EN

13.11.2024, 09:57 Wersja do druku

Kozy Korpesz i Bajan Sulu. Od podróży do eposu

Jednym z wydarzeń zbliżającego się 19. Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Opowiadania (20-24 listopada, Mazowiecki Instytut Kultury) będzie premierowy spektakl „Kozy Korpesz i Bajan Sulu. Klątwa i przeznaczenie” na podstawie kazachskiego eposu lirycznego w wykonaniu Mirelli Gliwińskiej z muzyką Basi Songin i Barta Pałygi.

fot. archiwum festiwalowe

Epos liryczny „Kozy Korpesz i Bajan Sulu” jest popularny wśród ludów turkijskich i mongolskich i bywa określany jako „Romeo i Julia Wielkiego Stepu”.

Na festiwalowej scenie będzie można go obejrzeć we czwartek 21 listopada o godz. 19.00.

O powstaniu spektaklu i swoim spotkaniu z kulturą Kazachstanu opowiada Mirella Gliwińska w rozmowie z Jarosławem Kaczmarkiem.

Jarosław Kaczmarek: Różne mogą być początki opowieści. W przypadku eposu, który zaprezentujesz na festiwalu początkiem historii była Twoja podróż do Kazachstanu.
No właśnie, jak to się wszystko zaczęło? 

Mirella Gliwińska: Wszystko zaczęło się w 2018 roku, kiedy trafiłam na nagrania młodego wokalisty z Kazachstanu Dimasha Qudaibergena. Jego głos, sposób śpiewania i styl bycia były tak oryginalne, że zachęciły mnie do prześledzenia jego drogi artystycznej.  Artysta pochodził z inteligenckiej, artystycznej, ale też bardzo tradycyjnej, kazachskiej rodziny i swoją tożsamość kulturową traktował niezwykle poważnie. Prezentował bardzo ciekawą postawę, łączącą otwartość na świat współczesny z wielką uważnością dla swoich korzeni, obyczajów i kultury. To połączenie zainteresowało mnie na tyle, że zaczęłam się wgłębiać w historię, zwyczaje i literaturę Kazachów. Nie ukrywam, że oszołomiło mnie niezwykłe bogactwo kulturowe tego koczowniczego narodu. Następnym krokiem, wydaje mi się, bardzo naturalnym dla opowiadaczki, była chęć poznania tamtejszych baśni i legend. A potem zapragnęłam zobaczyć ten świat na własne oczy…

Po raz pierwszy pojechałam do Kazachstanu w czerwcu 2019 roku. Impulsem do tej podróży był koncert Dimasha w Astanie, ale szła za tym wielka ciekawość i chęć zobaczenia Wielkiego Stepu, jego kolorów, smaków i zapachów, poznania jego mieszkańców. Byłam tam tylko trzy tygodnie, ale ta podróż odmieniła mnie już na zawsze. 

J.K: Co zafascynowało, zaskoczyło, zdziwiło cię w tamtej kulturze? 

M.G: To, co mnie zafascynowało i zachwyciło w kazachskiej kulturze tradycyjnej, to niezwykle ważna rola muzyki i różnorodność form muzyczno-oralnych. Muzyka i opowieści stanowiły tkankę kulturową tamtego świata i pozostały ważne do dzisiaj. Kazachowie, to niezwykle muzykalny naród, a ich stosunek do instrumentów narodowych – dombry i kobyzu jest pełen dumy i szacunku. W wielu domach do dzisiaj dombra jest umieszczana na honorowym miejscu, często też podkreśla się, że jej brzmienie jest kwintesencją kazachskości. W Ałmaty jest Muzeum Instrumentów Tradycyjnych a w nim kilka sal jej poświęconych. Instrumentom towarzyszą opowieści, jest na przykład, piękna legenda wyjaśniająca, skąd się wziął otwór w wierzchniej płycie dombry. Natomiast kobyz, używany przede wszystkim przez szamanów, uważany za święty i leczniczy, według legendy, został stworzony przez Korkuta Atę - pół legendarnego mędrca, świętego starca, który grą na nim chciał powstrzymać śmierć. Dowiedziałam się również o istnieniu wędrownych trup teatralnych, improwizujących poetach, opowiadaczach rodowych sag i eposów, bajek i legend, opowiadaczach dworskich, wiejskich i wędrownych, pieśniarzach, muzykach instrumentalnych, no i szamanach. Istniały wśród nich specjalizacje i hierarchia zawodowa, ale wszystkich darzono ogromnym szacunkiem. Jednym z głównych punktów każdego większego spotkania towarzyskiego był pojedynek na pieśni i muzykę. A mówimy przecież o niepiśmiennych pasterzach koczownikach, a nie arystokratycznych dworach. 

