Światowej sławy dramaturg Sławomir Mrożek przyjechał do Teatru im. Żeromskiego na premierę swojej sztuki "Wielebni" i powiedział taki komplement, że reżyser i aktorzy znaleźli się w siódmym niebie.
Przyjazd Mrożka do końca nie był pewny, ponieważ wybitnemu pisarzowi ostatnio szwankuje zdrowie. Na szczęście, w sobotni [29 października] wieczór zjawił się wraz z żoną Suzanne w kieleckim teatrze, by obejrzeć "Wielebnych". - Powiedział mi, że bardzo chciał tu być i po jedenastu latach przyjechał z wielkim sentymentem - wyjawił "Słowu" Piotr Szczerski, dyrektor kieleckiej sceny, który właśnie jedenaście lat temu reżyserował w Kielcach "Miłość na Krymie" Mrożka. Zwykle milczący autor "Tanga", tego wieczoru był milczący jeszcze bardziej, a to z powodu chorego gardła. Wszyscy jednak czekali na jego opinię o spektaklu, a najbardziej chyba reżyser Grzegorz Chrapkiewicz. Gdy publiczność oglądała przedstawienie, on nerwowo chodził po foyer nie kryjąc zdenerwowania. Okazało się, że denerwował się niepotrzebnie. Po zakończeniu spektaklu autor, z lekkim uśmiechem, przyjmował na scenie wraz aktorami długie owacje od publiczności. Później