EN

7.01.2022, 11:00 Wersja do druku

Kraków. „Wojciech Plewiński – Dobry obraz” / wystawa w Muzeum Starego Teatru (MICET)

15 stycznia o godz. 17 w Muzeum Starego Teatru (MICET) odbędzie się wernisaż wystawy „Wojciech Plewiński - Dobry obraz”.

„Wojciech Plewiński – Dobry obraz”

„Fotografia to jest takie coś, co nie ma końca. Bo taka sytuacja może być robiona w kółko: przesuwanie się, perspektywa, wysokość, niskość, z każdej strony… Miałem świadomość, że robię tylko wybrany fragment, jest godzina taka i taka, spieszymy się jak cholera, bo jeszcze mamy ileś odsłon. Musisz się skupić, strzelić dwa, trzy ujęcia z jednego ujęcia i przechodzimy dalej. To dyscyplinuje człowieka.”

Wojciech Plewiński (ur. 1928) jest jednym z najbardziej wszechstronnych polskich fotografów. Portretuje artystów, ludzi, z którymi się przyjaźni, i miasto, w którym mieszka. Jest reporterem i fotografem reklamowym – zrobił ponad 500 okładek „Przekroju” z „kociakami”, czyli atrakcyjnymi dziewczynami.

Konsekwentnie drąży własną niszę. W latach 50-tych zrewolucjonizował pozowane zdjęcia teatralne. Zamiast statywu, ustawiania i odliczania – robienie z ręki, eksperymenty z kadrowaniem, kompozycją scen, głębią ostrości. Szukanie strzałów, które nie tylko zbiegają się z wizją reżysera, ale zagęszczają sytuacje i podkręcają emocje. Przełom mentalny i pokoleniowy.

W polskim teatrze sfotografował 820 przedstawień. Wizualną historię Starego Teatru dokumentował przez 40 lat, pracując z największymi: Lidią Zamkow, Zygmuntem Hübnerem, Konradem Swinarskim, Andrzejem Wajdą, Jerzym Jarockim, Jerzym Grzegorzewskim, Krystianem Lupą… Nieustannie w ruchu i napięciu, na najwyższych obrotach, ale w poczuciu, że wspólnie warto. Że na różne chropowatości (prawdziwego i scenicznego) życia trzeba jakoś zareagować. Że często im trudniejszy proces, tym lepsze zdjęcia.

Wystawa 26 zdjęć Wojciecha Plewińskiego z różnych, często legendarnych spektakli Starego Teatru, to pole badawcze fotografa. Poszukiwanie momentów kulminacji emocji i kompozycji równoważnej scenicznej akcji. Przestrzeń ekspozycji uzupełniają filmowe komentarze do wystawianych prac, które artysta nagrał w grudniu 2020 roku. Plewiński porządkuje na nowo swoją kolekcję, skanuje negatywy, obrabia i retuszuje w Photoshopie, odkrywając ciemne wnętrza i scenografie oraz drugie plany. Dokumentacje sprzed lat zyskują nowe życie. Jego ulubione aparaty to: Pentacon, Hasselblad, Canon, w ostatnich latach Mamiya.

„Idealne jest zobaczyć próbę, pójść do bufetu, napić się kawy i potem robimy zdjęcia od razu. Wszystko jest naładowane, świeże, sytuacje narysowane, żebym się nie pogubił. Robota idzie jak należy. Tak sobie to wyćwiczyłem.”


Źródło:

Materiał nadesłany