J.K: Opowiedz nam o eposie "Kozy Korpesz i Bajan Sulu". Czy to rzeczywiście "Romeo i Julia Wielkiego Stepu?". Jaki jest Twój pomysł na jego opowiadanie?

M.G: „Kozy Korpesz i Bajan Sulu” to poemat epicko-liryczny datowany na XII – XV wiek.

Są też badacze, którzy doszukują się w nim śladów znacznie starszych opowieści sprzed 2000 lat.  Pierwsze wersje spisane przez etnografów pojawiły się w drugiej połowie XIX wieku. 

O popularności eposu może świadczyć fakt, że zachowało się ponad dwadzieścia jego wersji. Ten poemat nie jest dziedzictwem kulturowym wyłącznie plemion kazachskich - można go odnaleźć w tradycjach innych ludów turkijskich, czasem pod innym tytułem lub zmienionymi imionami bohaterów. 

„Kozy Korpesz i Bajan Sulu” to opowieść o tragicznej miłości dwójki bohaterów złączonych przez przysięgę ojców, nad których losem ciąży potężna klątwa. Czy ta historia jest podobna do Romea i Julii? Tak i nie… Co prawda są tam  młodzi, buntujący się bohaterowie, dwa wielkie rody, głęboka miłość i tragedia, ale całość jest osadzona w innych realiach, a motywacje i działania bohaterów wynikają z zupełnie innych przesłanek. Na przykład, młodzi bohaterowie Szekspira buntują się przeciw staremu porządkowi, a Kozy i Bajan starają się go przywrócić.  

Na samą historię natknęłam się przypadkiem, na jakimś blogu turystycznym. Była przytoczona pod zdjęciem  starego, kamiennego grobowca, który wyglądał jak mała piramida. Jej zakończenie zrobiło na mnie tak duże wrażenie, że od razu chciałam ją poznać i opowiadać. Kiedy po wielu perturbacjach udało mi się zdobyć rosyjskie tłumaczenie poematu, uświadomiłam sobie, że nie będzie to proste zadanie. Epos jest bardzo obszerny, pełen symboli i ukrytych znaczeń, zwyczajów i opisów kultury, o której nie miałam pojęcia. Próbując go zrozumieć i znaleźć klucz do opowieści, pomału uczyłam się tego świata…  Długo się zastanawiałam jak to zrobić, żeby w sposób plastyczny i wiarygodny wprowadzić polskich słuchaczy w świat koczowników i wciągnąć ich w tę opowieść. A jednocześnie zrobić to tak, żeby moi kazachstańscy przyjaciele w dalszym ciągu uważali tę historię za swoją i żeby zaakceptowali sposób w jaki ją przedstawiam. Postawiłam na ludzkie emocje, one są uniwersalne, bez względu na powody i motywacje, wszyscy rozumiemy czym jest miłość, radość, strach, rozpacz. 

Drugim równie ważnym filarem tej opowieści jest muzyka… Po pierwsze dlatego, że jest silnym nośnikiem emocji, a jak już wspomniałam, to na nich jest zbudowana moja narracja. A po drugie, równie istotne, muzyka jest immanentną cechą kultury kazachskiej. Gdybym była tradycyjną, kazachską opowiadaczką, epos Kozy Korpesz i Bajan Sulu, byłby przeze mnie śpiewany i melorecytowany z towarzyszeniem dombry, przy czym to ten instrument pełniłby rolę wiodącą. Mimo że nie gram, ani nie śpiewam, bardzo chciałam, żeby w tym spektaklu muzyka miała należne jej miejsce. Zaprosiłam więc do współpracy Basię Songin i Barta Pałygę, a oni wywiązali się z powierzonego zadania znakomicie i, że tak obrazowo - w stylu kazachskim powiem, ich muzyka stała się wspaniałym drzewem, wokół którego owinął się bluszcz mojej narracji. 

„Kozy Korpesz i Bajan Sulu. Klątwa i przeznaczenie. Kazachski epos miłosny”
Czwartek, 21 listopada, 19.00. Mazowiecki Instytut Kultury, ul. Elektoralna 12
Wystąpią: Mirella Gliwińska – opowiadanie, scenariusz, tłumaczenie; Bart Pałyga, Basia Songin – muzyka. 

https://festiwalopowiadania.pl/wydarzenie/kozy-korpesz-i-bajan-sulu-klatwa-i-przeznaczenie-kazachski-epos-milosny/

www.festiwalopowiadania.pl

Organizatorzy: Stowarzyszenie "Grupa Studnia O", Mazowiecki Instytut Kultury

Festiwal dofinansowano ze środków m.st. Warszawy, ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Źródło:

Materiał nadesłany