EN

13.04.2023, 12:12 Wersja do druku

Dorota Ignatjew wspomina Macieja Prusa

Maćka poznałam na początku mojej zawodowej drogi, kiedy w 1995 roku robiłam zastępstwo w  „Straconych zachodach miłości” Szekspira w Teatrze Polskim. Potem spotkaliśmy się znów przy Szekspirze – przy „Wiele hałasu o nic” w Teatrze Narodowym byłam jego asystentką i dublerką w roli Małgorzaty; wspaniale wspominam tę pracę i wyjątkową międzyludzką relację, jaką udało nam się nawiązać - wspomina Dorota Ignatjew, aktorka i dyrektorka Teatru Nowego w Łodzi.

fot. Grzegorz Michałowski/PAP

Tak się złożyło, że ci, którzy Maćkowi asystowali, później zostawali dyrektorami teatrów – ja, Paweł Łysak, Bartosz Zaczykiewicz, Paweł Wodzyński. Stale byliśmy z Nim w kontakcie; zawsze miał dla nas dobre rady i czas na rozmowę. Pilotował to, co robiłam w Sosnowcu, w Lublinie, i tutaj – w Łodzi. Do Łodzi w ogóle miał ogromny sentyment, a dla Nowego był twórcą szczególnym – to on dokończył spektakl „Hamleta”, kiedy w trakcie prób zmarł dzisiejszy patron teatru Kazimierz Dejmek, i wspierał zespół w okresie zawirowań, które potem nastąpiły. Mieliśmy plany, że zrobi u nas „Operetkę” Gombrowicza.

Miał ogromne poczucie humoru, był skarbnicą anegdot. Mimo zacnego wieku cieszył się bardzo trzeźwym umysłem, zawsze był ciekawy nowości. Wyreżyserował wiele sztuk operowych, również w Łodzi – tu jego ulubionym spektaklem był „Tramwaj zwany pożądaniem” Tennesee Williamsa w Teatrze Wielkim.

Był zawodowcem – miał duży dystans, krytycznie podchodził do rzeczywistości. Erudyta, gawędziarz, czasami plotkarz – niezwykle barwna osobowość. Szybko się irytował, ale równie szybko odzyskiwał spokój. Do końca pracował, nie skarżył się, milczał na temat choroby.

Stale byliśmy w kontakcie, ostatnio widzieliśmy się zimą. Zawsze spotykaliśmy się na kawie w jego ulubionej kawiarni vis-à-vis Hali Mirowskiej – przychodził z psem, znajdą i towarzyszem życia. Często wracał myślami do Bielska, skąd pochodził, i do rodzinnych ścieżek; kiedy pracowałam w Lublinie opowiadał, że na zamku jest tablica pamięci jego ojca, który był tam więziony.

Ulubionym dziełem, do którego wracał i mówił, że zawsze jest dobry czas na jego wystawienie, było „Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego – o nim rozmawialiśmy, myśląc o otaczającej nas rzeczywistości, o Dejmku i o tym, jak mógłby wyglądać powrót Prusa do Teatru Nowego.

Jego śmierć to wielka strata dla polskiego teatru. Dla mnie – osobiście – odszedł człowiek, który mnie wspierał i zawsze miał dla mnie czas na rozmowę.

***

Dorota Ignatjew – aktorka, reżyserka, menedżerka kultury i wieloletnia dyrektorka teatrów. Absolwentka Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej PWST, Wydziału Aktorskiego PWST w Krakowie i podyplomowych studiów z zakresu zarządzania kulturą UKSW, od wielu lat z sukcesem zarządza scenami: najpierw jako zastępczyni dyrektora do spraw artystycznych Teatru Zagłębia w Sosnowcu, później jako dyrektorka naczelna i artystyczna Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, a od 2021 roku – jako dyrektorka Teatru Nowego im. Kazimierza Dejmka w Łodzi.

Źródło:

Materiał nadesłany