Stowarzyszenie Autorów ZAiKS z inicjatywy Zarządu Sekcji Autorów Dzieł Dramatycznych w ostatnich latach regularnie ogłaszało i organizowało konkursy dla dramatopisarzy – zamknięte (dla zaproszonych autorów) i otwarte dla wszystkich zainteresowanych uczestnictwem. Organizowaliśmy konkursy na słuchowiska i sztuki dla zainicjowanego przez ZAiKS cyklu „Teatroteka”, na libretto baletu dla dzieci czy libretto operowe dla młodzieży. Czas pandemii niezwykle mocno uderzył w twórców teatralnych, w autorów i tłumaczy sztuk, którzy w zdecydowanej większości są freelancerami, nie mają żadnego zatrudnienia ani ubezpieczeń. ZAiKS wypłacał swoim członkom zapomogi, zaliczki na poczet przyszłych tantiem, stypendia. Zarząd Sekcji Autorów Dzieł Dramatycznych ZAiKS postanowił wesprzeć swoich członków, organizując dwa zamknięte konkursy: na sceniczny utwór dramatyczny, nadając mu tytuł „Pod pretekstem” oraz na przekład utworu scenicznego – „Przekład pod pretekstem”. Wszyscy zaproszeni twórcy otrzymali stypendium, zaś łączna pula nagród wynosiła po 100 tysięcy na każdy z konkursów. Do udziału zaproszono 39 autorów, zaś prace oceniało jury w składzie: Krystyna Janda, Michał Komar, Paweł Łysak, Eustachy Rylski i Maciej Wojtyszko – przewodniczący oraz 15 tłumaczy, których prace oceniało jury w składzie Małgorzata Semil – przewodnicząca, Agnieszka Lubomira Piotrowska i Barbara Grzegorzewska.
Z końcem listopada rozstrzygnięto oba konkursy. Jury konkursu dramatycznego przyznało następujące nagrody:
I Nagrodaza Króla w środku nocy dla Roberta Urbańskiego,
II Nagroda za Point de rêveries, messieurs! dla Wojciecha A. Dróżdża,
dwie III Nagrody za Drugą wersję strachu dla Waldemara Śmigasiewiczaoraz za Pisarza dla Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk.
Osiem wyróżnień za utwory:
Katyń. Teoria barw dla Julii Holewińskiej
Temperatura pokojowa dla Anny Wakulik
Czas zero dla Łukasza Chotkowskiego
Róża Zimmermann dla Krystyny Jakóbczyk
Święto pożegnań dla Wawrzyńca Kostrzewskiego
Porachunki dla Piotra Domalewskiego
Za wolno dla Szymona Jachimka
Chaszcze dla Anny Herbut
*
Maciej Wojtyszko
Kilka słów na temat rozstrzygniętego konkursu ZAiKS-u dla dramatopisarzy „Pod pretekstem”
Na konkurs nadesłano 29 prac. Intencją organizatorów było pozostawienie autorom pełnego wyboru tematów i otrzymanie dzięki temu w miarę reprezentatywnego komunikatu: co interesuje obecnie polskich dramatopisarzy?
Po rozstrzygnięciu nie odważyłbym się generalizować, zwłaszcza, że bardzo dobrze pamiętam wiele rozmaitych sądów konkursowych, które myliły się w swoich uogólnieniach.
Wspaniały i nieodżałowany Jan Wilkowski wygłosił kiedyś niezwykle trafną ocenę efektów konkursu na sztukę dla dzieci: „W porównaniu z zeszłym rokiem ubyło sztuk o Świętym Mikołaju, za to przybyło o krasnoludkach. Skrzaty miały słabą reprezentację. Smoki w normie. Babcie i dziadkowie z tendencją wzrostową. Znacząca moda na oswajanie dzieci ze śmiercią”.
Nie mogę się pokusić o tak syntetyczny i jednoznaczny opis. Po pierwsze, nie mam porównania. Gdyńska Nagroda Dramaturgiczna, której bezstronność z uwagi na brak godeł skłonny jestem kwestionować, byłaby tu zapewne lepszym materiałem porównawczym rok do roku. Czego ubywa, a czego przybywa.
