Logo
Magazyn

Ludzie kultury wspominają Jadwigę Jankowską-Cieślak

15.04.2025, 13:09 Wersja do druku

Agnieszka Glińska o Jankowskiej-Cieślak: była osobą zjawiskową, niepowtarzalną

Jadzia była osobą zjawiskową, niepowtarzalną, jedyną. Czuję, że dostałam od niej jakieś światło i z tym światłem zostaję - powiedziała PAP reżyserka i aktorka Agnieszka Glińska o zmarłej we wtorek aktorce teatralnej i filmowej Jadwidze Jankowskiej-Cieślak.

fot. Grażyna Gudejko

"Trudno przyjąć tę wiadomość, trudno się szybko pożegnać i trudno znaleźć odpowiednie słowa. Jadzia była osobą zjawiskową, niepowtarzalną, jedyną. Czuję, że dostałam od niej jakieś światło i z tym światłem zostaję" - powiedziała PAP Agnieszka Glińska, aktorka i reżyserka, która współpracowała z Jadwigą Jankowską-Cieślak przy spektaklu "Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" (2005) Petra Zelenki w stołecznym Teatrze Dramatycznym. Za tę rolę (a także za rolę w "Niedokończonym utworze na aktora" Krystiana Lupy) Jankowska-Cieślak otrzymała Nagrodę im. Aleksandra Zelwerowicza.

"Cofnęłam się myślami do czasu, gdy przyszłam do Teatru Powszechnego jeszcze na asystentury i mogłam przyglądać się, jak podchodzi do pracy z miejsca jakiejś niesłychanej prostoty. Wzbudzało to mój zachwyt i na dalszy ciąg naszej relacji pozostałam w tym zachwycie. Będę pamiętać ją przez tę otwartość i komunikatywność, skupienie na tym co robi" - dodała. "Wychowałam się na filmie Trzeba zabić tę miłość, więc zawsze byłam w admiracji i zachwycie nad tym, że jest ktoś tak niebywały i wyjątkowy".

Piotr Gruszczyński: myślę, że Jadwiga Jankowska-Cieślak była aktorką intelektualną

Myślę, że Jadwiga Jankowska-Cieślak była aktorką intelektualną. Bardzo analizującą to, co gra, i to, co robi. Była bardzo powściągliwa w środkach wyrazu - mówi PAP wicedyrektor ds. programowych Nowego Teatru w Warszawie Piotr Gruszczyński.

"Jadwiga Jankowska-Cieślak pojawiła się w teatrze Krzysztofa Warlikowskiego już dawno temu, bo w 1997 r., gdy w Teatrze Dramatycznym przygotowywał Elektrę Sofoklesa. Było to jego pierwsze warszawskie przedstawienie, zrealizowane zresztą na zaproszenie męża Jadwigi, czyli Piotra Cieślaka, ówczesnego dyrektora Teatru Dramatycznego. Zagrała Klitajmestrę" - przypomniał teatrolog Piotr Gruszczyński.

Wyjaśnił, że "potem nastąpiła długa przerwa w tej zawodowej relacji". "Powróciła do nas, do Nowego Teatru, w 2018 r. w spektaklu Wyjeżdżamy wg Hanocha Levina, w którym zagrała Bobę Globczik" - mówił. "Była to rola starszej pani, niechcianej przez syna i synową, wysyłanej na siłę do domu starców" - wyjaśnił wicedyrektor ds. programowych Nowego Teatru w Warszawie.

"Potem, w 2021 r., była Odyseja. Historia dla Hollywoodu, w której zagrała Penelopę. I wreszcie rola jednej z sześciu Elizabeth Costello w spektaklu Elizabeth Costello. Siedem wykładów i pięć bajek z morałem Johna Maxwella Coetzeego" - powiedział. "Grała pierwszą Elizabeth - taką najbardziej zmęczoną światem, jego podłością, miałkością, jego różnymi rytuałami, które próbują to wszystko ukryć. Rzeczywiście, była bardzo u nas obecna i jest to dla nas ogromna strata nie tylko zawodowa, ale również emocjonalna" - podkreślił Piotr Gruszczyński.

Przypomniał, że Jadwiga Jankowska-Cieślak nie należała do zespołu Nowego Teatru. "Nie chciała w nim być. Chciała być osobą niezależną, ale była tak mocno tutaj z nami, że traktujemy ją jak najbliższą osobę" - mówił. "Jest nam ogromnie smutno, bo jeszcze w lutym w Paryżu graliśmy właśnie Elizabeth Costello, w której Jadwiga występowała. Ostatni spektakl Jadwiga zagrała w Nowym Teatrze 9 marca. I nagle tak szybko wszystko się skończyło" - zaznaczył wicedyrektor ds. programowych Nowego Teatru.

