EN

20.09.2021, 09:53 Wersja do druku

Magia srebrnego ekranu w bydgoskiej operze

„Bulwar Zachodzącego Słońca" Andrew Lloyda Webbera w reż. Jacka Mikołajczyka w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Wojciech Giczkowski na blogu Teatralna Warszawa.

fot. Andrzej Makowski/mat. teatru

Opera Nova w Bydgoszczy w sobotni wieczór 19 września 2021 roku zaprezentowała w sposób zapierający dech w piersiach pierwszą premierę dzieła autorstwa Andrew Lloyda Webbera „Bulwar Zachodzącego Słońca". Ten właśnie musical otworzył 65. sezon artystyczny bydgoskiej sceny operowej.

Scenografia Mariusza Napierały, projekcje multimedialne Adama Kellera i dźwięk technika Opery to mocne atuty tej oszałamiającej muzycznej adaptacji klasycznego filmu Billy'ego Wildera z 1950 roku. Świat „złotego wieku Hollywood” przybliżyło widzom nowe tłumaczenie Jacka Mikołajczyka według tekstu autorstwa nagrodzonego Oscarem duetu Dona Blacka i Christophera Hamptona.

Śpiewaną opowieść o romansie i obsesji gwiazdy niemego kina Normy Desmond wyreżyserował wspomniany wyżej Jacek Mikołajczyk, specjalizujący w się takich adaptacjach, i uczynił wieczór w operze spektakularnym. Historia życia zapomnianej gwiazdy to ekscytujące widowisko, stworzone dla znakomitego zespołu wykonawców. Tych na scenie pojawiło się aż sześćdziesięciu. Piękne melodie piosenek i powracające motywy muzyczne tworzą epicką i uwielbianą na całym świecie historię miłosną o wielkich gwiazdach filmowych tamtych lat.

Scenografia wprowadzała nas do miasta snów, studia filmowego Paramount Picture i poruszającego się po scenie luksusowego samochodu z tamtej epoki. Przeniosła widzów w świat bajkowego życia i marzeń o nim. Wspaniale brzmiąca Orkiestra Opery Nova, pod dyrekcją prowadzącego ją Krzysztofa Herdzina, w harmonijny sposób przez cały wieczór pokazuje na przemian świat starego kina i hollywoodzki klub pełen swingu i jazzu oraz  tętniące życiem studio filmowe. Dyrygent  jest związany rodzinnie z bydgoską operą poprzez dokonania artystyczne rodziców, którzy przez całe życie pracowali na tej scenie. Na konferencji prasowej podkreślał, że muzyka Andrew Lloyda Webbera jest najbardziej poważnym dokonaniem angielskiego twórcy, a w tym dziele kompozytor doskonale wyczuwał niuanse orkiestrowania swingu.

fot. Andrzej Makowski/mat. teatru

W pierwszej premierze główną rolę Joe Gillisa zagrał i zaśpiewał Karol Drozd, a tytułowa piosenka „Sunset Boulevard”, rozpoczynająca drugi akt, łatwo wpadała słuchaczom w ucho. Zapewne było to też zasługą znakomicie grającej szlagierowe piosenki Orkiestry. Aktor pokazał miotające nim emocje i uczucia ulokowane w zapomnianej aktorce kina niemego Normie Desmond. W tej roli podczas pierwszej premiery wystąpiła wytworna i wyniosła Jolanta Litwin-Sarzyńska, skupiona wyłącznie na miłości do samej siebie. Oglądając Normę w przepięknych strojach Ilony Binarsch, można uwierzyć, że jej potrzeba adoracji i hołdów była czymś przynależnym gwiazdom srebrnego ekranu. W tym utwierdzał ją Tomasz Steciuk grający kamerdynera Maxa von Mayerling, polski specjalista od ról w musicalach Webbera. Debiutował rolą Judasza w „Jesus Christ Superstar”. Kreowana przez niego postać kamerdynera i jego wspaniały głos wyróżniały go wśród wszystkich wykonawców. Koleżankę Gillisa, początkującą scenarzystkę, zagrała Katarzyna Domalewska. Umiejętnie pokazała, jak zmienia się jej stosunek do przystojnego scenarzysty. Z miłości była gotowa zmienić całe swoje życie. Uczucie, którym go obdarzyła, uświadomiło mu, że to, co robi, jest złe. To dlatego postanowił opuścić ,,zamknięty świat starego kina”, którym był dom gwiazdy, i zacząć wszystko od nowa. Nie pozwoliła mu na to chora z zazdrości i opętana chęcią powrotu na scenę Norma.

Doskonale odegrał wszystkie role, nawet te epizodyczne, Chór i Balet Opery Nova. Ansamble, pierwszy z krawcami oraz drugi z paniami z salonu piękności, były wykonane brawurowo i dla nich samych warto przyjść na spektakl. Choreografia Jarosława Stańka i Katarzyny Zielonki sięgnęła perfekcji w tańcu Salome wykonanym przez Jolantę Litwin-Sarzyńską i w scenie balu noworocznego porywająco zatańczonej przez cały zespół w barze przypominającym lokale z obrazów Edwarda Hoppera.

Długotrwałe oklaski na stojąco pokazały, że muzyczna adaptacja „Sunset Boulevard” autorstwa Andrew Lloyda Webbera, stała się wielkim hitem bydgoskiej sceny operowej, ale są też uznaniem dla całego zespołu tej artystycznej instytucji i zaproszonych do jej realizacji gości.

Magia srebrnego ekranu w bydgoskiej operze zaświeciła z pełną mocą. Kino ciągle nas fascynuje. Widza porywają realizacje takie jak ta. Na żywo, ze znakomitą muzyką i wyrazistymi pierwszoplanowymi wykonawcami.

Tytuł oryginalny

Magia srebrnego ekranu w bydgoskiej operze

Źródło:

teatralna-warszawa.blogspot.com
Link do źródła