„Piramida zwierząt” Mateusza Górniaka w reż. Michała Borczucha w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Michał Centkowski w „Przeglądzie”.
fot. HaWa
Punktem wyjścia dla podzielonego na kilka epizodów przedstawienia Michała Borczucha i Mateusza Górniaka jest działalność legendarnej „Kowalni” – warszawskiej grupy artystycznej skupionej wokół pracowni Profesora Kowalskiego (Roman Gancarczyk).
Widzimy więc zmagającą się z chorobą nowotworową, autorkę tytułowej „Piramidy zwierząt”, Katarzynę Kozyrę znakomicie sportretowaną przez Małgorzatę Zawadzką, zachłystującego się konsumpcyjnym kapitalizmem „obrazoburcę i biznesmena” Jacka Markiewicza (Kamil Pudlik) i całą galerię intrygujących, choć mocno pogubionych twórczyń i twórców. Wkraczają oni z własną radykalną wrażliwością w realia społeczno-ekonomiczne polski potransformacyjnej. Są w tym długim spektaklu sceny intrygujące, dowcipne przewrotne – jak spotkanie Kowalskiego z Lekarzem (Michał Badeński), a później partnerem Kozyry, czy monolog granej przez Aleksandrę Nowosadko feministycznej artystki Katarzyny Górny, o przepracowaniu traumy seksualnej. Po raz kolejny siłą krakowskiej inscenizacji jest zespół aktorski. Niestety są też w „Piramidzie zwierząt” dramaturgiczne mielizny.
I tak jak krytyczny potencjał Kowalni rozpłynął się ostatecznie w rzeczywistości rynkowej, rozpływa się we wspomaganej ścieżką dźwiękową nostalgii puenta spektaklu.
Piramida zwierząt, tekst: Mateusz Górniak. Reżyseria: Michał Borczuch, Teatr Stary w Krakowie. Premiera 15 listopada.
