Po kolejnym owacyjnie przyjętym spektaklu aktorki występujące w "Dziadach" pokazały plakaty wzywające do solidarności z uchodźcami.

„Dziady" to najgłośniejsza premiera tego sezonu teatralnego. Maja Kleczewska zinterpretowała dramat Mickiewicza na nowo, odchodząc od klasycznych konwencji. Nasyciła go współczesnymi odniesieniami i wpisała w zażarty spór o kształt Polski. Konrad jest kobietą (w tej roli Dominika Bednarczyk), również słynna „Pieśń zemsty" jest wykonywana przez kobiety przypominające uczestniczki współczesnych protestów: Strajku Kobiet czy manifestacji przeciwko Marszowi Niepodległości.

„Dziady". Protesty prawicy, kompromitacja kurator

Spektakl wywołał protesty prawicowych polityków. Zaczęło się od małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, która odradzała dyrektorom wysyłanie młodzieży na spektakl. Najpierw nie potrafiła uzasadnić dlaczego. Potem napisała felieton, w którym stwierdziła m.in.: „To nie Mickiewicz, gdy polską flagą okłada się bliźniego, to nie Mickiewicz, gdy Matkę Boga się bezcześci. (…) Rzesza tych, których cieszy poniżanie Polski, na wyścigi wybiera się obejrzeć to łajdactwo". Dopytywana przez aktorkę i aktywistkę Alinę Czyżewską, czy widziała spektakl, odmówiła odpowiedzi na to pytanie. Spektakl skrytykowali również ministrowie Przemysław Czarnek i Piotr Gliński, a krakowski radny Adam Kalita napisał specjalną skargę do organu założycielskiego, którym jest urząd marszałkowski. Ani młodzieży, ani dorosłych to nie przekonało. Spektakl cieszy się wielkim powodzeniem, bilety na najbliższe miesiące zostały wyprzedane.