W środę (8 marca) w Teatrze Modrzejewskiej odbyła się konferencja prasowa, podczas której dyrektor sceny Jacek Głomb opowiedział przedstawicielom mediów o budżecie legnickiego teatru na rok 2023 oraz najbliższych perspektywach organizacyjnych i artystycznych instytucji.
Nieustannym echem w legnickim oraz ogólnopolskim środowisku teatralnym odbija się kwestia wypowiedzenia przez prezydenta miasta umowy współfinansowania Teatru Modrzejewskiej. W ramach podpisanego w 2009 roku dokumentu miasto zobowiązane było do wspierania funkcjonowania „jednego z najlepszych teatrów w Polsce” – jak mówi dyrektor Głomb, kwotą półtora miliona złotych. Jak sytuacja wygląda dziś, na nieco ponad dwa miesiące od rozpoczęcia 2023 roku?
- Nie mam ani złotówki – informuje Jacek Głomb. - Prezydent stoi na stanowisku, że wypowiedział umowę skutecznie, natomiast służby marszałkowskie twierdzą, że wypowiedział ją nieskutecznie, że jest to niezgodne z prawem, a decyzja ta wymaga skwitowania poprzez uchwałę Rady Miejskiej. Prezydent tego nie zrobił.
Szef legnickiej sceny podkreślił, że od dłuższego czasu w odniesieniu do sprawy, pada wiele argumentów prawnych i politycznych, ale brakuje korzystnego dla wszystkich stron rozwiązania. „Na tym traci teatr i jego kondycja finansowa” – przestrzega Głomb.
Dyrektor Modrzejewskiej stawia sprawę jasno. Bez półtoramilionowego dofinansowania z miasta budżet instytucji nie zostanie domknięty. Dotacja dotychczas przekazywana była w ratach miesięcznych (125 tysięcy złotych). Dziś na koncie legnickiego teatru brakuje zatem 250 tysięcy złotych. Jacek Głomb łata bieżące dziury finansowe dokonując przesunięć budżetowych, podkreśla jednak, że to działanie niezwykle ryzykowne.
Jakie są możliwe rozwiązania patowej sytuacji? Wciąż realne jest ustalenie przez prezydenta i marszałka szczegółów nowej umowy. Istnieje także możliwość skierowania sprawy na drogę sądową. Jak podkreśla jednak szef Modrzejewskiej – decyzja nie należy do niego, bowiem Teatr „nie jest stroną umowy”.
Czy komplikacje budżetowe realnie wpływają i będą wpływać na sytuację Modrzejewskiej oraz jej pracowników? „Zwolnienie nie wchodzą w rachubę” – uspokaja Jacek Głomb, który podkreśla, że Teatr nieustannie stara się wspierać ludzi go tworzących (pracownicy otrzymali między innymi nagrody za rok 2022 oraz dokonano regulacji płac). Efektów wypowiedzenia przez prezydenta miasta umowy współfinansowania teatru widać jednak najlepiej w repertuarze.
- Zminimalizowaliśmy wydawanie pieniędzy, oszczędzamy, jak możemy i tę oszczędność widzicie państwo między innymi w repertuarze Teatru. W sezonie 2022/23 zrealizujemy dwie premiery i monodram Joanny Gonschorek, powstały w ramach Sceny Inicjatyw Aktorskich. Łącznie są to trzy premiery w porównaniu do pięciu lub sześciu z poprzednich sezonów.
Jacek Głomb, pytany o dalekosiężne plany, przyznał, że jest w nich niezwykle umiarkowany. Wydaje się, że w zaistniałej sytuacji nie można inaczej. Pocieszające w tym wszystkim okazały się dwie ważne informacje. Pierwsza dotycząca sukcesu artystycznego spektaklu w reżyserii Piotra Cieplaka „Sen srebrny Salomei”, który już niedługo, podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi, rozpocznie swoją festiwalową wędrówkę. Druga związana ze zbliżającą się premierą muzycznego przedstawienia „Wodewil Leignitz, czyli ostatnia noc Republiki Weimarskiej”. Sceną dla wspomnianej opowieści, podobnie, jak w „Fanny i Aleksandrze”, ma być cała przestrzeń legnickiego teatru.
- Jest to trudny spektakl, bo muzyczny i bardzo zespołowy – na siedemnastu aktorów. Opowiada on o kabarecie, który przyjechał do Legnicy tuż przed dojściem Hitlera do władzy. Jest to bardzo aktualny i nośny temat. Premiera będzie finansowana ze środków zewnętrznych. Złożone zostały wnioski do Kolei Dolnośląskich, KGHM Polska Miedź oraz do Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.
Premierowe przedstawienie planowane jest na 13 maja 2023 roku. Tymczasem szef legnickiej sceny zaprasza na spektakle bieżącego repertuaru – w tym wznowienie dawno niewidzianej „Lekcji tańca w zakładzie weselno-pogrzebowym pana Bamby”. Przypomnijmy, że pierwotnie tytuł zrealizowany został we współpracy z Teatrem Miejskim w Gliwicach. Teraz jest to jednak niezależna produkcja legnicka.