Połączenie klasycznego śpiewu, elektroniki, inscenizacji i ruchu, a także dynamiczne wizualizacje bazujące na fotografiach z NASA, opowiadające o zmianach klimatu złożyły się na niezwykłe wydarzenie artystyczne "Neoarctic".
Eko-opera w rytmie techno zamknęła tegoroczną odsłonę festiwalu Sacrum Profanum. Niedzielny spektakl był polską premierę, powstałej w 2016 roku opery.
Brak snu wpływa na empatię i hojność
"Neoarctic" to dwanaście pieśni i pejzaży dźwiękowych, które opowiadają o historii i przyszłości jednej planety. Opera stworzyli wspólnie brytyjski producent Andy Stott i łotewski kompozytor Krists Auznieks do libretta islandzkiego poety Sjóna. Widowisko ma zbudzić nie tylko wyobraźnię, ale też pobudzić do działania, bo jej ekologiczny wymiar mówi o tym, że katastrofa jest bliżej niż nam się wydaje.
Eko-opera "Neoartctic" łączy w sobie klasyczny śpiew, muzykę elektroniczną, inscenizację ruchową oraz wizualizacje bazujące na fotografiach NASA.
- Spektakl odważnie bada antropocen, epokę geologiczną charakteryzującą się ostrym wpływem ludzkości na wrażliwy ekosystem- zapowiadali wydarzenie organizatorzy krakowskiego festiwalu. - Spektakl przygląda się współczesnej cywilizacji przemysłowej poprzez krajobraz dźwięków i obrazów w 12 performatywnych utworach. Zgliszcza i ginące gatunki naturalne, nowe technologiczne formy życia i postindustrialne krajobrazy charakteryzują nową erę.
Tegoroczna, 20. edycja festiwalu Sacrum Profanum, która dobyła się w Krakowie od 2 do 11 września, poświęcona została "gatunkom zagrożonym wyginięciem". A, jak podkreślił Krzysztof Pietraszewski, dyrektor artystyczny festiwalu, „zagrożone są dziś nie tylko gatunki biologiczne, ale też muzyczne". Zgodnie z hasłem przewodnim na festiwal zaproszono w tym roku artystki i artystów, których twórczość uwrażliwia na przyrodę.