„Ja, córka Rasputina” Rafaela Akopdżaniana w reż. Sylwestra Biragi w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.
Bohaterką monodramu jest Maria, córka Rasputina, która odbywa spowiedź sama przed sobą (i swoimi psami) w ostatnim dniu jej życia.
Wierna pamięci ojca, silnie z nim związana, do końca go broni, oskarżając morderców o skrytobójstwo i próbując rozliczyć się z losem emigrantki, która mimo przeciwności, imając się rozmaitych zajęć, a to w cyrku, a to w kabarecie, a to w hucie, a to sprzedając przepisy kulinarne ulubionych potraw ojca, utrzymała się na powierzchni.
Z jej zwierzeń, niepokojów, porachunków z przeszłością Marzena Trybała buduje niejednoznaczny portret bohaterki, która zdołała zachować poczucie własnego ja jako córka Rasputina i jako samodzielna kobieta w obcym, nieprzyjaznym otoczeniu. Jej spowiedzi towarzyszą psy, które noszą imiona poślednich urzędników carskich - jeden z nich był mordercą jej ojca, a drugi mężem. Maria rozmawia z psami, one się jej „odszczekują", polemizują, mają swoje uwagi - w ich dialogu kryje się dramat samotnej kobiety, która żyła nadzieją, że mordercy jej ojca doczekają się kary.