Półmetek FST i są pierwsze wnioski – trzeba mieć „to coś”. O warsztacie aktorskim i poszukiwaniu doświadczeń rozmawiało Jury: Dominika Biernat, Jacek Braciak, Mirosław Baka i Tomasz Schuchardt.
Spotkanie poprowadził Łukasz Maciejewski, wykładowca Wydziału Aktorskiego, który rozpoczął od bezpośredniego pytania: co rozmówcom dał udział w Festiwalu Szkół Teatralnych, kiedy to oni grali swoje dyplomy?
Dominika Biernat opowiedziała o swoich początkach. Aktorka nie zdobyła nagrody na Festiwalu, ale została zaproszona do spektaklu w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Z kolei Jacek Braciak otrzymał nagrodę IX FST (w 1991 roku nagroda jury IX Przeglądu Przedstawień Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi, za rolę Łatki we "Fredraszkach”), ale musiał odbyć długą drogę, by trafić do teatralnego zespołu.
Ciekawą narrację wprowadził Mirosław Baka, który opowiadał o atmosferze Festiwalu sprzed 35. lat.
„Nie dostałem angażu, nie dostałem nagrody. Ale wspomnienia mam dobre” – podsumował.
A Tomasz Schuchardt ze swojego spektaklu dyplomowego prezentowanego na FST w 2009 roku trafił do Teatru Jaracza w Łodzi, choć na przesłuchaniach pojawił się już wcześniej. Tomasz podkreślił też jedną z ważniejszych możliwości, jaką daje festiwal – oglądanie spektakli.
Te wspomnienia rozmówców o pracy nad dyplomem i pierwszych krokach w pracy aktorskiej doprowadziły do wspólnej myśli – nie ma jednej wytyczonej drogi do zawodu, ale trzeba mieć „to coś”.
Jurorzy byli zgodni – „to coś” jest widzialne i dostrzegalne w każdej roli. Zaznaczyli, że widzą akcję w pierwszym, drugim i trzecim planie.
„Mówię to z pełną odpowiedzialnością – my naprawdę widzimy wszystko” – spuentował Mirosław Baka.
Jurorzy podkreślili też, że często popis reżyserski i ambicje dramaturgiczne przesłaniają możliwości młodego zespołu aktorskiego.
W dyskusji pojawiły się wątpliwości, jak zdefiniować „to coś” i jakie przyjąć właściwe kryterium oceny. Warsztat aktorski? Poprawna dykcja? Indywidualna osobowość? Tomasz Schuchardt pokusił się o próbę definicji, chociaż może ona podlegać subiektywnej opinii: cel postaci, wybór środków aktorskiego przekazu, przełamanie postaci, próba kontaktu i bycia w dialogu.
„Teatr jest spotkaniem ludzi na scenie” – podkreśliła Dominika, a Tomasz spuentował „Scena weryfikuje wszystko”.
Ale tak, jak przedstawienie ma swój początek i koniec, tak Festiwal niedługo się kończy, a także edukacja w szkole teatralnej. Co dalej? Jakie wskazówki mogli dać Jurorzy młodym aktorom wchodzącym do zawodu?
„Ważne jest, aby nabijać pięść. Aby pracować w teatrze, bo to jest jedyne miejsce, gdzie można się czegoś nauczyć. Nie kombinować, pracować, pracować!” – spointował Jacek Braciak.
„Albo kombinować i pracować” – zażartował Mirosław Baka, który przyznał, że to właśnie praca w teatrze utrzymuje aktora w ciągłej formie „poszukiwania”, „grzebania w roli”. Szukanie doświadczeń, wzbogacanie każdej roli i samodoskonalenie są kluczowe w pracy aktora. Aktor Teatru Wybrzeże zwrócił się do studentów: „Zamyka się pewien etap dla Was, szkoły, ale nie zamyka się nauka!”.
„Należy wykorzystać szansę, jaka przyjdzie, a może być różna. Ale należy wykorzystać ją szlachetnie". – dopowiedział Tomasz Schuchardt wspominając, że pierwsze kroki, czy to w teatrze, czy w filmie, mogą być rolami drugoplanowymi, a nawet epizodami. Ale warto zdobywać doświadczenia.
WCHODZICIE DO GRY!
Bez wytyczania drogi, ale nabijać pięść i doświadczać – tą refleksją zakończyło się spotkanie Jury 41. Festiwalu Szkół Teatralnych, które już w niedzielę orzeknie swój werdykt.
Czekamy z niecierpliwością!