów do bardzo różnorodnych utworów. 

Scenografia i kostiumy Anny Marii Karczmarskiej to typowy kamp: pełno kolorowych światełek, błyszczących ozdóbek, sztuczny dym, na podłodze dwie duże poduszki – buzia z kłami i dłoń ze szpiczastymi czerwonymi paznokciami. Widzowie są zalewani kolorami, dźwiękami. Nie da się ani na chwilę uciec myślami od tego, co się widzi. Dramaturgia jest bardzo gęsta, scenki zmieniają się gwałtowanie, nie ma czasu na odpoczynek, trzeba uważnie śledzić co się dzieje z każdej strony. Dlatego też nie jest to spektakl dla wszystkich – niektórzy widzowie poddali się, nie obracali się za działaniami artystów, przez co nie zobaczyli przynajmniej połowy akcji. Tak intensywne przeżycie teatralne nie każdemu przypadnie do gustu. 

„Wypiór” to udana i wierna adaptacja pierwowzoru. Przedstawienie można oglądać jednak bez znajomości książki. W Teatrze Syrena nie tylko świetnie się bawiłam i tupałam nogą do piosenek, ale także podziwiałam kunszt wykonania. Główni bohaterowie, chociaż podkoloryzowani, mają rysy ludzi z krwi i kości. Czytając Uzdańskiego współczułam neurotycznej Marcie i zblazowanemu Łukaszowi, w końcu znam ich trud bycia młodym człowiekiem w stolicy. Martwiłam się tym, że mieszkają z Mickiewiczem, który jako wieszcz narodowy nie pozwala o sobie zapomnieć, zwłaszcza młodym pisarzom. Oglądając spektakl miałam odwrotne przemyślenia: Mickiewicz-wampir nie wytrzymałby długo z parą współczesnych warszawiaków, uciekłby od nich jak najdalej.

***

„Wypiór”
scenariusz: Jacek Jabrzyk na podstawie powieści Grzegorza Uzdańskiego
muzyka: Mariusz Obijalski
reżyseria: Jacek Jabrzyk
Teatr Syrena w Warszawie, Scena Bistro, premiera: 3 lutego 2024
wykonawcy: Natalia Kujawa, Agnieszka Rose, Przemysław Glapiński, Marek Grabiniok, Jacek Pluta

***

Hanna Gęba – studentka Artes Liberales i Sztuki Pisania na Uniwersytecie Warszawskim. Członkini Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego. Miłośniczka teatru (w szczególności musicali oraz adaptacji sztuk Stradfordczyka), literatury i krytyki feministycznej.

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Hanna Gęba

Wątki tematyczne