Dyrektor Starego Teatru postanowił zwołać zebranie wszystkich pracowników, chce też kontynuować rozmowy z "Solidarnością".
Po piśmie z 19 zarzutami, jakie zakładowa "Solidarność" Narodowego Starego Teatru skierowała do dyrektora Jana Klaty 5 marca, oskarżając go o nieprzestrzeganie prawa, w tym mobbing, niegospodarność i brak kontroli nad funkcjonowaniem teatru, wczoraj doszło do spotkania obu stron. Jedyne, co z niego wynika, to obustronna chęć kontynuowania rozmów. Spotkanie zwołał sam dyrektor Jan Klata, zapraszając na nie wszystkich członków "Solidarności", czym naruszył ustawową niezależność związkowców. Ci postanowili jednak nie ominąć okazji do rozmowy i przyszli w składzie 4-osobowej Komisji Zakładowej. Pojawiły się też zaledwie cztery inne osoby z kilkudziesięcioosobowego związku. Zamysł był bowiem taki, by związkowcy zbojkotowali zebranie zwołane nie przez statutowy organ. Jan Klata również przybył w gronie 4-osobowym - z dwoma zastępcami i radcą prawnym. Oficjalnie spotkania nikt ze związkowców komentować nie chciał. - Wykazaliśmy się dobrą w