W Jedwabnem, w 1941 r. setki Żydów zapędzono do stodoły pod którą podłożono ogień. Winę za tę zbrodnię, wspierany przez sowietów reżim zrzucił później na nazistów, tak naprawdę została jednak popełniona przez sąsiadów, byłych przyjaciół, kolegów ze szkoły. Właśnie to stanowi oś wydarzeń jednego z najbardziej ponurych spektakli, jakie do tej pory widziałem w the National. Widownię opuściłem pod wrażeniem produkcji Bijana Sheibaniego oraz obsady, lecz także głęboko przygnębiony Europą, naszymi czasami, naszym gatunkiem - po premierze "Naszej klasy" pisze Benedict Nightingale w The Times.
Podejrzewasz co się zaraz stanie, już w pierwszej chwili, gdy artyści zasiadają w szkolnych ławkach by opowiedzieć kim chcą zostać w przyszłości: rolnikiem, pilotem, żołnierzem, lekarzem. Wiesz do czego niedługo dojdzie, gdy katolickie dzieci proszą swych żydowskich kolegów, by na czas modlitwy przeszły na koniec sali. W końcu akcja wstrząsającej "Naszej klasy" Tadeusza Słobodzianka rozgrywa się w polskiej wiosce Jedwabne między 1926 a 2003 rokiem. Sprawy muszą przybrać zły obrót - pytanie tylko na ile zły. A dziać się będzie naprawdę niedobrze. W Jedwabnem, w 1941 r. setki Żydów zapędzono do stodoły pod którą podłożono ogień. Winę za tę zbrodnię, wspierany przez sowietów reżim zrzucił później na nazistów, tak naprawdę została jednak popełniona przez sąsiadów, byłych przyjaciół, kolegów ze szkoły. Właśnie to stanowi oś wydarzeń jednego z najbardziej ponurych spektakli, jakie do tej pory widziałem w the National. Wid