Odszedł Marek Gibki – związany z Teatrem Powszechnym w Łodzi przez prawie 41 lat rzemieślnik teatralny, zaopatrzeniowiec, kierowca. Miał 69 lat.
Panie Marku,
Nie wierzę w to, że w tym świecie nigdy się już nie spotkamy…
Kiedy po ponad 40 latach pracy w Teatrze Powszechnym odszedł Pan na zasłużoną emeryturę, wiedziałam, że jest Pan wciąż z nami sercem. Że wspiera nas Pan, że zawsze możemy na Pana liczyć. Teatr to wielopokoleniowy Zespół, a Pan był jednym z jego filarów. Panie Marku, do kogo teraz zadzwonimy zapytać o radę i pomoc?
W moim sercu i pamięci zostanie pan jako wybitny człowiek Teatru. Rozumiał Pan Teatr, czuł Pan Teatr, miał go pan w krwiobiegu. Nie było scenografa, którego wizji nie byłby Pan w stanie urzeczywistnić. Nie było projektu, którego nie potrafiłby Pan przenieść na scenę. Miał Pan niespotykaną wyobraźnię i potrafił Pan materializować najodważniejsze marzenia. Wiedzieliśmy, że żadna adaptacja scenografii nie odbędzie się bez Pana.
Nigdy nie było dla Pana rzeczy niemożliwych, nigdy nie usłyszałam od Pana, że czegoś „nie da się zrobić”. Miał Pan w sobie radość, energię, optymizm i pasję. Miał Pan wielkie serce dla ludzi i teatru. Był Pan „człowiekiem cienia”, który nie wychodził do oklasków, ale bez Pana Teatr Powszechny nie byłby taki sam. To było Pana miejsce na ziemi.
Dziękuję! Zawsze będzie Pan w naszej wdzięczności i w naszych sercach.
Ewa Pilawska z Zespołem Teatru Powszechnego w Łodzi