Pytany o typ aktorstwa Jadwigi Jankowskiej-Cieślak, Piotr Gruszczyński powiedział: "myślę, że Jadwiga była aktorką intelektualną". "To jest rzadki typ aktorstwa, ale bardzo pożądany i bardzo przeze mnie szanowany" - wyjaśnił.

"Była osobą zachowującą zawsze taki ironiczny dystans do postaci i do świata. Bardzo analizującą to, co gra, i to, co robi" - mówił. "Była bardzo powściągliwa w środkach wyrazu. To nigdy nie było tzw. zamaszyste granie. Raczej minimalne gesty, minimalne ruchy, dyskretna mimika. I to bardzo działało" - ocenił teatrolog i dramaturg.

Zwrócił uwagę, że Jadwiga Jankowska-Cieślak "miała twarz, która bardzo skupiała uwagę". "Każde drgnienie jej oczu czy ust miało znaczenie" - wyjaśnił wicedyrektor ds. programowych Nowego Teatru.

"Była aktorką odważną, to znaczy, że lubiła przyjmować role, które nie były rolami wygodnymi. To były role, które wymagały od niej dużo, nie tylko jako od aktorki, ale również jako od człowieka" - mówił. "Zawsze warto przypomnieć w tym miejscu jej rolę w filmie Inne spojrzenie, która była jednak rolą wymagającą wielkiej odwagi obywatelskiej w czasach, gdy film powstawał" - podkreślił Piotr Gruszczyński.

Ocenił, że Jadwiga Jankowska-Cieślak "traktowała teatr jako miejsce specjalne". "Mam na myśli, że to nie było miejsce dla występów - tylko do tego, żeby rozmawiać o ważnych rzeczach z widzami i z nami, kolegami z zespołu" - zaznaczył PAP wicedyrektor ds. programowych Nowego Teatru.

Jadwiga Jankowska-Cieślak dwukrotnie była laureatką Złotych Lwów za najlepszą główną rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za filmy "Sam na sam" (1977) i "Wezwanie" (1997), a także laureatką Polskiej Nagrody Filmowej Orła za najlepszą główną rolę kobiecą w filmie "Rysa" (2008). W 1982 r. artystka otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes za główną rolę, w uhonorowanym Złotą Palmą filmie "Inne spojrzenie" w reż. Károly Makka.

O śmierci aktorki poinformowano we wtorek na portalu filmpolski.

Grzegorz Janikowski 

Andrzej Bukowiecki: Jadwiga Jankowska-Cieślak była aktorką charakterystyczną

Jadwiga Jankowska-Cieślak była obdarzona niezwykłą urodą, bardzo charakterystyczną twarzą. Niewątpliwie była aktorką charakterystyczną, jedną z czołowych, jakie mieliśmy w Polsce - powiedział PAP krytyk filmowy i filmoznawca Andrzej Bukowiecki.

W rozmowie z PAP Bukowiecki podkreślił, że Jadwiga Jankowska-Cieślak była "osobą wielkiego ciepła oraz wielkiej kultury i klasy". "Była obdarzona niezwykłą urodą, bardzo charakterystyczną twarzą. Niewątpliwie była aktorką charakterystyczną, jedną z czołowych, jakie mieliśmy w Polsce" - powiedział.

Zaznaczył, że "absolutną rewelacją" był jej debiut w filmie "Trzeba zabić tę miłość" w reż. Janusza Morgensterna. "Był to film bardzo nowoczesny, także pod względem języka filmowego, filmem na wskroś współczesnym i kultowym do dzisiaj, głównie ze względu na kreację aktorską, która absolutnie się nie zestarzała" – wyjaśnił.

Przypomniał, że kiedy w listopadzie 2022 r. mijała setna rocznica urodzin reżysera tego filmu, aktorka powiedziała wówczas, że Morgenstern otworzył jej drzwi do kariery. Jak mówiła, że gdyby nie on, to ta kariera mogłaby się w ogóle dalej nie potoczyć lub potoczyć w innym, nieprzewidywalnym kierunku.

