Z tym miastem łączą mnie przede wszystkim ludzie – podkreśliła Anna Dymna, która w środę odebrała akt nadania honorowego obywatelstwa Krakowa. Aktorka dodała, że nigdy nie zamierzała wyprowadzać się stąd, a wyjazdy lubi dlatego, że może tu wracać.
Władze miasta przyznały Dymnej honorowe obywatelstwo za zasługi dla miasta, kultury i zaangażowanie w sprawy społeczne.
Podczas uroczystości aktorka przywołała swoje pierwsze wspomnienie z Rynku Głównego. Przyjechała tu z mamą tramwajem w wieku trzech, czterech lat i czuła się szczęśliwa patrząc na kościół Mariacki, Sukiennice, gołębie. Do dziś, kiedy jest jej źle, to idzie właśnie na Rynek, karmi gołębie ziarnem i czuje się szczęśliwa.
„Zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, o czym czytam w wielu poezjach (...) i gram w takich spektaklach, że człowiek poszukuje w życiu czegoś stałego, czego mógłby się złapać, czego mógłby być pewny. A ja coś takiego mam dane właściwie od urodzenia, bo jestem w mieście, gdzie ja się czuję szczęśliwa” – powiedziała uhonorowana.
Drugim miejscem, do którego chodzi, kiedy ma gorsze chwile w życiu, jest – jak wyznała – „tajemnicze miejsce na Wawelu, dość nisko”. Swoimi „schronami” określiła spektakle grane w Starym Teatrze, a także ludzi z Piwnicy pod Baranami, gdzie – jak mówiła – uczyła się wolności, odwagi, radości.
Najważniejsi są dla niej ludzie, których spotkała na swojej życiowej drodze – artyści, przyjaciele, a przede wszystkim rodzicom, mamie, która jej mówiła, że „człowiek jest dobry”. Tytuł honorowej obywatelki miasta traktuje jako wyróżnienie nie dla siebie, ale dla ludzi, którzy ją otaczali i otaczają.
Podkreśliła, że podopieczni jej fundacji pokazują jej, co jest czarne, a co białe i „prostują ją”, przypominają, że najważniejsze jest, aby zawsze był ktoś obok. Jak zaznaczyła, jej fundacja działa dzięki pomocy tysięcy dobrych ludzi.
„Myślę, że możemy ten świat zmieniać na trochę lepszy i jaśniejszy, a jest naprawdę ciężko, bo jest coraz szybciej, coraz trudniej, coraz bardziej drapieżnie, coraz bardziej emocjonalnie. Ludzie tak strasznie się motają, a tak naprawdę jak tlenu potrzeba im prostych słów, zaufania, miłości” – powiedziała Dymna.
Wyróżnienie wręczył jej prezydent miasta Aleksander Miszalski. W wygłoszonej laudacji określił aktorkę „osobą absolutnie nietuzinkową, która od lat udowadnia, że umiłowanie sztuki i drugiego człowieka pozwala na obcowanie z prawdziwym pięknem”.
Jak mówił, honorowa obywatelka tworzy historię kultury przez ostatnie pół wieku i choć to role filmowe uczyniły z niej bohaterkę wyobraźni zbiorowej wszystkich Polaków, to jej prawdziwą miłością jest teatr. Prezydent ocenił, że niezwykła wrażliwość Dymnej pozwoliła jej na angażowanie się w różne akcje społeczne, w tym na rzecz osób niepełnosprawnych i ubogich. Zdaniem Miszalskiego działania aktorki umacniają wizerunek Krakowa jako miasta tolerancyjnego, otwartego i troszczącego się o słabszych.
Znany krakowski poeta i przyjaciel Dymnej Bronisław Maj wspominał wydarzenia z udziałem Dymnej, a ją samą określił „niesamowitym zjawiskiem, niesamowitym darem”. Mówił o uhonorowanej nie tylko w kontekście jej zasług artystycznych, ale przede wszystkim jako o osobie wrażliwej, uwielbianej przez dzieci, którym pomaga, i okazującej uczucia bez patosu i czułostkowości, ale z czułością i miłością.
Wręczenie aktu honorowego obywatelstwa odbyło się podczas uroczystej sesji z okazji święta miasta - 5 czerwca, kiedy to przypada rocznica nadania Krakowowi przywileju lokacyjnego w 1257 r. przez księcia Bolesława Wstydliwego.
Tytuł Honorowego Obywatela Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa to najważniejsze wyróżnienie przyznawane przez miasto. Rada miasta może przyznać do pięciu tytułów w ciągu jednej kadencji.
Propozycje mogą zgłaszać: prezydent Krakowa, przewodniczący rady (z własnej inicjatywy lub na pisemny wniosek grupy co najmniej pięciu radnych) lub grupa co najmniej 4 tys. mieszkańców.(PAP)