EN

11.12.2021, 08:45 Wersja do druku

Kraków. Taniec umarłej klasy. "Kantor. Burza" powraca na deski Cricoteki

Twórczość Tadeusza Kantora z reguły przywodzi na myśl malarstwo, teatr, happening. Może pochodnym skojarzeniem będzie górujący ponad nadwiślańskimi bulwarami gmach Cricoteki - miejsca wszak poświęconemu dziedzictwu "najbardziej polskiemu ze światowych artystów". Czy komukolwiek przychodzi jednak do głowy taniec?

fot. Grzegorz Mart

Sławek Krawczyński i Anna Godowska podjęli wspólną próbę połączenia dziedzictwa Kantora z teatrem tańca. Materiałem źródłowym do karkołomnego zadania stało się szerokie spektrum dzieł artysty: od tekstów, przez malarstwo, rysunki, ambalaże, happeningi, aż po fragmenty prób i spektakli. Tak wielkie bogactwo źródeł, tematów i wątków – po przecież niesprawiedliwe byłoby zamykanie Kantora jedynie w ramach Teatru Śmierci – wymusiło poszukiwania wspólnego tropu interpretacyjnego. Jak podkreśla Godowska, naturalnym kierunkiem prowadzącym w głąb sztuki stał się mit orficki:

Jan Kott w jednym ze swoich tekstów porównał Kantora do Charona, przewożącego ludzi przez wody Styksu. Moim zdaniem trafniejsze byłoby porównanie Kantora do Orfeusza, który swoją sztuką, nie tylko symbolicznie, ale wprost i konkretnie – czyli tak jak człowiek stojący naprzeciw innego człowieka – rzuca wyzwanie Śmierci. To coś więcej niż artystyczny gest.

Spektakl "Kantor. Burza" autorstwa duetu Krawczyńskiego i Godowskiej to taneczna podróż w głąb świata Tadeusza Kantora. Staje się ona możliwa dzięki doświadczeniom pary artystów, którzy sięgnęli po wypracowane, autorskie metody pracy. Artystyczno-badawcze techniki, wyrastające z mocnych inspiracji psychologią analityczną C. G. Junga oraz psychologią procesu A. Mindella, polegają na wniknięciu w interesujący aspekt świata za pomocą pracy ze snami i nieświadomością, na próbie doświadczania ukrytych tam, często zaskakujących, treści.

Jednocześnie sposób oraz struktura pracy nad spektaklem przypomina wcześniejsze projekty dwójki artystów Niżyński. Święto snów, Bataille i świt nowych dni, Simone. – każdy z nich odnosił się do realnych postaci, ich życia i twórczości. W ten sposób, "Kantor. Burza" wpisuje się w program poszukiwań Krawczyńskiego i Godowskiej, duetu znanemu środowisku tanecznemu z produkcji uznanych nie tylko w Polsce, ale i zagranicznych scenach.

Inspiracją do powstania spektaklu była nie tylko twórczość, którą Tadeusz Kantor po sobie pozostawił, ale również bezpośrednie doświadczenia twórców "Kantor. Burza" z jego teatrem:

W 1990 roku – o ile dobrze pamiętam – w warszawskim klubie „Stodoła" obejrzałem spektakl "Nigdy tu już nie powrócę" Tadeusza Kantora. Nawet dzisiaj, po tylu latach, nie potrafię w pełni oddać w słowach tego doświadczenia. Było ono zarazem duchowym, jak i fizycznym doznaniem, mającym w sobie coś z ekstazy, w której śmiech, tragizm, pulsowanie i rytmiczność życia oraz jego groza łączą się w nierozerwalną całość. Nigdy później nie znalazłem w teatrze podobnych przeżyć – podkreśla Sławek Krawczyński. – Teatr Kantora był jedną z najważniejszych inspiracji, które poprowadziły mnie ku poszukiwaniom metody w obrębie pracy ze snami i nieświadomością. "Kantor. Burza" stanowi domknięcie pewnego długiego etapu mojej twórczości. Jest czymś, w rodzaju powrotu do źródeł, a zarazem podziękowaniem i hołdem, jaki chciałbym złożyć wielkiemu artyście, któremu tak wiele zawdzięczam.

fot. Grzegorz Mart

Czym dla widza jest więc "Kantor. Burza"? To zarazem spektakl wyrastający z fascynacji twórczością artysty oraz głębokiej intuicji, że istnieją w niej ciągle żywe źródła nowych artystycznych możliwości, jak i poszukiwanie czasoprzestrzeni usytuowanej pomiędzy życiem a śmiercią, przeszłością a teraźniejszością. W tym sensie teatr dwójki reżyserów staje się pracą z nieświadomością i snem. Spektakl Godowskiej i Krawczyńskiego reinterpretuje przy tym Teatr Cricot 2, odwołując się do jego najważniejszych prac: „Umarłej klasy" czy „Wielopola, Wielopola" i czerpiąc z tradycji wielkiego dzieła Kantora, konfrontuje je z jakościami tanecznymi.

Chociaż prace nad premierą utrudniała nieprzewidywalna sytuacja pandemiczna (opracowanie spektaklu rozpoczęło się jeszcze w ubiegłym roku), to wszystko wskazuje na to, że publiczność będzie mogła zapoznać się z "Kantor. Burzą". Najbliższe pokazy odbędą się już 15 i 16 grudnia w Cricotece, a także 20 grudnia w Centrum Kultury w Lublinie.

Tytuł oryginalny

Taniec umarłej klasy. "Kantor. Burza" powraca na deski Cricoteki

Źródło:

„Gazeta Wyborcza - Kraków” online

Link do źródła

Wszystkie teksty Gazety Wyborczej od 1998 roku są dostępne w internetowym Archiwum Gazety Wyborczej - największej bazie tekstów w języku polskim w sieci. Skorzystaj z prenumeraty Gazety Wyborczej.