Krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie piątkowego wypadku na Rynku Głównym, gdy spłoszone hukiem petardy konie wjechały w kawiarniany ogródek, tratując cztery osoby.
- Śledztwo dotyczy narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów - mówi Piotr Kosmaty, rzecznik krakowskiej prokuratury. Konie stojące na płycie Rynku spłoszył huk petardy odpalonej podczas przedstawienia w ramach festiwalu teatrów ulicznych. Kobieta powożąca dorożką akurat podawała im obrok. Nie zdołała zatrzymać rozszalałych koni. Jeden z nich przygniótł 36-letniego aktora z Holandii. Konie zatrzymały się dopiero w kawiarnianym ogródku u wylotu ul. Wiślnej. Tam poszkodowane zostały jeszcze trzy osoby. Prokuratura już w niedzielę otrzymała opinię biegłego lekarza w sprawie obrażeń ludzi. - Trzy osoby doznały lekkich ran w postaci stłuczeń i otarcia naskórka. Znacznie poważniejszy jest stan poszkodowanego mężczyzny, który ma obrażenia czaszki i stłuczenia mózgu - wylicza Kosmaty. Prokuratura sprawdza, czy organizatorzy Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Ulic