W wyjątkowy sposób uczczono w środę rocznicę utworzenia kieleckiego getta. Przeczytano listy, które z niego pisała Hania Goldszajd. - W klimacie są zbliżone do tego, co teraz przeżywamy. W klimacie rozpaczy, rozłąki, niepokoju o bliskich - mówił Bogdan Białek.
Listy Hani Goldszajd w Instytucie Dialogu i Spotkania przy ul. Planty 7 czytali: Nikola Wójcik i Nina Kaszyńska, uczennice I Ogólnokształcącego Liceum Akademickiego w Kielcach oraz Andrzej Cempua, aktor Teatr im. Stefana Żeromskiego.
Hania Goldszajd pisała je z okupowanych przez Niemców Kielc do brata Aby, siostry Sury i szwagra Herszla, zesłanych do kopalni na Syberię. Listy przywiezione zostały spod Czelabińska do Polski w 1946 roku, a potem zabrane zostały do Izraela. Hania Goldszajd, jej matka Rywka, ojciec Jakub i brat Chaim nie przeżyli Zagłady. Wywiezieni z kieleckiego getta, zginęli w Treblince w 1942 roku.
"Mamy do was prośbę: o ile możecie przysyłajcie do nas paczki żywnościowe, dotychczas mogliśmy się bez nich obejść, a teraz przyniosłyby nam pomoc, przyślijcie nam trochę mydła, zresztą wszystko nam jest potrzebne, co prześlecie, to będzie dobre. Nie martwcie się tą naszą zmianą. Jeszcze będzie dobrze" - pisała w jednym z nich.