W tym konkursie pierwsze miejsce zajęła dobrze napisana sztuka historyczna, a wśród nagrodzonych i wyróżnionych znalazły się jeszcze przynamniej dwa utwory osadzone w jakiejś w miarę realistycznie przedstawionej epoce. Pojawiała się też rzeczywistość umowna, metaforyczna i dość często jakiś rodzaj monodramu, który autor lub autorka rozpisał na głosy, by po prostu opowiedzieć o swoim aktualnym stanie.
Utrzymując konwencję Jana Wilkowskiego: „Opowieść o lękach i smutkach polskich inteligentów – z tendencją wzrostową”.
Pojawiły się też teksty reprezentujące satyrę polityczną, jednak w mojej ocenie każdy z tych utworów słabo sprawdziłby się jako pełnospektaklowa sztuka teatralna. Było kilka utworów nawiązujących do pandemii, dobrze oceniona sztuka o skrywanych uczuciach między dwoma mężczyznami, kilka dzieł z wdziękiem posługujących się groteską.
Jury, które obradowało online, przyjęło zasadę, że każdy stawia swoje punkty. Następnie je sumujemy i zmierzamy do tego, by zdecydowała demokracja. Po wstępnym przeliczeniu wyszło nam dużo remisów, więc znów głosowaliśmy aż do wyłonienia porządku finalnego.
Nie jestem pewny, czy pisanie bez didaskaliów, mało przejrzysty układ tekstów, wreszcie niektóre, popularne od pewnego czasu techniki zapisu, nazwijmy go dla uproszczenia „postmodernistycznym”, sprzyjały w tym wypadku autorom.
W jury przeważały osoby dość często wracające do pytania: czy widzimy to na scenie? Ten rodzaj kryterium, nie zawsze pierwszoplanowy w konkursach literackich, wydawał się jurorom niezwykle istotny. Pytanie, czy utwory dramatyczne powinny liczyć się z naturalnymi ograniczeniami scen teatralnych, ma zbyt długą tradycję, aby próbować odpowiedzieć na nie w krótkim omówieniu. Mickiewicz i Słowacki nigdy nie zobaczyli swoich dramatów na scenie, ale polska tradycja w tych sprawach jest nieco inna niż anglosaska czy niemiecka. Z drugiej strony nie mam wątpliwości, że sędziowie w konkursie na utwór dramatyczny w roku 1889 boleśnie skrzywdzili Michała Bałuckiego, nie dostrzegając jego Klubu kawalerów, jako że życie tego utworu na scenach trwa do dziś, czego na pewno nie da się powiedzieć o ówczesnych konkursowych triumfatorach.
Proces rodzenia się widowiska, spektaklu teatralnego ulega ciągłym przemianom i niezwykle trudno, nawet bardzo doświadczonym czytelnikom, być całkowicie pewnym, że jakiś tekst gwarantuje w pełni udany efekt teatralny. Miejmy nadzieję, że większość utworów z konkursu zyska właściwy dla siebie sposób realizacji, bo pandemia minie, a prawie każdy z 29 tekstów, które czytaliśmy, ma zasługujące na dostrzeżenie zalety .
Jury konkursu translatorskiego przyznało następujące nagrody:
I Nagroda Andrzej Jagodziński za przekład z czeskiego sztuki Monstrum Tomáša Dianiški,
II Nagroda Hanna Karpińska za przekład z francuskiego sztuki Pan Lazhar Evelyne de la Chenelière,
III Nagroda Ewa T. Szyler za przekład z greckiego sztuki Martwy punkt Yannisa Mavritsakisa.
Cztery wyróżnienia:
Jolancie Kozak za przekład z angielskiego sztuki Nieswojo JC Niali,
Janowi Stachowskiemu za przekład z czeskiego sztuki Dziś i pojutrze Patrika Ouředníka,
Januszowi Andermanowi za przekład z czeskiego sztuki Labirynt Ladislava Smočka,
Ryszardowi Turczynowi za przekład z niemieckiego sztuki Sobór miłości Oskara Panizzy.
