Był długowieczny, jego rówieśnicy z krakowskiej szkoły krytyki odeszli przedwcześnie.
Niegdyś zasiadali w tej samej ławce w Gołębniku, rozsiewali dyskusyjny zamęt, potem szybko przechodzili na ty ze swoim mistrzem (młodym, bo zaledwie trzydziestoparoletnim). Każdy z nich (Jan Błoński, Andrzej Kijowski, Konstanty Puzyna) szybko dorobił się własnego stylu. Ale styl Ludwika był szczególny: pisał recenzje i moralia, obrazki fabularne i kroniki podróży. Na ile to się skumulowało w „teatrze ubogim", który współtworzył z Jerzym Grotowskim, to pytanie osobne. Podobno sama nazwa jest jego autorstwa.