"Ani ona, ani jej partner z tego filmu, czyli Andrzej Malec nie mieli wtedy wiele Morgensternowi do zaproponowania. Ona była zupełną debiutantką, a on początkującym, młodym aktorem. Mogli mu tylko zaproponować młodzieńczą intuicję. I Morgenstern tej intuicji zaufał. Czasami był zaskoczony ich reakcjami w jakiejś scenie, które nie były takie, jak sobie wyobrażał, ale nie naginał do swojej koncepcji" – powiedział Bukowiecki.

Filmoznawca zaznaczył, że po tej roli, aktorka dostawała ciekawe role w telewizji i teatrze. "Zagrała fenomenalnie w Teatrze Dramatycznym w Elektrze Jeana Giraudoux, obok Zbigniewa Zapasiewicza i Gustawa Holoubka. Jednak z rolami filmowymi długo czekaliśmy na kolejne osiągnięcie aktorskie, tak wybitne jak w debiucie" – podkreślił.

Jak piękną rolę określił kreacje Jadwigi Cieślak-Jankowskiej w filmie Andrzeja Kostenki "Sam na sam". Wskazał także, że po śmierci aktorki warto by było ponownie przyjrzeć się jej roli w filmie "Pani Bovary to ja" Zbigniewa Kamińskiego. Z kolei jako ciepłą i cudowną kreację ocenił rolę w serialu "Jan Serce" Radosława Piwowarskiego.

Przypomniał, że w 1982 r. Jankowska-Cieślak otrzymała w pełni zasłużoną nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes za główną rolę, w uhonorowanym Złotą Palmą filmie "Inne spojrzenie" w Károly Makka. "To była prawdziwie wielka kreacja aktorska. Choć, jak pisała ówczesna krytyka, obie polskie aktorki zasłużyły na nagrodę – Grażyna Szapołowska była rewelacyjna" – powiedział Bukowiecki.

"To był film antystalinowski, ale również niezwykle odważny jak na tamte czasy. Obie polskie aktorki wcieliły się w parę zakochanych w sobie kobiet. W tym filmie zagrały w bardzo odważnej, ale zagranej pięknie i bez pruderii, z niezwykłą szlachetnością scenę erotyczną" – przypomniał. Filmoznawca przypomniał także epizodyczną rolę Jankowskiej-Cieślak w filmie Władysława Pasikowskiego "Słodko gorzki". "Genialnie zagrała w nim nauczycielkę. To rola epizodyczna, ale pokazała się jako mistrzyni epizodu, to świetna rola" – podkreślił.

Zwrócił także uwagę na jej rolę w "Wezwaniu" Mirosława Dembińskiego, za którą aktorka została nagrodzona na festiwalu w Gdyni w 1997 r. "Przejmująco i bardzo prawdziwie zagrała rolę lekarki wplątanej w sprawę tragiczną śmierć Grzegorza Przemyka" – przypomniał. Jako wielką kreację ocenił także rolę aktorki w "Rysie" Michała Rosy z 2008 r.

Olbrychski o Jankowskiej-Cieślak: odeszło zjawisko

Odeszło zjawisko. Była postacią pięknie skomponowaną jako artystka i jako człowiek. Była osobą mądrą, głęboką, dobrą wspaniałą, kochającą ludzi, patrzącą na świat z przenikliwością, inteligencją rzadko spotykaną” - powiedział o zmarłej wybitnej aktorce Jadwidze Jankowskiej-Cieślak Daniel Olbrychski.

„Od jej debiutu w Szkole Teatralnej, kiedy zagrała rolę Matki w sztuce Witkacego w reżyserii Jerzego Jarockiego, uważałem ją za niezwykle utalentowaną i oryginalną artystkę. A potem przyszedł debiut filmowy w Trzeba zabić tę miłość w reżyserii Janusza Morgensterna i już było wiadomo, że jest to jedna z największych aktorek w Polsce, w Europie i na świecie – powiedział wspominając Jadwigę Jankowską-Cieślak Daniel Olbrychski.

Według Olbrychskiego potwierdziło się to w Cannes, kiedy uhonorowano aktorkę nagrodą za rolę w węgierskim filmie „Inne spojrzenie”, w którym grała z Grażyna Szapołowską. „Tak się nagradza tylko wybitnych aktorów” – podkreślił Olbrychski.