Uczestnicy konkursu „Przekład pod pretekstem” mieli za zadanie przełożyć (z dowolnego języka) sztukę teatralną współczesnego zagranicznego pisarza. W konkursie mogły wziąć udział tylko utwory oryginalne i nieznane dotąd polskiej publiczności, zaś autorzy przekładów musieli przedstawić krótką eksplikację wyjaśniającą wybór danego tekstu. Bardzo ucieszyła nas geografia przetłumaczonych sztuk. Pochodziły zarówno z państw ościennych, których dramaturgia gości na naszych scenach, jak też z praktycznie nieobecnych u nas – np. Grecji czy Kenii. Wyróżnieni tłumacze sięgali po znakomite sztuki, które mają duże szanse na realizację w polskich teatrach, ciekawe dla polskiego widza, poruszające ważne dla nas tematy. Interesujące było przyjrzenie się tematom, które poruszają dramatopisarze w różnych szerokościach geograficznych, tendencjom nowej światowej dramaturgii.
Przetłumaczona przez nagrodzonego Andrzeja Jagodzińskiego sztuka Monstrum została napisana w 2019 roku przez młodego czeskiego aktora i reżysera. Zainspirowany losem czeskiej lekkoatletki z międzywojnia Zdeny Koubkovej autor opisał los osoby transpłciowej, dramat hejtu, nietolerancji społeczeństwa. Pomimo dramatycznej historii jednostki i czasów, sztuka jest napisana bardzo lekko, momentami ociera się o humor kabaretowy.
Pan Lazhar to monodram kanadyjskiej francuskojęzycznej pisarki i aktorki opisujący dramatyczny los uchodźców, skonfliktowane społeczeństwo i psychikę dziecka straumatyzowanego okrucieństwem świata.
Również grecka sztuka Martwy punkt dotyka problemu przedmiotowego stosunku do uchodźców oraz zwierząt, maluje obraz społeczeństwa okrutnego, pełnego uprzedzeń, lęków, interesownie akceptującego zło.
Zależało nam, by nie tylko wesprzeć finansowo naszych członków, ale też dać impuls twórcom do pracy w tym trudnym czasie, zdopingować tłumaczy do poszukiwania nowych tekstów i wzbogacenia polskich scen po pandemii. Jesteśmy przekonani, że oba konkursy spełniły swoją rolę. Laureat konkursu, Andrzej Jagodziński zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt konkursu, przywrócenie wiary w sens pracy translatorskiej: „Konkurs ZAiKS-u na tłumaczenie sztuk teatralnych to świetny pomysł, zwłaszcza w obecnej sytuacji szalejącej pandemii. Twierdziłbym to samo również wtedy, gdybym nie zdobył żadnego wyróżnienia czy nagrody. Bo niewątpliwie dla wielu uczestników stanowił ważną zachętę do pracy. Przekład utworu teatralnego to dość szczególny rodzaj twórczości, podobnie bowiem jak oryginalny utwór sceniczny jest tylko półproduktem nieprzeznaczonym do czytania w książce i swoją pełnię osiąga dopiero w teatrze. A kiedy teatry są nieczynne i nie wiadomo, ile to jeszcze może potrwać, trudno się zmobilizować. I nie chodzi tu wyłącznie (czy może nie przede wszystkim) o sprawy finansowe, choć oczywiście są one także istotne, bo tłumaczenie to jest nasz zawód i często jedyne źródło utrzymania, lecz także o wiarę w sens takiej pracy. Mówię to na przykładzie własnego doświadczenia: śledzę dosyć uważnie współczesną dramaturgię czeską i słowacką, ściągam sobie teksty, które mi się spodobają i kilka dla mnie najciekawszych mam nawet na pulpicie swego komputera (żeby o nich nie zapomnieć), a w dodatku bardzo lubię tłumaczyć takie utwory (nieskromnie sądzę, że chyba mam słuch do dialogów), lecz świadomość, że może nikt poza mną i paru najbliższymi osobami nawet tego nie przeczyta jest mocno paraliżująca. Konkurs naturalnie nie daje żadnych gwarancji wystawienia tych przekładów, stanowi jednak szansę i zachętę. W dodatku jest okazją do poznania sztuk z takich krajów, których dramaturgii od wielu, wielu lat – chyba niesłusznie – zupełnie nie znamy. Więc gratuluje pomysłu i bardzo dziękuję”.