Festiwal z każdym dniem nabiera rozpędu. Trzeciego dnia mogliśmy wziąć udział w debacie o męskości i kobiecości, premierze „Notatnika Teatralnego" poświęconego 20-leciu Łaźni Nowej, a do wyboru mieliśmy aż dziesięć (sic!) spektakli.
Przedpołudnie należało do młodych. W Akademii Sztuk Teatralnych, na scenie eksperymentalnej, o godz. 11 rozpoczęło się Forum Młodej Reżyserii, w ramach którego zobaczyliśmy spektakle „Helena" w reż. Magdaleny Dąbrowskiej, „Pieśni piekarzy polskich" w reż. Klaudii Gębskiej, „Ja też chcę nauczyć się zabijać ludzi, proszę pomóżcie mi, czyli przemoc jest też okej" w reż. Maxa Nowotarskiego i „Złą krew" w reż. Eugenii Balakirevej.
W samo południe Aga Kozak poprowadziła w Galerii Bunkra Sztuki debatę „Kto lepszy: kobiety czy mężczyźni?" z udziałem Niny Gabryś i Wojciecha Śmiei. Pretekstem do dyskusji było m.in. ukazanie się książki „Po męstwie" Wojciecha Śmiei. Autor mówił: „Dziś mamy w Polsce do czynienia z niezwykle silnym głosem kobiecym krytycznym wobec obecnej hierarchii i narracji. Wzmocnienie kobiet jest wyraziste. Mężczyźni w polu władzy postrzegają to jako zagrożenie. A ci wykluczeni chłopcy się radykalizują". Nina Gabryś odpowiadała:„Ledwie my kobiety zdobyłyśmy trochę miejsca w przestrzeni publicznej, zdobyłyśmy prawa wyborcze, zaraz pojawia się dyskusja o mężczyznach. Mamy się pochylać nad problemem kryzysu męskości. (...). Kobiety są już na uczelniach, radzą sobie. Radzą sobie też w firmach. Chłopcy czują się pokrzywdzeni. Nie wiedzą co z tym zrobić. Miało być inaczej". Słuchaczy rozbawiła anegdota o aplauzie lokalnych polityków wobec instalacji przewijaków dla niemowląt we wszystkich męskich toaletach publicznych w Krakowie. Uczestnicy tej fascynującej rozmowy podkreślili wagę ukazania się książki „Chłopki. Opowieść o naszych babkach" Joanny Kuciel-Frydryszak, mówili o fenomenie czytelniczym w skali całego kraju. Ukazanie się „Chłopek" było wyzwoleniem energii, odzyskaniem herstorii wcześniej nieopowiadanej.
Wiwat Łaźnia Nowa!
O 15.30 w Domu Utopii w Nowej Hucie odbyła się premiera „Notatnika Teatralnego" wydanego z okazji 20-lecia Łaźni Nowej. W spotkaniu udział wzięli: Małgorzata Szydłowska, Bartosz Szydłowski i Mateusz Pakuła. Rozmowę poprowadzili Marzena Sadocha i Krzysztof Mieszkowski. W krótkim wstępie do rozmowy Marzena Sadocha powiedziała: „To jest miejsce które wyznacza zupełnie nowe standardy w myśleniu o założeniu teatru w Polsce. Małgorzacie i Bartoszowi Szydłowskim się udało. Owocem tego cudu jest to, że widzimy się podczas najważniejszego festiwalu teatralnego w Polsce i widzimy się w Łaźni Nowej, której premiery zawsze były ważne. A wszystko zaczęło się od pracowni scenograficznej Małgorzaty, do której zawitał pewnego dnia wtedy jeszcze student Bartek". „Byłam już wtedy po dyplomie scenograficznym, trochę wyciągałam Bartka do teatru, dużo o teatrze rozmawialiśmy" – wspominała początki znajomości Małgorzata Szydłowska. Krzysztof Mieszkowski przytoczył anegdotę jak to na początku działalności Łaźni w Nowej Hucie do teatru dzwonili ludzie z pytaniem ile kosztuje kąpiel. „Nie używaliśmy na początku nazwy teatr. To wynikało z głębokiego przekonania że w Polsce pokutuje pewien stereotyp widzenia miejsca kultury jako miejsca obcego, które jest predestynowane dla osób wyedukowanych, które traktują teatr jako miejsce odświętne. Nie każdy ma odwagę i chęć uczestnictwa w tej sytuacji. Dlatego chcieliśmy stworzyć miejsce bez tego kontekstu. Miejsce spotkań i dialogu z którego dopiero potem zaczyna wyłaniać się teatr" – wspominał Bartosz Szydłowski, założyciel Łaźni Nowej. Małgorzata Szydłowska dopowiadała: „Na początku zresztą trudno to było nazwać teatrem. To był budynek opuszczonych warsztatów, okna były zakratowane. To było miejsce które przerażało na pierwszy rzut oka. Nie kojarzyło się z miejscem kultury. Było miejscem kompletnie zdegradowanym, w którym na początku nie byliśmy też sami, mieliśmy licznych współlokatorów; hodowcę szynszyli, stolarzy, gołębiarzy. Dopiero po długim, bardzo długim procesie transformacji mogliśmy to miejsce nazwać teatrem".
Reżyser, pisarz i dramatopisarz Mateusz Pakuła opowiadał o swojej wieloletniej współpracy z Teatrem Łaźnia Nowa, o najgłośniejszych spektaklach Łaźni nad którymi pracował. Wśród słuchaczy spotkania znaleźli się aktorzy teatru, Nowohucianie, widzowie Boskiej Komedii. Pośród wielu anegdot, których bez liku znajdą Państwo także w „Notatniku Teatralnym" było zdanie które mogłoby stać się mottem teatru Łaźnia Nowa: Może się nie udać... Róbmy to! Tak było z propozycją zagrania głównej roli dla Krzysztofa Globisza, który był w rekonwalescencji po przebytym udarze (w spektaklu „Wieloryb The Globe"). Nie tylko, że się udało, ale spektakl odniósł niebywały sukces. Tak było z „kontrowersyjnym" tytułem czy tematem sztuki „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" Mateusza Pakuły. I tak w wielu, wielu innych teoretycznie ryzykownych czy niemożliwych do realizacji sprawach. Może się nie udać..., a więc róbmy to!
Jurorzy przed piekielnie trudnym wyborem
O 17 na scenie przy Starowiślnej 55/6 został pokazany spektakl sztuki na wynos„Czy ja muszę to pamiętać. Hamlet" w reż. Dariusza Starczewskiego. W tym samym czasie w Łaźni Nowej pokazano spektakl „Szczęśliwy Syzyf" w reż. Tadeusza Pyrczaka. Wieczorem na scenie kameralnej Narodowego Starego Teatru mogliśmy zobaczyć „Piękną Zośkę" w reż. Marcina Wierzchowskiego, w Studiu TVP S-3 w Łęgu po raz drugi spektakl „Quanta" w reż. Łukasza Twarkowskiego, w Teatrze Barakah „Requiem dla snów" w reż. Michała Nowickiego, a w Cricotece „Books of Jakob" w reż. Krzysztofa Garbaczewskiego.
Jurorzy festiwalu Boska Komedia łatwego wyboru mieć nie będą. Frekwencja na wszystkich spektaklach rekordowa, co spektakl, to strzał w dziesiątkę. Wydaje się, że nie ma słabszych spektakli w tym roku. Trawestując słowa z „Wesela" Wyspiańskiego: Polski teatr trzyma się mocno!
17. edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego BOSKA KOMEDIA, Kraków 6-15 12. 2024, boskakomedia.pl