Aktor przypomniał też, że Jadwigę Jankowską-Cieślak wypatrzył Adam Hanuszkiewicz. „Zagraliśmy małżeństwo w komedii Fredry Mąż i żona. Ale już wtedy marzyłem, żeby z Jadzią zagrać coś piękniejszego, poważniejszego – zaznaczył aktor. "Taka okazja zdarzyła się tok temu, kiedy specjalnie dla mnie napisał sztukę Przebłyski Serge Kribus. Mieliśmy to grać we Francji, ale najpierw chciałem zagrać po polsku. Serge przyznał mi rację i przyjechał na premierę sztuki w Teatrze Collegium Nobilium w styczniu 2025 r.”

„A Jadzia podczas prób powiedziała mi, że zaproszenie jej do udziału w tej sztuce było najpiękniejszym prezentem, jaki dostała w życiu, w całym życiu. Byliśmy przekonani, że Przebłyski będziemy grać w całej Polsce przez lata, lata” – powiedział aktor.

„Tydzień temu Jadzia powiedziała, że w kwietniu to chyba nie zagra, ale w Krakowie w Teatrze Słowackiego to tak. Już Kraków nie będzie miał Jadzi, ja nie będę miał wybitnej partnerki w sztuce, Polska straciła jedną z największych artystek ostatnich dziesięcioleci” – zaznaczył w swoim wspomnieniu Daniel Olbrychski.

Anna Bernat

MKiDN o Jankowskiej-Cieślak: Jej talent, wrażliwość i zaangażowanie na zawsze pozostaną w pamięci widzów

Jej talent, wrażliwość i zaangażowanie na zawsze pozostaną w pamięci widzów oraz wszystkich, którzy mieli zaszczyt z Nią współpracować - napisało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego o zmarłej we wtorek aktorce teatralnej i filmowej Jadwidze Jankowskiej-Cieślak.

"Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak – wybitnej polskiej aktorki, która przez ponad pięć dekad zachwycała widzów niezapomnianymi kreacjami w kinie, teatrze i telewizji" - napisano w mediach społecznościowych ministerstwa kultury.

Jankowska-Cieślak, przypomniano, to pierwsza Polka wyróżniona nagrodą dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes za rolę w filmie "Inne spojrzenie" (1982). "Laureatka wielu prestiżowych nagród, w tym Złotych Lwów i Polskiej Nagrody Filmowej Orzeł, a także odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Jej talent, wrażliwość i zaangażowanie na zawsze pozostaną w pamięci widzów oraz wszystkich, którzy mieli zaszczyt z Nią współpracować. Rodzinie i Bliskim składamy wyrazy głębokiego współczucia" - dodano.

Jadwiga Jankowska-Cieślak dwukrotnie była laureatką Złotych Lwów za najlepszą główną rolę kobiecą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za filmy "Sam na sam" (1977) i "Wezwanie" (1997), a także laureatką Polskiej Nagrody Filmowej Orła za najlepszą główną rolę kobiecą w filmie "Rysa" (2008). W latach 1972-84, 1987-89 i 1994-2008 była aktorką Teatru Dramatycznego w Warszawie. W latach 1984-87 występowała w Teatrze Polskim, w latach 1990-94 w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Od roku 2008 była aktorką stołecznego Teatru Ateneum.

Debiutowała w filmie "Trzeba zabić tę miłość" (1972) Janusza Morgensterna. Popularność przyniosła jej rola Basi Białasówny w serialu "Polskie drogi" J. Morgensterna. W serialu Radosława Piwowarskiego "Jan Serce" (1981) zagrała postać pielęgniarki Kaliny "Mgiełki". W węgierskim melodramacie Károlya Makka "Inne spojrzenie" (1982), podejmującym tematykę LGBT, zagrała postać Evy, za którą odebrała nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Filmowym w Cannes. Została obsadzona w roli Agaty w filmie Krzysztofa Tchórzewskiego "Stan wewnętrzny" (1983), który ze względów politycznych pokazany był po raz pierwszy w 1989. Jacek Bromski zaangażował ją do roli Anny w "Ceremonii pogrzebowej" (1984), Jadwigi w sensacyjnym dramacie kryminalnym "Zabij mnie glino" (1987) i Doroty Zabiełłowej w komedii "Sztuka kochania" (1989). Za rolę w dramacie Macieja Dejczera "300 mil do nieba" (1989) była nominowana do Złotych Lwów na 15. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą.

Zagrała jedną z Elizabeth Costello w spektaklu Krzysztofa Warlikowskiego w Nowym Teatrze w Warszawie. Ostatnią rolę stworzyła w przedstawieniu "Przebłyski" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Gudejko Teatr. Partnerował jej Daniel Olbrychski.

Źródło:

PAP

Sprawdź także