Dyrektor Teatru Słowackiego w obsadzie spektaklu swojego teatru – i nie byłoby w tym nic niezwykłego – Krzysztof Głuchowski jest przecież aktorem. Publiczność teatru może go zobaczyć na scenie w spektaklu Jana Klaty „Act of Killing”, jakiś czas temu zastępował jednego z aktorów przedstawienia „Imię Róży”. Tym razem również o zastępstwo chodzi. Wcielający się w postać Senatora w "Dziadach" Mai Kleczewskiej Jan Peszek nie zdoła zagrać wszystkich planowanych spektakli w związku z innymi projektami. W niektórych przedstawieniach miał więc w postać Senatora wcielić się Krzysztof Głuchowski.
Aby podjąć się, w zarządzanym przez siebie teatrze, innej roli niż obowiązki wynikające z dyrektorskiego kontraktu, Głuchowski musi każdorazowo dostać pozwolenie od organizatora teatru – urzędu marszałkowskiego. O taką zgodę zabiegał także i tym razem. Po dwóch miesiącach oczekiwania, tuż przed pierwszymi spektaklami, przyszła odpowiedź odmowna.
„Odmawia się wyrażenia zgody na podjęcie prac o charakterze twórczym w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie przez Pana Krzysztofa Głuchowskiego – Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie polegających na artystycznym wykonaniu roli w przedstawieniu „Dziady” w reżyserii Mai Kleczewskiej w 2023 roku.” - czytamy w uchwale podpisanej przez Iwonę Gibas, członka Zarządu Województwa.
W uzasadnieniu odmowy czytamy, że Krzysztof Głuchowski nie może zastąpić aktora na scenie, ponieważ ma na głowie obowiązki związane z remontami takimi jak „usunięcie awarii kanalizacji deszczowej w budynku głównym” teatru, czy „remont konserwatorski elewacji frontowej budynku głównego teatru”, oraz organizacją innych przedsięwzięć Teatru Słowackiego, m.in. wykonaniem kurtyny dla teatru. Krzysztof Głuchowski nie ma zastępcy więc to na jego barkach spoczywa nadzór nad wskazanymi inwestycjami wyjaśnia dokument.
- Od 570 dni jestem odwoływany. W takiej sytuacji nie mogę zatrudnić nikogo na stanowisko swojego zastępcy – wyjaśnia dyrektor Teatru Słowackiego.
Dodał także, że we wrześniowych spektaklach „Dziadów” widzowie zobaczą go jednak w roli Senatora.
- Zgodnie z kodeksem cywilnym jestem w stanie wyższej konieczności. Gdybym nie wykonał tego zastępstwa, musiałbym odwołać spektakl, na który są już sprzedane bilety – wyjaśnia Krzysztof Głuchowski. - Ta kuriozalna uchwała łamie wszystkie możliwe prawa człowieka – dodaje, nazywając trwającą już drugi rok procedurę odwołania nękaniem i mobbingiem.
Krzysztof Głuchowski miał za zagrane do końca roku spektakle zarobić do 8 tys. zł brutto. Jak zapowiada, w spektaklu zagra za darmo.
- To jest normalna sprawa. Po to jest dyrektor w teatrze – mówi Głuchowski.
W najbliższych tygodniach dyrektora Teatru Słowackiego publiczność zobaczy nie tylko w „Dziadach”, ale również we wspomnianym już spektaklu Jana Klaty, na udział w którym organizator Teatru Słowackiego wydał zgodę już jakiś czas temu.
Przypomnijmy, w lipcu urząd marszałkowski ogłosił konkurs na dyrektora Teatru Słowackiego. Z końcem października mamy poznać nazwisko kolejnego zarządzającego teatrem. Krzysztof Głuchowski zapowiedział start w konkursie, a także upublicznienie swojego programu na najbliższe lata – jednego z wymogów regulaminu konkursowego. Pracownicy Teatru wyrazili pełne poparcie dla dotychczasowego dyrektora, a od organizatora konkursu domagają się pełnej transparentności w jego prowadzeniu, m.in. postulują by spotkania z kandydatami miały charakter otwarty, tak aby zarówno pracownicy teatru, prasa jaki i widzowie, mieli możliwość wzięcia w nich udziału oraz zadania pytań kandydatom.
Krzysztof Głuchowski wygrał konkurs na dyrektora teatru w 2016 roku. Trzy lata później zarząd województwa przedłużył jego kadencję bez przeprowadzania konkursu. Województwo, jako organizator Teatru Słowackiego, mogło skorzystać z tego wariantu także tym razem lub wyłonić dyrektora w drodze konkursu - na co zdecydował się zarząd.