EN

14.01.2025, 08:38 Wersja do druku

Jun, Korczakowska, Gruszczyński – ludzie teatru żegnają Stanisława Brudnego

Stanisław Brudny – aktor teatralny i filmowy – zmarł 13 stycznia w wieku 95 lat – podał Teatr Śląski w Katowicach. „Łączył przenikliwe poczucie humoru i inteligencję, lekkość formy z nieprzeniknioną głębią, a abstrakcję z wyczuciem tego, co najbardziej ludzkie” – mówi PAP reżyserka Natalia Korczakowska.

fot. mat. Filmu Polskiego

"Zawsze serdeczny, odważny i gotowy na wszystko" - tak zapamięta aktora reżyserka i dyrektorka artystyczna warszawskiego Teatru Studio Natalia Korczakowska. "Staszek Brudny był niezwykłym artystą, jego aktorstwo było wolne od wszelkich schematów" - zaznaczyła. Podkreśliła, że "łączył przenikliwe poczucie humoru i inteligencję, lekkość formy z nieprzeniknioną głębią, a abstrakcję z wyczuciem tego, co najbardziej ludzkie". "Mówił, że szuka teatru wielkiego formatu. Możliwość pracy z nim była wyróżnieniem" - dodała.

Wielokrotnie partnerowała Brudnemu (m.in. w spektaklach Józefa Szajny i Jerzego Grzegorzewskiego) Irena Jun, jedna z najwybitniejszych na świecie odtwórczyń ról Beckettowskich, wykładowczyni Akademii Teatralnej w Warszawie, podkreślając, że był on bardzo dobrym aktorem i niezwykłym człowiekiem. "To się splatało - jego aktorstwo i stosunek do kolegów, świata, zadań teatralnych" - tłumaczyła. "Był bardzo wyjątkowy, serdeczny i ciepły. Traktował swoje otoczenie w szczególny sposób" - dodała.

Przypomniała, że grali wspólnie w spektaklu "Józef i Maria" Petera Turrinego w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Studio, z którym oboje związali się w 1972 roku. Podkreśliła, że pracując nad nim dużo się o sobie dowiedzieli. "Łączyły nas szczególne, ciepłe i cenne w teatrze relacje" - podkreśliła. "Zjeździliśmy pół świata w czasie, kiedy teatry nie wyjeżdżały jeszcze tak śmiało i intensywnie, jak nastąpiło to potem. Otwieraliśmy sezon trwający szczęśliwie do dzisiaj teatru polskiego, który pokazujemy za granicą" - dodała.

Także ścieżka zawodowa dramaturga Piotra Gruszczyńskiego przecięła się z drogą Brudnego. "Spotkaliśmy się podczas pracy nad Odyseją. Historią dla holliwoodu, którą reżyserował w w warszawskim Nowym Teatrze Krzysztof Warlikowski. To była trudna sytuacja, ponieważ Staszek Brudny miał zastąpić Zygmunta Malanowicza, który znajdował się wtedy w ciężkim stanie w szpitalu" - wskazał zastępca dyrektora Nowego.

Jeden z najbliższych współpracowników Warlikowskiego zaznaczył, że kiedy Stanisław Brudny przyszedł na pierwszą rozmowę do teatru, "powiedział, że jest wielkim przyjacielem Zygmunta i jak tylko Zygmunt wróci do zdrowia i będzie mógł wrócić do pracy, on natychmiast zniknie ze spektaklu i nie będzie miał pretensji, nie będzie sobie rościł do niego żadnych praw, ponieważ robi to z przyjaźni".

"Staszek stworzył wspaniałą rolę starego Odysa, powracającego do opuszczonej, opustoszałej Itaki, w której nikt na niego nie czekał" - powiedział. "Odbyliśmy z tym spektaklem dużo zagranicznych podróży. Staszek był we wspaniałej formie, co wszystkim imponowało, ponieważ był od nas troszkę starszy" - tłumaczył. "Nigdy nie robił z tego żadnego problemu. Od razu, kiedy przyszedł do teatru poprosił, żeby wszyscy zwracali się do niego na ty, nie budował żadnych barier, był wspaniałym człowiekiem, chętnie odwiedzał teatr, biura teatru i pracujące w nich osoby" - podkreślił.

