EN

14.02.2025, 08:48 Wersja do druku

Katowice. Dziś prapremiera „Tkoczy” w Teatrze Śląskim

Tekst Gerharta Hauptmanna pokazuje proces rodzenia się buntu. Wspólnota daje siłę, żeby móc zmienić rzeczywistość – wskazała Maja Kleczewska. Premiera "Tkoczy" w jej reżyserii odbędzie się w piątek na deskach Teatru Śląskiego w Katowicach.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Dramat "Tkacze" – opowiadający o powstaniu dolnośląskich tkaczy z 1844 r. – jest uznawany za najwybitniejsze dzieło Gerharta Hauptmanna – laureata literackiej Nagrody Nobla z 1912 r. Szczególne znaczenie ma w nim warstwa językowa, ponieważ postacie fabrykantów posługują się literackim językiem niemieckim, a postacie tkaczy - dolnośląskim dialektem tego języka, co obrazuje ich pozycje społeczne i przekłada na ich wzajemne relacje.

Spektakl "Tkocze" na deskach Teatru Śląskiego zostanie wystawiony w polsko-śląskim tłumaczeniu autorstwa Mirosława Syniawy, gdzie fabrykanci mówią po polsku, a tkacze po śląsku. W ten sposób tłumacz postanowił oddać dystans językowy, który buduje dramaturgię oryginału.

"Pierwsza konfrontacja z językiem śląskim była dla mnie trudna. Przebrnęłam przez to po jakichś dwóch lub trzech tygodniach. Jest dużo łatwiej, kiedy odbiera się ten tekst w interpretacji aktora, ale jestem za tym, żebyśmy grali ten spektakl z tłumaczeniem na język polski, bo jest w nim dużo treści, które mogłyby umknąć, a nie chciałabym tego" – powiedziała w rozmowie z PAP Maja Kleczewska.

Wskazała, że wraz z aktorami miała wyjątkową okazję, aby podczas prób pracować z autorem tłumaczenia. Mirosław Syniawa m.in. pomagał aktorom, którzy wynieśli język śląski z domów, aby dostosować poszczególne kwestie do tego, co bliskie ich sercu. Reżyserka wyjaśniła, że celem było nadanie rolom jak największej autentyczności.

"W poprzednich polskich tłumaczeniach czuć, że to historia, która dotyczy wydarzeń z XIX w., a tłumaczenie Mirosława Syniawy wydaje mi się absolutnie uniwersalne. Dzięki temu w spektaklu możemy opowiedzieć o współczesności" – zaznaczyła Maja Kleczewska.

Zasygnalizowała, że jej spektakl dotyczy m.in. współczesnych nierówności społecznych.

"Tekst Gerharta Hauptmanna pokazuje proces rodzenia się buntu. Od depresji, poczucia braku wpływu na własne życie, przez narodziny myśli, że wcale nie musi tak być, pewną niezgodę, która kiełkuje w złość, kiełkuje w gniew, kiełkuje w poczucie wspólnoty. A wspólnota daje siłę, żeby zmienić rzeczywistość" – powiedziała Maja Kleczewska.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Reżyserka jest znana publiczności Teatru Śląskiego z takich spektakli jak "Pod presją" i "Łaskawie". W 2023 r. została wyróżniona Nagrodą im. Kazimierza Kutza. Wówczas w kuluarach rozpoczęły się rozmowy, aby zrealizowała śląski spektakl, a poszukiwania tematu zbiegły się z premierą tłumaczenia Mirosława Syniawy.

Maja Kleczewska zadebiutowała spektaklem "Jordan" Anny Reynolds i Moiry Buffini w 2001 r. w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, gdzie ostatnio zrealizowała "Dziady" Adama Mickiewicza oraz "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego. W swojej karierze była wielokrotnie nagradzana, m.in. Laurem Konrada festiwalu Interpretacje w Katowicach i Paszportem "Polityki". 1 września 2025 r. ma objąć stanowisko dyrektorki Teatru Powszechnego im. Zygmunta Hübnera w Warszawie.

Wydawnictwo Silesia Progress wydało "Tkoczy" w tłumaczeniu Mirosława Syniawy w 2024 r. – 180 lat po wybuchu powstania dolnośląskich tkaczy. Natomiast spektakl w Teatrze Śląskim zostanie wystawiony 70 lat po terminie, na który planowano sceniczną premierę przekładu Wilhelma Szewczyka, do której z niewiadomych przyczyn w 1955 r. nie doszło.

Powstanie dolnośląskich tkaczy, którzy domagali się od fabrykantów m.in. poprawy warunków pracy i życia, jest uznawane za pierwszy zryw klasy robotniczej, wstęp do europejskiej wiosny ludów, która wybuchła cztery lata później.

Gerhart Hauptmann historię tamtych wydarzeń mógł znać z rodzinnych opowieści. Urodził się bowiem w 1862 r. w Szczawnie-Zdroju na Dolnym Śląsku, gdzie jego rodzice prowadzili hotel. Na piętrze z rodzicami rozmawiał po niemiecku, a na parterze, gdzie pracowała służba, przyszły pisarz nasiąkał dialektem dolnośląskim niemczyzny.

fot. mat. teatru

Źródło:

PAP