Teatr im. Żeromskiego przygotowuje prapremierę spektaklu pt. "Klątwa rodziny Kennedych" Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina - laureatów Paszportów Polityki, autorów wielu sukcesów kieleckiej sceny.
W czasie remontu budynku swojej siedziby przy ul. Sienkiewicza, Teatr działa teraz przy Wojewódzkim Domu Kultury, w nowo wybudowanej części budynku - wejście od alei Legionów.
W najbliższą środę (24 lutego), teatr zaprasza do przejścia razem z twórcami i aktorami na Plac Wolności, gdzie około 14.40 odbędzie się odsłonięcie pomnika Teatru poświęconego pamięci ofiar eksperymentów medycznych i społecznych. Akcja happeningowa jest powiązana ze spektaklem, który przypomina o niejako wykreślonej z historii Rosemary Kennedy, siostrze Johna F. Kennedy'ego, prezydenta USA. Rosemary Kennedy uznana była za opóźnioną w rozwoju i w wieku 23 lat została poddana zabiegowi lobotomii, eksperymentalnemu w tamtych czasach. Rosemary nie pasowała do wizerunku rodu, dlatego niechętnie mówiło się o jej istnieniu.
Naszym działaniem chcemy zwrócić uwagę na osoby wykluczone. Akcja wpasowuje się w specyfikę miasta, w którego tkankę wpisane są liczne pomniki, wśród nich także dotyczące amerykańskiej kultury.
Opis spektaklu:
Historia zaczyna się od Rosemary, siostry przyszłego prezydenta Johna F. Kennedy'ego, na zdjęciach roześmianej dwudziestolatki. Od jej napadów szału, gwałtownych wahań nastrojów. Ojciec pozwala wykonać na niej zabieg lobotomii. Bełkocząca, pozbawiona kontaktu ze światem, resztę życia spędzi w zakładzie zamkniętym. Nobliwa, katolicka rodzina będzie ją ukrywać.
Później jej starszy brat Joseph zginie w katastrofie lotniczej. Kule zamachowców trafią Johna i Roberta. W każdym następnym pokoleniu klan Kennedych, tę amerykańską rodzinę królewską, spotka długa lista tragedii: chorób, nieszczęśliwych wypadków, przedawkowanych substancji.
Przy okazji kolejnych śmierci prasa będzie pytać: czy wisi nad nimi klątwa?
Laureaci wspólnego Paszportu Polityki - Jolanta Janiczak i Wiktor Rubin idą śladem transmitowanej przez pokolenia traumy i wiary we własnego pecha. Jedno wydarzenie wpływa tu na drugie, prowokuje następne. Jakie są konsekwencje uwierzenia we własne nieszczęście? Czy można emocjonalnie zaprogramować się na tragedię?