Stanisław Brudny urodził się 16 maja 1930 w Pilźnie. W 1953 roku ukończył Studium Aktorskie przy Teatrze Śląskim im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach, którego aktorem był przez ponad dwadzieścia lat, od 1951 do 1972 roku. Jego praca w Teatrze Śląskim była początkiem drogi artystycznej, która z czasem stała się niezwykle bogata i różnorodna.

Od 1972 roku Stanisław Brudny związany był z Teatrem Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza w Warszawie. Występował w ponad 160 spektaklach, współpracując z wybitnymi reżyserami, takimi jak Gustaw Holoubek, Jerzy Jarocki, Jerzy Kreczmar (którego był również asystentem), Lidia Zamkow, Józef Szajna, Jerzy Grzegorzewski, Tadeusz Łomnicki, Adam Hanuszkiewicz, Michał Zadara, Agnieszka Glińska i Krystyna Janda.

W 1971 roku w Katowicach Stanisław Brudny otrzymał Srebrną Maskę, wyróżnienie za wybitne osiągnięcia aktorskie. W 2008 roku aktor został nagrodzony za kreację Jozuego Carvila w słuchowisku "Jutro", opartym na dramacie Josepha Conrada. Produkcja ta, w reżyserii Julii Wernio, została zgłoszona przez Program I Polskiego Radia i przyniosła Brudnemu nagrodę za najlepszą aktorską rolę męską.

W grudniu 2009 roku artysta został uhonorowany przez Zespół Artystyczny Teatru Polskiego Radia prestiżową nagrodą Splendor Splendorów. Wyróżnienie to stanowi najwyższą formę uznania dla twórców związanych z teatrem radiowym.

"W trakcie swojego życia zagrał ponad sześćset ról teatralnych, filmowych, radiowych i telewizyjnych. Jeszcze do niedawna mogliśmy podziwiać go w takich hitach, jak Akademia Pana Kleksa czy Znachor. Przez 48 lat, do 2020 roku, był etatowym aktorem Teatru Studio w Warszawie. Ostatnią rolę zagrał w spektaklu Berlin Alexanderplatz w reżyserii Natalii Korczakowskiej w dniu 6 stycznia 2025 roku [informacja dodana na prośbę Teatru Studio – przyp. red. e-teatr.pl]. Współpracował też m.in. z Teatrem Żydowskim, Teatrem Miejskim w Gliwicach czy Teatrem Polonia. Stasiu, będzie nam Ciebie niezwykle brakować! Nie tylko Twoje aktorskie kreacje, ale przede wszystkim ciepło i uśmiech na zawsze pozostaną w naszej pamięci" - napisano we wspomnieniu zamieszczonym w mediach Teatru Śląskiego.

Był mocno zaangażowany w życie swojego rodzinnego miasta - Pilzna. Ufundował tam kapliczkę z figurą św. Jana Nepomucena, był inicjatorem Sąsiedzkiego Kolędowania, którego pierwsza edycja miała miejsce właśnie na pilźnieńskiej posesji Pana Stanisława. 29 października 2024 r. został uhonorowany Medalem Jubileuszu 670-lecia Lokacji Miasta Pilzna.

"Całe życie jestem w biegu; nigdy nie uprzedzam się do tego, co nowe. Po głodzie wojennym wyrastaliśmy na ludzi w biegu. Wszystko dla mnie było odkryciem - muzyka, teatr, kino i tak właściwie kształtuje się całe moje życie, że jestem dalej w biegu" - powiedział PAP w 2019 roku.

Aktor zdradził, że karierę artystyczną wywróżyła mu Cyganka. "Gdy byłem dzieckiem, to niedaleko mojego domu rodzinnego w Pilźnie na Podkarpaciu zatrzymywał się obóz cygański. Pewnego razu przyszła do nas Cyganka i wzięła mnie na ręce, ja się natychmiast uspokoiłem. Ona mnie przytuliła do siebie i powiedziała mojej matce: to dziecko wyrośnie na jakiegoś artystę, bo ono patrzy poza ludźmi, głęboko, gdzieś w dal" - opowiadał. 

Źródło:

Materiał własny